8 maja br., w uroczystość św. Stanisława, wraz z kolegami przyjąłem
święcenia diakonatu. Udzielił nam ich bp Stanisław Stefanek. Był
to niewątpliwie jeden z tych dni, które na długo pozostaną w mej
pamięci.
Mówiąc o przygotowaniach do tego dnia, trzeba stwierdzić,
że cała dotychczasowa formacja seminaryjna była takim przygotowaniem.
Jednak przed samymi święceniami przeżywaliśmy rekolekcje pod kierownictwem
naszego ojca duchownego - ks. Jana Okuły. Tydzień spędzony w Szelkowie
w domu rekolekcyjnym z dala od gwaru miast, huku świata, na łonie
natury był dla mnie czasem błogosławionym. Intensywna modlitwa, medytacja,
chwile samotności przeznaczone na spotkanie z Panem Bogiem, czas
na odpoczynek od codzienności i na pogłębianie więzi koleżeńskich
na naszym kursie - to wszystko wypełniało nam każdy dzień. Uważam
ten czas za niezbędny i bardzo pomocny w bezpośrednim przygotowaniu
do diakonatu. Dla mnie osobiście mogłoby być więcej takich rekolekcji.
Zakończeniem tych naszych ćwiczeń duchowych były same
święcenia w katedrze łomżyńskiej. Przyjęliśmy je w obecności naszych
rodziców, rodzeństwa, bp. Tadeusza Zawistowskiego, księży profesorów
i wychowawców naszego seminarium, księży z naszych rodzinnych parafii
i centralnych instytucji diecezjalnych, zakonników i sióstr zakonnych
oraz naszych znajomych.
Kim są diakoni? Należą oni do stanu duchownego i mają
wiele zadań związanych ze służbą w Kościele. Powinni swoją postawą
umacniać innych ludzi w wierze. Diakoni służą nie tylko przy stole
Słowa Bożego i Eucharystii, lecz powinni wychodzić do potrzebujących.
Nieść Chrystusa i Jego słowo w świat - oto ich zadanie. Posługa diakonów
nie ogranicza się więc do liturgii, lecz wychodzi poza jej ramy.
Ich obowiązkiem jest także codzienna modlitwa brewiarzowa, która
jest modlitwą całego Kościoła.
Sam obrzęd jest bardzo uroczysty i zawiera wiele szczegółów,
mających swoją wymowę i znaczenie przy udzielaniu święceń. Zawiera
on przedstawienie kandydatów do diakonatu, Litanię do Wszystkich
Świętych, podczas której kandydaci leżą krzyżem, przyrzeczenie posłuszeństwa
składane księdzu biskupowi, włożenie rąk na kandydatów, ubranie w
dalmatyki, symboliczne przekazanie Pisma Świętego, a także znaku
pokoju oraz różne modlitwy.
Długo można by opisywać całą ceremonię ze wszystkimi
szczegółami, ja jednak chciałbym napisać choć kilka słów o tym, czym
dla mnie są te święcenia i wypływające z nich przywileje oraz obowiązki.
Od dnia święceń miałem już okazję niejednokrotnie przewodniczyć
w nabożeństwach majowych, czytać Ewangelię podczas Mszy św., asystować
księdzu biskupowi podczas wizytacji i bierzmowania, zanieść Komunię
św. chorym już jako zwyczajny szafarz Najświętszego Sakramentu. Są
to funkcje diakona, rzeczy, które należą do jego posługi. Z radością
muszę stwierdzić, że nie są one dla mnie przykrym obowiązkiem, lecz
zawsze sprawiają mi wielką radość. Takie samo uczucie towarzyszyło
mi w dniu święceń. I rzeczywiście, diakonat jest dla mnie wielką
radością.
Nie mogę wyjść jednak z podziwu, jak wielkim zaufaniem
Pan Bóg obdarza człowieka, składając w jego ręce tak wielki dar.
To dziwne i trudne do zrozumienia.
Chciałbym zapewne - tak samo jak moi koledzy - jak najlepiej
wykorzystać ten wspaniały dar i dobrze spełniać swoją posługę. Proszę
w tym miejscu o modlitwę w naszej intencji, za którą składam serdeczne "
Bóg zapłać".
Pomóż w rozwoju naszego portalu