O swojej pracy nad filmem twórcy filmu mówili na konferencji prasowej, która odbyła się 19 sierpnia w Niepokalanowie. Reżyser i aktorzy mówili o swojej fascynacji św. Maksymilianem, ubolewając, że tak późno powstaje o nim film pełnometrażowy. Michał Kondrat stwierdził, że robi dynamiczny, przygodowy film z myślą o młodych odbiorcach. Zwrócił uwagę, że założyciel Niepokalanowa znany jest z ostatniego, heroicznego epizodu swojego życia, gdy oddał życie za współwięźnia.
A całe życie było jedną wielką przygodą poczynając od mistycznego doświadczenia w wieku 10 lat, gdy ujrzał w wizji Matkę Bożą z czerwoną i biała koroną, symbolizujące męczeństwo i czystość i na pytanie, którą wybiera, powiedział, że obie. Później założył klasztor w Japonii, już miesiąc po przybyciu do Kraju Kwitnącej Wiśni wydawał "Rycerza Niepokalanej" po japońsku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Odtwórca głównej roli Adam Woronowicz prosił o wyrozumiałość - niedawno był w celi śmierci Męczennika i woli najpierw zrobić, później mówić. Stwierdził jednak, jak ważny jest fakt, że Maksymilian przywrócił godność więźniom. Przebywał jedynie 52 dni w Auschwitz i w tak krótkim czasie przemienił życie wielu ludzi, licznym dodał otuchy, dzięki której doczekali wyzwolenia obozu. To, czego tam dokonał, przetrwa do końca świata i jest krzykiem żeby piekło już nigdy się nie powtórzyło.
Reklama
Jego koledzy byli bardziej rozmowni. Cezary Pazura - brat Zeno - stwierdził, że Woronowicz i Barciś grają, bo są dobrzy, a on, gdyż jest kolegą reżysera. Z pasją mówił o bracie Zeno, o klasztorze w Nagasaki, który przetrwał atak nuklearny, a z budynku wypadły trzy szyby. Dla Marcina Kwaśnego, który gra w skromnym epizodzie, Maksymilian zadziwia trzema cudami - na apelu wystąpił, prosił o zamianę, w końcu esesman spełnił jego życzenie. Aktor chciałby, aby postać Maksymiliana była szerzej znana, gdyż mamy wielu świętych, w których zapominamy. Zapominamy też o zakonnicach, którzy w klasztorach modlą się za nas, żyją, czasem za nas myślą.
Artur Barciś także wyznał, że nie mógł nie włączyć się do projektu - gdyż grał kiedyś w filmie o św. Maksymilianie "Życie za życie", a także z powodu odtwórcy głównej roli.
Z wielkim entuzjazmem o roli matki Świętego, Marianny Kolbowej, mówiła Dominika Figurska, która wyznała, że "wychodziła sobie" tę rolę. Była wspaniałą matką, marzyła o życiu zakonnym, ale nie wstąpiła do klasztoru, gdyż nie miała posagu. Dziś widać sens tego niezrealizowanego pragnienia - urodziła świętego.
Film realizowany jest we współpracy i pod patronatem Zakonu oo. Franciszkanów OFMConv. W części dokumentalnej zostanie ukazane świadectwo m.in. Kazimierza Piechowskiego, który w Auschwitz poznał świętego.
Podczas spotkania z mediami twórcy filmy zwrócili uwagę na trudności finansowe, z którymi się borykają. Do tej pory nakręcono 1/3 filmu, obejmującą zdjęcia dokumentalne we Włoszech i w Polsce. W sierpniu zostały nakręcone zdjęcia w Japonii, obecnie kręcone są zdjęcia fabularne w Niepokalanowie, gdzie wybudowano m.in. fragment obozu Auschwitz. W opuszczonym budynku klasztornym była dziś kręcona inna scena, w trakcie której lekarz - Włoch stwierdza, że kciuk młodego franciszkanina z Polski nie musi być amputowany, tak jak wcześniej to ustalił.
Producenci zainwestowali w dokument 250 tys. PLN, do końca realizacji brakuje jeszcze 500 tys. PLN. Dlatego fundacja postanowiła zwrócić się o pomoc i zaprosić wszystkich zainteresowanych do wsparcia produkcji filmu, organizując zbiórkę publiczną. Darowizny można wpłacać na konto Fundacji Filmowej im. Świętego Maksymiliana Kolbe, nr: 66 1090 1694 0000 0001 3028 7919 z dopiskiem „Maksymilian”. Strona internetowa Fundacji: http://www.kolbe.org.pl Więcej informacji o filmie „Dwie Korony”: http:// www.kolbe.org.pl/index.php/o-filmie