Ja wiem, że jest w Polsce marginalna społeczność kobiet o skrajnie lewackich poglądach, dla których liczy się jedynie używanie bez zobowiązań. Nienawidzą zasad moralnych, rodziny i macierzyństwa. Takie środowisko stanowi w Polsce drobny promil ogółu społeczeństwa.
Jednak, gdy dziś szedłem ubrany jasno na warszawskim czarnym proteście widziałem tłum kobiet w czerni. Prym wiodła skrajna lewica, czyli bojówki anarchistyczne oraz bezdomni squatersi, czyli mieszkańcy warszawskich pustostanów, którzy zamiast zakładać rodziny wolą żyć w kilkudziesięcioosobowych komunach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jednak na proteście nie brakowało normalnych kobiet, starszych pań, studentek i licealistek. Dlatego frekwencja na czarnym proteście była, aż tak pokaźna. Nie potrafię sobie wytłumaczyć dlaczego kobiety naturalnie wyposażone w instynkt macierzyński , wyszły dziś masowo domagać się prawa do zabijania dzieci.
Byłem jeszcze dzieckiem, gdy toczył się spór o aborcję na początku lat 90. Ale wówczas mówiono o zarodku. Ale wydaje mi się że Polacy z zarodków już wyrośli. Dziś każda matka widzi na monitorze USG swoje dziecko - jego główkę, nóżki, rączki i serduszko. Byłem świadkiem podglądania własnych dzieci w ten sposób i zawsze wywoływały u mnie opiekuńcze emocje. Bo na tym monitorze wiedziałem maleńkie, niewykształcone, ale moje dziecko, za, którego los biorę pełną odpowiedzialność. Tu z żoną jesteśmy zgodni. Ona zawsze była matką, a ja ojcem od poczęcia... na dobre i na złe.
Ale wróćmy do czarnego protestu, na którym - o zgrozo - widziałem także matki z dziećmi... Widziałem kobiety w stanie błogosławionym. Może te dzieci są skutkiem częściowego zakazu aborcji, albo po prostu były zdrowe, a mama w międzyczasie nie miała problemów np. ze wzrokiem, jak słynna już pani Alicja T. Zastanawiam się jednak, co te kobiety chciały przekazać swoim dzieciom na tym proteście. Jedyne, co mi przychodzi na myśl, to najprawdziwszy komunikat: - Synku, jakbyś w moim brzuchu był chory, to bym Cię zabiła!... Ale masz szczęście, bo byłeś zdrowy.