Norair opisał swoje doświadczenia po trzech dniach wędrówki. "Tak szczerze, to te trzy dni nie były łatwe. Codziennie szliśmy około 9 godzin, oczywiście z postojami. Samo to, że trzeba iść tak daleko przez tyle godzin przez cztery dni, to jest coś, co robię pierwszy raz w życiu" - mówił. "Mogę ze swojego doświadczenia powiedzieć, że jest w tej grupie dużo nadziei. Dlaczego? Są tu ludzie w bardzo różnymi wieku: od 20-latków aż do osób 70-letnich. Idąc cały czas mijasz ludzi w takim wieku - spotykasz 20-latków, 25-latków - są zmęczeni, nogi ich bolą i czują, że nie dojdą do końca. Ale możesz też spotkać takich mających 50 czy 60 lat. I idą, jak gdyby nigdy nic. A kiedy pytasz: 'Jesteś może zmęczony?', odpowiedzą ci: 'Ależ skąd, wszystko w porządku'" - wspominał.
Dla Noraira ci ludzi byli bardzo motywujący. "Ostatecznie to taka osoba jeszcze cię mobilizuje. Zamiast ty ją, ona ciebie! Dodaje nadziei: 'Nie poddawaj się, dojdziesz do końca. Pomódlmy się razem!" - mówił. "Jasne, zdarza się, że niektórzy nie dają rady i podjeżdżają samochodami, ale cała przyjemność jest właśnie w tym, by iść".
"To zmęczenie i modlitwa są po to, żebyś doszedł do celu. I to jest najważniejsze" - podkreślał Norair. Młody Syryjczyk uważa udział w pielgrzymce za wspaniałe doświadczenie. Nie tylko dlatego, że można tu poznać wielu ludzi. "Całą drogę jest prowadzona modlitwa różańcem. Jasne, że jeszcze niewiele rozumiem z polskiego, ale starałem się słuchać i rozumieć, pytałem ludzi, którzy szli obok mnie o znaczenie słów" - mówił. "Ludzie są bardzo pomocni, życzliwi. Wszystko mi tłumaczyli, znaczenia poszczególnych słów - ja starałem się je zapamiętywać i powtarzać je sobie. I próbowałem się z nimi modlić - ja oczywiście po arabsku, ale starałem się także po polsku". „To wspaniałe uczucie, przeżyć takie nowe, inne doświadczenie w swoim życiu. Jak Bóg da - spokojnie dojdziemy do końca" - mówił Norair po trzecim dniu pielgrzymki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu