Są takie chwile i takie dni w życiu człowieka, które zaznaczają się w sposób szczególny jako ważne i nadzwyczajne wśród wielu innych, całkiem zwyczajnych. Do takich należą te dni, które przywodzą na pamięć ludzi niezwykłych.
Chciałbym przywołać takiego właśnie człowieka: Sługę Bożego bpa Jana Pietraszkę żyjącego w latach 1911-88. W dniu 7 sierpnia tego roku minęła 105. rocznica jego urodzin. Przyszedł na świat w Buczkowicach w Archidiecezji Krakowskiej – w wiosce położonej w Beskidzie Śląskim, 12 km na południowy wschód od Białej Krakowskiej (dziś Bielsko-Biała).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pochodził z wiejskiej wielodzietnej rodziny. Miał pięć sióstr i pięciu braci. Na utrzymanie licznej rodziny ojciec pracował jako cieśla i rolnik na niewielkim gospodarstwie. Jan szybko zorientował się, że poza religijnym i duchowym bogactwem domu rodzinnego nie może liczyć na wiele. Był biednym, ale zdolnym dzieckiem. O ile doskwierały mu warunki codziennego życia, o tyle nie miał żadnych problemów w szkole. Wszystkie etapy nauki wraz ze studiami nie stanowiły dla niego żadnego problemu.
Był wychowankiem Książęco-Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Krakowie. Studia ukończył na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego jako asystent na tym Wydziale. Na podstawie pracy pt. „Święty Paweł jako misjonarz” w dniu 18. listopada 1936 r. otrzymał dyplom magistra teologii.
Reklama
Po święceniach kapłańskich, które otrzymał 5. kwietnia 1936 r. z rąk Księcia Metropolity Krakowskiego Adama Stefana Sapiehy, rozpoczął pracę w Winnicy Pańskiej. „Swoją kapłańską i biskupią posługą wycisnął na Kościele Krakowskim, a zwłaszcza na mieście Krakowie głęboki ślad (…). Kaznodzieja, spowiednik, kierownik duchowy, Pasterz. Delikatny, wrażliwy, pełen szacunku dla człowieka, jakby nieistniejący, a przecież tak bardzo obecny” napisał o nim św. Jan Paweł II po jego śmierci (4 III 1988 r.).
Każdy, kto przynajmniej raz spotkał się z Biskupem Janem, z pewnością zapamiętał to spotkanie na zawsze. Było to bowiem spotkanie z człowiekiem wyjątkowym i do głębi przenikającym duszę człowieka: z człowiekiem skupionym, stwarzającym nieraz wrażenie człowieka nieśmiałego, a równocześnie stanowczego, który zdecydowanie i jasno przekazywał prawdę samym sobą. I to jest ta wielka tajemnica Bożego Ogrodnika z przypowieści ewangelicznej ( Łk 13, 6-9). „Panie, jeszcze na ten rok go pozostaw…”, może zaowocuje! Kapitalny tekst ukazujący naszego Biskupa jako ogrodnika. Był rzeczywiście ogrodnikiem w Winnicy Pańskiej. Swoje posłannictwo jako tego, który pielęgnował tę Winnicę, doskonalił na różnych niwach Kościoła. Był wikariuszem na wiejskich parafiach, ale pracował też w miejskich ośrodkach duszpasterskich. Przypatrywał się księciu metropolicie Adamowi Stefanowi Sapieże jako jego sekretarz. Był katechetą i duszpasterzem harcerstwa, ale przede wszystkim był proboszczem i biskupem. Odpowiedzialnie i sumiennie uczestniczył w Soborze Watykańskim II. Udzielał się w Archidiecezji i na forum Episkopatu Polski. Był wychowawcą alumnów Metropolitalnego Seminarium Duchownego przygotowując ich do roli pracowników w Winnicy Pańskiej.
Opiekował się studentami uczelni krakowskich. Był twórcą powojennego duszpasterstwa akademickiego. Wywarł duży wpływ na świat nauki i na inteligencję uniwersyteckiego grodu kształtując jej duchowy profil. Stwarzał wokół siebie szczególne pole magnetyczne, w którym ustawiali się wierni nie w jego kierunku, lecz w stronę Chrystusa i Jego Ewangelii.