Ks. Stanisław Iwańczak - Neapol i San Giuseppe Vesuviano: - Dla mnie jest to szczególny dzień - pierwsze historyczne spotkanie z pierwszym rektorem naszych misji i duszpasterstwa, które zaczyna się tu organizować. Jestem kapelanem Polaków w Misjach Bożego Miłosierdzia i św. Józefa Opiekuna Chrystusa - pracuję w dwóch diecezjach. 16 grudnia 2001 r., mieliśmy okazję gościć Prymasa Polski w naszej pierwszej Polskiej Misji Katolickiej w Neapolu. Ksiądz Redaktor przyczynił się bardzo do ogłoszenia tej wizyty, która była dla nas historyczna i nadała nowy tor duszpasterstwu polskiemu na Półwyspie Apenińskim...
Ks. Zbigniew Formella - Salerno: - Jestem kapelanem Polaków w archidiecezji Salerno, na południe od Neapolu. Poza posługą religijną podejmujemy kontakty z ośrodkiem Caritas, gdzie pomagamy niektórym Polakom. Zatrudniamy też włoskiego adwokata, który pomaga rozwiązywać wszelkie problemy prawne, zwłaszcza związane z pobytem Polaków - z uzyskaniem permesso di so giorno. Życie toczy się tu głównie w niedziele i czwartki po południu, kiedy Polacy pracujący w domach Włochów mają wychodne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
O. Marek Kotyński - Rzym: - Przez 7 lat byłem odpowiedzialny za duszpasterstwo Polaków przy naszym kościele Redemptorystów pw. św. Alfonsa. Zajmowaliśmy się Polakami, żeby
odciążyć mały kościół św. Stanisława. Ludzie nas polubili i tak się zaczęło. Zaczęliśmy odprawiać polskie Msze św. Do naszego kościoła przychodzi ok. 400 osób. W tej chwili jest
za tę misję odpowiedzialny o. Paweł. Zajmujemy się różną formą pomocy, szczególnie dla Polonii nowej - tzw. zarobkowej. Prowadzimy porady prawne, umożliwiamy spotkania z konsulem,
np. w kwestiach ekonomicznych. A przede wszystkim prowadziliśmy lekcje języka włoskiego dla Polaków, jest biblioteka, sala św. Klemensa i praca, którą o. Paweł kontynuuje.
Stawiamy na otwartość na ludzi, umożliwienie im kontaktów i spotkań, służymy spowiedzią. Jest chór i wiele innych ciekawych ofert, składających się na to duszpasterstwo.
Przedtem był tylko kościół polski i jedna Msza św., potem wprowadzona została druga, trzecia i dalsze. Kościół mieścił 150 osób. Dlatego, gdzie byli polscy księża redemptoryści,
dążono, żeby sprawować Msze św. dla Polaków na wzór Filipińczyków, którzy w Rzymie mają aż 36 Mszy św. w niedzielę.
O. Paweł Pakuła: - Wkrótce minie 10 lat, od kiedy rozpoczęto celebrowanie Mszy św. w języku polskim. Jest też zamysł, żeby była u nas druga Msza św. po polsku, ponieważ przychodzi bardzo dużo Polaków. Nawet w naszym kościele robi się już ciasno. Poza tym kontynuujemy działalność koncentrującą się przy salce, w której w niedziele i czwartki ludzie mają możliwość spotkania się przy kawie i herbacie, gdzie są spotkania formacyjne, a o godz. 15.00 jest czas na modlitwę - Różaniec, Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Działa wolontariat QUO VADIS. Warto wspomnieć, że w ostatnim czasie jeździmy do Aversy, Avezzano. Poproszono nas, by też przy via Cornelia pomóc Polakom. Zobaczymy, na ile będą nam pozwalały możliwości...
Ks. Tomasz Porzycki - Rzym: Od sierpnia ub. r. jestem proboszczem w parafii Matki Bożej Pośredniczki - Santa Maria Mediatrice. Nie wyobrażam sobie, żeby nie było Mszy św. polskiej przy naszej parafii, skoro jesteśmy na miejscu i od września rozpoczęliśmy sprawowanie Mszy św. Powoli próbujemy organizować wspólnotę Polaków w rejonie Prenestiny i Casiliny. Jest tam sporo Polaków, może trudny dojazd, ale powoli dowiadują się, że taki kościół jest i myślę, że uda się coś stworzyć.
Ks. Adam Dalach - Ostia, Torvaianica: Najgorętszym problemem jest legalizacja księży, którzy pracują przy Botthege Oscure, bo nie mają takiej nominacji. Jest w tej chwili pilna
potrzeba w Torvaianica; zgłosił się też ks. Paweł z Bolonii, gdzie biskup miejsca wprost prosi o księdza polskiego. Jest problem u ks. Tomka w Turynie.
Miałem ciekawe spotkanie z o. Bronisławem TCh, wyraził chęć i gotowość współpracy i przysłania nowych księży. Istnieje jeszcze problem Florencji - tam wszędzie są
Polacy, potem Palermo, pozostałe miejsca na Sycylii, Ancona.
W biurze Migrantes mają pewne fundusze na cele migracyjne. Nigdy ich nie wykorzystywaliśmy. Brak nam modlitewników i być może będą mogli nam pomóc w ich wydaniu.
Mamy też potrzebę własnego pisma, ale nie mamy biura. Polacy w Ostii chcą mieć gazetę, w której znajdą konkretne informacje, adresy, Msze św., sprawy nas dotyczące.
* * *
Mamy nadzieję, iż te „sprawy” znajdą swe stałe miejsce na łamach „Niedzieli we Włoszech” a ona sama stanie się pismem oczekiwanym i z radością przyjmowanym przez Polaków w słonecznej Italii.