Im dalej było od październikowej odwilży roku 1956, tym coraz
agresywniejsza wobec Kościoła stawała się postawa władz PRL. Kard.
Stefan Wyszyński trzymał się raz wybranego "kursu": bronił Kościół
przed wszelkimi niesprawiedliwościami komunistycznych rządców i konsekwentnie
pracował na rzecz pogłębiania wiary oraz wierności Bogu, krzyżowi,
Ewangelii i Kościołowi. Taka postawa była widoczna zarówno w jego
działaniach, jak i w nauczaniu.
Podczas uroczystości odpustowych ku czci św. Wojciecha
w Gnieźnie, 26 kwietnia, powiedział między innymi:
Ilekroć mówi się o rzeczywistości dzisiejszej Polski,
pamiętamy, że najbardziej oczywiste jest to, co jest najbardziej
trwałe i nieprzemijające. A najbardziej trwałe - jak pokazało tysiąclecie
wieków - jest właśnie życie i obecność Kościoła w Ojczyźnie naszej.
To jest dopiero rzeczywistość, to jest prawdziwa rzeczywistość, z
którą trzeba się liczyć, którą należy dostrzec, docenić i uszanować
jako nienaruszalne dziedzictwo Polski katolickiej.
"Dziś" Polski katolickiej to jest nie tylko obecność,
ale i działanie Kościoła w Polsce. Przede wszystkim - jak wiemy z
programu Wielkiej Nowenny - Kościół, który jest Kościołem ożywiającym
i uświęcającym - postawił sobie jako zadanie naczelne obronę życia
dusz i ciał. [...]
"Dziś" Polski katolickiej wyraża się i w tym, że Kościoł
broni prawdy. [...] Dlatego Kościół katolicki, świadom wkładu pracy
ewangelicznej w dzieje Narodu, stanowczo i bezwzględnie opiera się
wszelkiej laicyzacji, czyli rozrywaniu ducha narodowego przez odzieranie
go z pierwiastków i wartości religijnych. Dlatego również Kościół
broni i przestrzega przed ateizacją, czyli bezbożnictwem.
Następnego dnia, wspólnie z bp. Zygmuntem Choromańskim,
bp. Bronisławem Dąbrowskim i ks. Władysławem Padaczem, przygotował
obszerny list protestacyjny do Rady Ministrów przeciw naruszeniu
wolności sumienia. Jest to niezwykle ważny dokument, ale ze względu
na jego objętość i charakter tego opracowania życia Prymasa Tysiąclecia
ograniczymy się do jego omówienia.
We wstępie autorzy listu skarżą się premierowi Józefowi
Cyrankiewiczowi, że do tej pory nie otrzymali odpowiedzi na poprzednie
dwa listy w sprawie działalności Urzędu do Spraw Wyznań, czego jak
wszyscy obywatele PRL mieli prawo oczekiwać. Jedynym echem tych skarg
było zaostrzenie kursu administracji wyznaniowej przeciwko Kościołowi
katolickiemu.
Stąd też, jak czytamy w dalszej części dokumentu, w takiej
sytuacji biskupi Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce, wobec narastającej
fali prześladowań i mnożących się krzywd, w równej mierze płynących
z ciężkiego naruszania zasad praworządności, jak i godzących w spokojną
pracę religijno-moralną Kościoła, nie otrzymując nie tylko jakiegokolwiek
zadośćuczynienia od władz nadrzędnych, do których się zwracają, lecz
często nawet odpowiedzi na indywidualnie wnoszone skargi, nie mogą
dłużej milczeć.
Po przypomnieniu, że konstytucyjna idea rozdziału Kościoła
od państwa zakładała, iż Kościół uzyskuje w ten sposób swobodną i
całkowitą wolność wykonywania swych funkcji religijnych, nie będąc
w tym zakresie podporządkowany Państwu i jego organom, autorzy listu
przeszli do wykazania konkretnych naruszeń ducha Konstytucji.
Podzielili je na cztery grupy:
1.Spiętrzanie trudności i ingerencję w wewnętrzne
życie Kościoła (nauczanie religii, obsadzanie stanowisk kościelnych,
budowa i remonty obiektów sakralnych, likwidacja kościelnych placówek
wychowawczych i utrudnianie funkcjonowania seminariów, zakony);
2.Nękanie osób duchownych;
3.Niszczenie Kościoła za pomocą wysokich i niesprawiedliwych
podatków;
4.Popieranie i finansowanie dywersyjnej działalności
duchownych tzw. Kościoła narodowego.
Sprawy zawarte w punktach 1-3 były już wielokrotnie omawiane
na tym miejscu. Do problemu Kościoła narodowego wrócimy za tydzień.
Pomóż w rozwoju naszego portalu