Piszę te słowa z powinności wobec swojego młodszego w kapłaństwie i misyjnym posługiwaniu konfratra. Dzięki łaskawej pomocy ówczesnego biskupa włocławskiego Bronisława
Dembowskiego, miałem zaszczyt reprezentować Księdza Biskupa i diecezję włocławską podczas pogrzebu ks. M. Kołackiego. W uroczystości uczestniczyło 70 kapłanów - białych i czarnoskórych,
obecny był metropolita Kasamy abp James Spait, a Liturgii przewodniczył miejscowy ordynariusz - bp G. T. Mpundu. W wypełnionym ludźmi kościele wygłosiłem mowę, której końcowy
fragment brzmiał: „Drogi Przyjacielu, Księże Marianie, przyrzekam Ci uroczyście modlić się za Ciebie, specjalnie w naszej prastarej diecezji włocławskiej. Niech Chrystus, nasz
Pan, obdarzy Cię wiecznym życiem i pokojem”. Mówiłem te słowa po angielsku. Na koniec dodałem w narzeczu Beba: „Kafikeni po Mukłaj tukamona ku Mulu (Do zobaczenia w niebie)”.
Niespełna dwa lata przed śmiercią ks. M. Kołacki w towarzystwie ks. Tadeusza - misjonarza salezjańskiego - odwozili mnie samochodem na lotnisko do Lusaki (wracałem z uroczystości
100. rocznicy erekcji misji Chilonga, w której jako poprzednik ks. Kołackiego pracowałem przez dwa lata). Usłyszałem wtedy od niego znamienne słowa: „Misje odradzają Kościół, diecezja,
która nie wysyła kapłanów na misje - starzeje się”. Ks. Marian dodał następnie ze smutkiem: „Z naszej włocławskiej diecezji w tej chwili tylko dwóch kapłanów pracuje
na misjach afrykańskich...”.
Jakże ważne i aktualne w dzisiejszej rzeczywistości są słowa Jezusa Chrystusa: „Żniwo wprawdzie wielkie, lecz robotników jest wciąż mało. Poślij, Panie, robotników na żniwo
swoje” (por. Mt 9, 37 - 38). Po długoletnich rządach diecezją Mbala (obszar liczący 100 000 km2) sędziwy bp P. A. Furstenberg ze Zgromadzenia Ojców Białych (Misjonarzy Afryki)
pod koniec lat 80. XX w., w asyście dwóch czarnych arcybiskupów metropolitów: Lusaki i Kasamy konsekrował na biskupa swojego następcę, Afrykańczyka, Georga Telesfora Mpundu, długoletniego
sekretarza generalnego Episkopatu Zambii. Po tym niewątpliwie wielkim wydarzeniu w dziejach Kościoła misyjnego w Zambii liczba powołań kapłańskich i zakonnych w diecezji
Mpika-Mbala wzrosła o 100 % (przypominało to sytuację w Polsce po wyborze kard. Karola Wojtyły na papieża).
Ale nie wolno zapominać, że w Zambii, podobnie jak w innych krajach południowo-wschodniej Afryki, Kościół rzymskokatolicki jest Kościołem młodym, chrześcijaństwo ma tu zaledwie
100 lat. Przy tym młode powołania kapłańskie i zakonne nie zawsze są trwałe. Z osób, które pamiętam z własnego pobytu na misjach, prawie połowa porzuciła stan kapłański
i zakonny. W tej sytuacji w Afryce, obok tubylczych księży, przez jeszcze jakiś czas muszą pracować księża z innych kontynentów. Będzie tak do czasu, aż Kościół
misyjny zapuści korzenie.
W ostatnim liście do mnie ks. M. Kołacki napisał: „Podziękuj Czcigodnym Księżom z dekanatu chodeckiego na czele z Księdzem Dziekanem za pamięć o mnie
i życzenia świąteczne na Boże Narodzenie. Proszę Cię, przekaż Im wyrazy szacunku i najlepsze życzenia na Nowy Rok”. Dalej dodał: „Za to chodzenie po górach do odległych
wiosek w buszu i dowożenie żywności, aby ludzie z głodu nie poumierali, odznaczyli mnie Złotym Krzyżem Zasługi, który wręczyła grupie polskich misjonarzy p. dr Wiśniewska,
konsul Rzeczypospolitej Polskiej w Harrare (Malawi)”. Uroczystość tę opisał pięknie dziś już nieżyjący (zmarł pod koniec 2000 r.) misjonarz salezjański - ks. Kazimierz Cichecki,
który w wieku 60 lat wyjechał na misje do Zambii, a wcześniej przez 7 lat był proboszczem i dziekanem w Kutnie-Woźniakowie.
Ks. Marian zakończył swój list z rozrzewnieniem: „Kochany Włodziu, na tym kończę i serdecznie Cię pozdrawiam. Wesprzyj nas swoimi modlitwami, bo czasem już sił mi brakuje
i czuję się zmęczony”. W 2002 r. ks. Kołacki miał wyjechać z Zambii na zawsze lub na dłuższy wypoczynek dla ratowania zdrowia. Pan Bóg, dawca życia i śmierci,
zadecydował inaczej. Odwołał swojego wiernego i spracowanego sługę na wieczny odpoczynek. „Drogi Pańskie nie są drogami naszymi. Naucz nas, Panie, chodzić ścieżkami Twoimi, zaś słudzy
Twoi niech odpoczną po trudach swoich”...
Pomóż w rozwoju naszego portalu