Jesteśmy w domu Matki – zawołał na początku homilii dla uczestników wrocławskiej pielgrzymki biskup pomocniczy z Wrocławia, podkreślając, że całe życie Maryi stanowiło swoistego rodzaju pielgrzymowanie. – Wielokrotnie widzimy ją jako kobietę będącą w drodze – zauważył hierarcha, tłumacząc, że Matka Boża pielgrzymowała jako osoba wierząca, wierna i wiarygodna.
– Te trzy elementy powinny charakteryzować życie każdego chrześcijanina, bo wiara rodzi wierność, a one razem czynią nas ludźmi wiarygodnymi. Tego przecież oczekuje od nas Bóg, byśmy byli Jego wiarygodnymi świadkami w świecie – dodał bp Kiciński. Podkreślił przy tym, że Matka Boża z wiarą przyjmowała każdy moment swojego życia. Dziś zaś uczy wszystkich realizacji wiary w prozie życia codziennego i pokazuje, że we wspólnocie Kościoła należy szukać Jezusa gdy go zagubimy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ
Nawiązując do odczytanej Ewangelii o weselu w Kanie Galilejskiej biskup przestrzegł pątników przed pokusą bierności. – Jeśli oczekujesz cudu w swoim życiu najpierw napełnij stągwie wodą, to znaczy podejmij współpracę z Jezusem – zaznaczył. – Bądźmy posłuszni Jego słowu, bądźmy do Jego dyspozycji. Prośmy za wstawiennictwem Maryi, by czas pielgrzymki zaowocował w naszym życiu wzrostem wiary, a przez to wzmocnił nasze świadectwo o miłości Boga do człowieka - powiedział.
Tegorocznej pielgrzymce towarzyszyło hasło: „Miłosierdzie w uczynkach”. Od początku w gronie pątników był bp Jacek Kiciński. Jest on najprawdopodobniej pierwszym wrocławskim biskupem, który wziął udział w całej Pieszej Pielgrzymce Wrocławskiej. – Owocują tu słowa papieża Franciszka usłyszane w czasie Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, który zachęcał nas do postawy wytężonego wysiłku miłosierdzia, a nie siedzenia na kanapie – mówił hierarcha, podsumowując wydarzenia z pątniczego szlaku.
– Doświadczamy namacalnie, że więcej jest radości, ale też dzielenia się wiarą i tym, co mamy. Tak było zawsze, ale w tym roku da się zauważyć większą otwartość na drugiego człowieka. Wszyscy mówią jednogłośnie, że takiej gościnności w miejscowościach, przez które przechodziliśmy, dawno nie było. Mnóstwo ludzi wychodziło na ulice i wynosiło ogromne ilości jedzenia. Zdarzały się w związku z tym przykre sytuacje, że za mało było pielgrzymów, by wszystko skonsumować - powiedział biskup.