Dlatego cenne są i potrzebne składane przez kielczan dowody pamięci o nim. Najnowszą pozycją traktującą o postaci Wojtka Szczepaniaka jest niewielka książeczka autorstwa
ks. Daniela Wojciechowskiego pt. Druh Wojtek Szczepaniak ps. „Lwowiak”, harcerz - ministrant - męczennik.
Autor, wykorzystując wszelkie dostępne dokumenty, postarał się szczegółowo nakreślić sylwetkę Wojtka, począwszy od jego dzieciństwa, poprzez okupację w Kielcach, działalność konspiracyjną
chłopca aż do momentu aresztowania i okrutnego katowania młodego żołnierza przez gestapo, wreszcie po rozstrzelanie w lesie na Stadionie.
Gotowość do ofiary i jakość męczeńskiej śmierci chłopca nie wzięły się znikąd. Na taką postawę pracuje się latami. Służy temu atmosfera wyjątkowo ciepłego i religijnego domu
rodzinnego (regularne praktykowanie mało jeszcze wówczas popularnych pierwszych piątków miesiąca); przykład ojca - oficera, uczestnika dwóch wojen; matki - ciepłej, oddanej wychowaniu trzech
synów.
Postawę Wojtka buduje specyficzna atmosfera wojennego Baranówka: prężne harcerstwo, wojskowe ćwiczenia w lesie na Stadionie, zaprzysiężona konspiracja i spełnianie w niej
konkretnych zadań. Jakże naturalnie uzupełnia ten nurt gorliwa, ministrancka służba, opieka księży prefektów, konspiracyjne nauczanie.
Na kartach książki odnajdujemy domy z Baranówka, w których odbywały się tajne komplety; dawne zakłady pracy, w których Wojtek jako dziecko, ubogo ubrany, w wiecznie
za dużych drewniakach, pracował nad siły, zapadając - dziś powiedzielibyśmy - na choroby zawodowe w szkodliwych warunkach. Cenne w książce jest właśnie to
skrupulatne nakreślanie tła, na którym kształtowała się osobowość chłopca. Jest to zarazem wycinek w historii Kielc coraz mniej pamiętanych, które np. przypominają czytelnikowi epizody harcerskie
z życia Wojtka - ze słynnym zastępem z Baranówka i harcerzami instruktorami. Warto przypominać te nazwiska, gdyż, niestety, nie wszystkim kielczanom wiadomo,
dlaczego niektóre ulice otrzymały nowe nazwy, np. Zygmunta Kwasa i oczywiście Wojtka Szczepaniaka. Książka ks. D. Wojciechowskiego pomoże te sprawy wyjaśnić. Z kolegów bliskich Wojtkowi
autor wylicza Stanisława Wdowicza „Borzęckiego”, Zygmunta Pietrzaka „Bekasa”, Kazimierza Strójwąsa, Jacka Kurzewskiego, Jerzego Domagalika, Józefa Chmiela „Kielczanina”,
Zygmunta Kwasa „Kościelnego” i znanego aktora Wiesława Gołasa „Wilka”. Źródłem bezcennych informacji o Wojtku był i jest jego starszy brat, ks.
Zygmunt Szczepaniak, duszpasterz głuchoniemych. Dzięki wspomnieniom ks. Zygmunta (notabene skrupulatnie gromadzonych przez kielecką i ogólnopolską prasę oraz wydanych w formie autorskiej
broszurki) można odtworzyć dzieciństwo i krótkie beztroskie lata Wojtusia (bo tak swego śp. brata zawsze nazywa ks. Zygmunt), dramatyzm sytuacji po aresztowaniu czy okoliczności ekshumacji
i pogrzebu. To dzięki ks. Zygmuntowi pamięć o Wojtku była ciągle żywa w niedobrych dla wojennych bohaterów latach PRL. 21 września w rocznicę rozstrzelania
Wojtka jest rokrocznie odprawiana w jego intencji Msza św. w lesie na Stadionie lub w kościele Chrystusa Króla. Niezapomniana była żołnierska Droga Krzyżowa na Kadzielni
z udziałem śp. bp. Mieczysława Jaworskiego. Od wielu lat obchody śmierci „Lwowiaka” organizuje ZHP „Łysica-Jodła” z udziałem żołnierzy Szarych Szeregów. U samego
W. Jaruzelskiego, wówczas prezydenta kraju, interweniowano, by jeden ze szczepów kieleckiego hufca ZHP mógł nosić imię W. Szczepaniaka. I tak 36. Szczep kultywuje na wszelkie sposoby
pamięć o Patronie. W 1998 r. Szkoła Podstawowa w Posłowicach przyjęła imię W. Szczepaniaka. Jego nazwisko figuruje na tablicy pamiątkowej w SP Nr 9 na
Baranówku. Swą tablicę ma „Lwowiak” także w „Społem”, gdzie pracował. W dzień Wszystkich Świętych na grobie młodego bohatera płoną setki zniczy. Światła pamięci
znaczą też symboliczny pomnik w miejscu rozstrzelania.
Polecam broszurkę tym wszystkim, którym jeszcze obca jest postać młodziutkiego konspiratora. Poza wspomnianym tłem wydarzeń odnajdziemy w niej, oczywiście, i sedno sprawy: wartki
nurt pracy konspiracyjnej, aresztowanie przez Niemców 6 sierpnia 1944 r. w drodze do Daleszyc, z zaszytym w kołnierzyku - niestety nieudolnie, meldunkiem, okrutne,
trwające blisko 50 dni śledztwo w gmachu gestapo przy ul. Focha, prowadzone częściowo w obecności matki (słynne już są porównania tej sytuacji do Bolesnej Piety) i tajemne
rozstrzelanie na Stadionie, uporczywe poszukiwania chłopca przez najbliższych, łudzących się, że może młody partyzant żyje gdzieś w obozie... Ekshumacja. Pogrzeb. Żegnający Wojtka rektor ks.
Szczepan Sobalkowski zakończył swe kazanie słowami o heroizmie, i - w jego opinii - męczeństwie chłopca oraz prośbą „módl się za nami”.
Zbliża się 60. rocznica śmierci patrona kieleckich harcerzy. Ks. D. Wojciechowski podkreśla, iż przybywa osób, które proszą Wojtka o wstawiennictwo przed Bogiem, już dzisiaj uważając go
za swego orędownika w niebie. Z tym przekonaniem żegnała go matka, w tym duchu wspominają go świadkowie jego krótkiego, ale bogatego życia.
Ks. Daniel Wojciechowski, Druh Wojtek Szczepaniak ps. „Lwowiak”, harcerz - ministrant - męczennik; Drukarnia Kontur, Kielce 2003, s. 141.
Pomóż w rozwoju naszego portalu