Józef Popiełuszko, starszy o dwa lata brat ks. Jerzego wspomina, że już w dzieciństwie odznaczał się on wielką pracowitością i gorliwością. - Wychowaliśmy się we wsi Okopy, 5 km od Suchowoli. Rodzice mieli nieduże gospodarstwo, pomagaliśmy im jako dzieci. Po I Komunii brat był ministrantem, chodził codziennie 5 km przed szkołą, żaby służyć do Mszy św., niezależnie od tego czy był deszcze, śnieg, czy mróz – opowiada „Niedzieli” Józef Popiełuszko. W jego pamięci ks. Jerzy zapisał się jako osoba bardzo spokojna i życzliwa. – Zawsze starał się pomóc człowiekowi – czy to materialnie, czy poprzez modlitwę. Największą wartością dla ks. Jerzego był Kościół. Tak nas rodzice wychowali, że w każdą niedzielę i święta chodziliśmy na Mszę św. Mama nauczyła nas takiego wierszyka: Prościusieńko w niebo droga – kochaj ludzi, kochaj Boga. Kochaj sercem i czynami, będziesz w niebie z aniołkami.
Łukasz Krzysztofka
Brat ks. Jerzego - Józef Popiełuszko (z żoną Alfredą)
Reklama
Józef Popiełuszko dobrze pamięta swoje ostatnie spotkanie z ks. Jerzym. – To było przed moim wyjazdem do Niemiec, kilka dni przed porwaniem ks. Jerzego. Nigdy nie zapomnę tego pożegnania, byłem bardzo wzruszony. Ks. Jerzy mówił mi, aby jechał powoli i ostrożnie. O jego porwaniu dowiedziałem się już Niemczech. Tam wszyscy mówili: jedź, wracaj, bo on już żywy nie będzie. Wiadomość o śmierci brata zastała Józefa Popiełuszkę w Warszawie. - Nie zapomnę stego, co zobaczyłem tu, w kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu - wielki szloch, płacz, jęk. Na początku po śmierci ks. Jerzego bardzo przeżywaliśmy jego odejście. Teraz jesteśmy bardziej spokojni, bo wiemy, że jego śmierć nie poszła na darmo i dalej owocuje. Mam nadzieję, że wyjaśnią się okoliczności śmierci ks. Jerzego. Teraz wiemy tylko, że był porwany 19 października, a kiedy go zamordowano – nie wiemy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Józef Popiełuszko jest przekonany, że to właśnie wstawiennictwu ks. Jerzego zawdzięcza swoje zdrowie. - 16 lat już żyję z nowotworem złośliwym języka. Lekarze dawali mi 2-3 miesiące życia. Już chcieli go wyciąć – przyjechałem do Warszawy, myślałem: co będzie to będzie, niech wycinają. Na drugi dzień rano dostałem anginy. Nie doszło do operacji. Od tamtej pory nic się nie dzieje, nie mam przerzutów. Cały czas modlę się do ks. Jerzego – zwierza się Józef Popiełuszko. Dodaje, że w każdej chwili swojego życia czuje obecność ks. Jerzego. - Dużo łask otrzymujemy za jego wstawiennictwem. Ludzie proszą nas o modlitwę i później piszą, dzwonią, że ks. Jerzy pomaga – opowiada.
Łukasz Krzysztofka
Brat ks. Jerzego - Józef Popiełuszko (z żoną Alfredą)
- Trudno oddać słowami, co się czuje, gdy myśli się o tym, że ks. Jerzy jest błogosławionym. Cieszę się, że są ulice i szkoły imieniem ks. Jerzego. Gdy widzę, ile ludzie modli się przy jego grobie, jestem bardzo wzruszony, że ludzie pamiętają o ks. Jerzym, o tym, że zawsze zło dobrem zwyciężał. On wyrażał to całym swoim życiem i takie słowa kieruje do nas dzisiaj – mówi brat bł. ks. Jerzego.
Reklama
Uroczystości przy grobie Męczennika rozpoczną się w kościele św. Stanisława Kostki o godz. 17.00 czuwaniem modlitewnym przy relikwiach bł. ks. Jerzego. Teksty rozważań będą czytali – nie jak zwykle aktorzy – ale robotnicy, których kapelanem był ks. Jerzy. O godz. 18.00 Mszy św. będzie przewodniczył kard. Kazimierz Nycz. Udział w uroczystości zapowiedziała m.in. premier Beata Szydło.
Postać bł. ks. Jerzego Popiełuszki wspominał dzisiaj również podczas audiencji Papież Franciszek:
„Dzisiaj w liturgii wspominamy błogosławionego męczennika, księdza (Jerzego) Popiełuszkę. Odważnie dopominał się w sprawie robotników i ich rodzin, domagając się sprawiedliwości, godziwych środków do życia, cywilnej i religijnej wolności Ojczyzny. Słowa św. Pawła: "Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!" (Rz 12, 12), uczynił mottem swej pasterskiej posługi. Niech te słowa będą dzisiaj również dla was, dla waszych rodzin i narodu polskiego wezwaniem do budowania sprawiedliwego ładu społecznego, w codziennym poszukiwaniu ewangelicznego dobra.”