Kościół Saint-Etienne, w którym doszło do tragicznych zdarzeń, zostanie otwarty dopiero za kilka tygodni. Wcześniej, ze względu na to, że z powodu krwawych wydarzeń doszło do desakralizacji świątyni, musi zostać przeprowadzony rytuał pokutny.
W ubiegły wtorek do katolickiego kościoła we francuskim Saint-Etienne-du-Rouvray wtargnęli dwaj mężczyźni i wzięli jako zakładników pięć osób uczestniczących w Mszy św. 85-letniemu ks. Jacquesowi Hamel, sprawującemu Eucharystię, terroryści podcięli gardło, jedną osobę ciężko ranili. Gdy sprawcy opuścili kościół, zostali zabici przez policjantów. Do zbrodni przyznało się terrorystyczne ugrupowanie Państwo Islamskie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przyjaciele określają zmarłego kapłana jako człowieka gotowego do działań, dobrodusznego. - Był skromny, nieśmiały i „zawsze miał coś do zrobienia” - wspomina proboszcz sąsiedzkiej parafii w rozmowie z dziennikiem „La Croix”. Natomiast przewodniczący związku muzułmańskiego Normandii, Mohammed Karabila, mówił dla „Le Figaro”, że „szczególną charyzmą” ks. Hamela było jego „życie dla idei i jego religii”.
Były arcybiskup Rouen, Jean-Charles Descubes, podkreślił, że w każdej sytuacji ks. Hamel był niezwykle uważny i dyskretny. - Jego twarz, na której zawsze gościł pogodny uśmiech, promieniowała dobrocią - wspominał zmarłego abp Descubes na łamach "Le Figaro”.
Jacques Hamel urodził się 30 listopada 1939 roku na przedmieściach Rouen. Był jednym z wielu młodych mężczyzn, którzy po II wojnie światowej zdecydowali się wstąpić do seminarium duchownego. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1958 roku, w. 2008 obchodził złoty jubileusz kapłaństwa. Posługi duszpasterskiej nie zaprzestał aż do śmierci. Na swoją "ostatnią przystań" wybrał parafię Saint-Etienne-du-Rouvray, we której już wcześniej pracował.
Ks. Hamel - “ojciec Jacques” - był znany i lubiany wśród wiernych regionu Rouen. Potwierdza to jego rówieśnik, ks. Jean de Blangermont, który w tym samym roku otrzymał święcenia kapłańskie. Kapłan podkreślił, że ks. Hamel kochał swoje kapłaństwo i sprawował go z głębokim przekonaniem. Był też niezwykle otwarty dla swoich współbraci w kapłaństwie. W 2011 roku przyjął do swojej wspólnoty kapłana z Kongo. Wakacje spędzał na ogół u swojej siostry w Boulogne-sur-Mer nieopodal Calais w północnej Francji.