Krzysiek, student Politechniki, oświadczał się swojej dziewczynie w cieniu jasnogórskiej wieży. Wymarzył sobie wprawdzie, że wszystko odbywać się będzie w cudownym nastroju nocy
rozświetlonej blaskiem reflektorów, a gdy klękał przed swoją dziewczyną z nieba lały się strugi deszczu, to jednak dla młodych było to tylko wzmocnienie romantycznych klimatów. Rafał
zabrał Izę w Tatry i w kaplicy na Wiktorówkach prosił ją, aby zgodziła się zostać jego żoną. Wielu młodych swoje zaręczyny przeżywało przy rodzinnym stole, w obecności
rodziców obydwu stron. Były kwiatki i dla narzeczonej, i dla przyszłej teściowej.
Niestety, znam takich młodych, którzy o chwili swoich zaręczyn nie wiedzą prawie nic. Nie zdobyli się na jakiś podniosły moment i oficjalne wyrażenie zgody na wspólną drogę ku
małżeństwu. Pytam ich czasem, od kiedy są narzeczeństwem i widzę, jak zaczynają marszczyć brwi, próbując przypomnieć sobie, kiedy zdecydowali się na ślub. Raz zdarzyła mi się nawet kłótnia
w kancelarii parafialnej. Dziewczyna skarżyła się na swojego przyszłego męża, że tak naprawdę to on się nigdy jej nie oświadczył. Chłopak natomiast, cały czerwony, nakazał jej spojrzeć na palec
i zobaczyć, że to właśnie od niego ma ten złoty pierścionek.
Narzeczeństwo jest bardzo konkretną rzeczywistością. Stanowi z jednej strony oficjalne ogłoszenie, że chłopak i dziewczyna tak się kochają, że pragną wkrótce zawrzeć małżeńskie
przymierze. Z drugiej strony jest to niesłychanie ważny okres bezpośredniego przygotowania do sakramentu małżeństwa, taka „próba generalna” przed wspólną drogą.
W Kościele coraz modniejsze są modlitwy za narzeczonych i obrzęd zaręczyn. Nie ma on rangi sakramentu, ale jest wyrazem wiary w to, że w miłości tych dwojga
potrzebny jest ten trzeci, czyli Pan Bóg. Już kilka par przeżyło swoje zaręczyny w kaplicy akademickiej częstochowskiego Duszpasterstwa Akademickiego. Msza św. połączona z obrzędem
zaręczyn zaczyna się od wzajemnej modlitwy narzeczonych. Po homilii narzeczeni zwracają się do swoich rodziców i zgromadzonych w kościele wiernych, informując zebranych o swojej
miłości i o zamiarze zawarcia małżeństwa. Przedstawiciel rodziców w formalnej wypowiedzi wyraża radość i zgodę na ich przyszły związek. Potem następuje modlitwa
nad narzeczonymi. Kapłan wypowiada słowa specjalnej modlitwy, a następnie on i rodzice narzeczonych kreślą na ich czołach znak krzyża na znak udzielanego im błogosławieństwa. Potem
następuje poświęcenie pierścionka zaręczynowego i włożenie go na palec narzeczonej. Dzieje się to wszystko przed ołtarzem w miejscu i chwili, które kiedyś będą świadkami
przysięgi małżeńskiej tych dwojga. Z wypowiedzi tych, którzy przeżyli zaręczyny w kościele, wiem, że w takiej atmosferze czuje się niesłychaną wagę tego okresu i rzeczywistości,
w którą się wkracza. Wszystkim młodym wypada więc życzyć, aby zdobyli się na przeżycie zaręczyn, których pierwszym świadkiem będzie dawca prawdziwej miłości - Jezus Chrystus. Wtedy można
być spokojnym, że przyszłe małżeństwo nie będzie ani trochę improwizacją.
Pomóż w rozwoju naszego portalu