V niedziela zwykła, rok „C” - Iz 6, 1-8; 1 Kor 15, 1-11; Łk 5, 1-11
„... Jezus rzekł do Szymona: «Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił». I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim” (Łk 5, 11).
„...[Psalmista Pański] rozważając dobrodziejstwa Boże, wołał w zachwycie: «Cóż jest człowiek, iż nań pamiętasz, albo syn człowieczy, że go nawiedzasz? Uczyniłeś go mało co mniejszym
od Aniołów, chwałą i czcią ukoronowałeś go i postanowiłeś go nad dziełami rąk Twoich» (Ps VIII 5-7). O ileż więcej, patrząc na dary i łaski, jakie każdy
kapłan odbiera, zawołać potrzeba: «Cóż jest kapłan, iż o nim pamiętasz? Uczyniłeś go prawie większym od Aniołów, bo większą niż Aniołom dałeś mu władzę, i postanowiłeś go nad
duszami krwią Twoją odkupionymi». Rozważcie tylko, Najmilsi, jak wielką jest godność, jak wzniosłym zadanie kapłanów. W stosunku do Boga są oni sługami i posłami Ojca Niebieskiego,
powiernikami i zastępcami Słowa wcielonego, Jezusa Chrystusa, narzędziami Ducha Świętego. W stosunku do Kościoła, jako Królestwa Bożego na ziemi, są oni przednimi urzędnikami i piastunami
władzy duchownej. W stosunku do dusz są oni współpracownikami Bożymi w sprawie ich uświęcenia i zbawienia. W stosunku do społeczeństwa ludzkiego są oni szerzycielami
światła prawdziwego, stróżami prawa, sprawiedliwości i ładu, mistrzami nieumiejętnych, pasterzami zbłąkanych, ojcami sierót, karmicielami ubogich, opiekunami opuszczonych.
Nic też dziwnego, że Księgi Święte i Ojcowie Kościoła nie znajdują dosyć słów do wysławiania godności kapłanów, nazywając ich światłością świata i solą ziemi, mężami Bożymi,
pomocnikami Bożymi, szafarzami Bożymi, namiestnikami Chrystusowymi, pośrednikami między Bogiem i ludźmi, domownikami Oblubienicy Chrystusowej, zbawcami świata, bramami i odźwiernymi
niebios. Nic również dziwnego, że święci mężowie korzyli się głęboko wobec godności kapłańskiej i z wielką trwogą przystępowali do święceń. „Gdybym nie był kapłanem -
mawiał św. Wincenty à Paulo - nigdy bym się nie odważył nim zostać, tak czuję się niegodnym tej świętej władzy”. „Dopiero w niebie zrozumiemy wielkość kapłaństwa -
to słowa świętego proboszcza z Ars, Jana Vianney, (...) gdybyśmy ją zrozumieli na ziemi, umarlibyśmy nie z przerażenia, ale z miłości”.
(...) O mój Boże, ileż to w przeciągu 25 lat nauk wypowiedzianych, ile dzieci w wodach Chrztu św. obmytych, ile dusz Krwią Jezusową w Sakramencie Pokuty
oczyszczonych i Ciałem Pańskim nakarmionych, ile umierających na drogę wieczności umocnionych. Mojżesz uderzeniem laski wydobył ze skały strumień wody, a my kołacząc ciągle
do Serca Jezusowego, wydobywamy stamtąd na każdy dzień strugi obfite łask Bożych.
I jakże Ci za to nie dziękować, Panie i Boże nasz! Za to więc, żeś nas niegodnych uczynił sługami swoimi i szafarzami łaski, dzięki Ci Panie. Żeś nas oświecał
światłem wiary świętej i przez nas mówił do ludzi, dzięki Ci Panie. Żeś tylekroć ofiarował się na rękach naszych i liche serca nasze nawiedzał, dzięki Ci Panie. Żeś przez nas wylewał
Krew swoją na tyle dusz i dawał się im w Sakramencie miłości, dzięki Ci Panie. Żeś nas od tylu pokus i niebezpieczeństw zachował, dzięki Ci Panie. Słowem, za wszystkie
pociechy i cierpienia, za wszystkie dary duchowe i ziemskie, dzięki Ci Panie. Lecz cóż Ci damy za wszystko, coś nam dał? Ubogimi bardzo jesteśmy; więc się łączymy
z Najświętszym Sercem Twoim, ofiarującym się na ołtarzu, niech z tego Serca płynie podziękowanie do Ojca i Ducha Świętego. Łączymy się też z Najmiłościwszą
Matką Twoją i Świętymi Patronami naszymi, niech całe niebo i ziemia cała dziękuje z nami i za nas (...)
Kapłan powołaniem swoim jest niezmiernie zbliżony do Boga i wyniesiony nad ludzi, dlatego też jest rzeczą słuszną, by życiem stał się podobnym do Chrystusa; (...) z jednej strony
wymaga się od kapłana wyższej doskonałości życia, z drugiej silniejsze na niego biją pokusy. On ma żyć jak Anioł, strzegąc niepokalanej czystości serca i ciała; tymczasem serce to
słabe i lgnące do stworzeń, a ciało pożądliwości podległe, podczas gdy czart i świat zarzucają na niego ciągle swe sieci. On ma, jak orzeł, wzbijać się modlitwą w górę
i duchem swoim przemieszkiwać w niebie; tymczasem tysiące więzów ściąga go ustawicznie do ziemi. On ma z takim usposobieniem przyjmować Chrystusa Pana w Tajemnicy
Ołtarza, z jakim przyjęła Go Bogarodzica w chwili zwiastowania; tymczasem co chwila zrywają się złe żądze i nacierają na niego różne pokusy (...).
Patrzcie na kapłanów okiem wiary i starajcie się w nich widzieć zawsze posłańców Bożych (...) ułatwiajcie kapłanom spełnienie wielkiego ich zadania i wspierajcie ich
w pracach apostolskich swoją modlitwą”
(Św. Józef Sebastian Pelczar, Niektóre kazania i mowy przygodne, Przemyśl 1916, s. 28-33)
Pomóż w rozwoju naszego portalu