Reklama

Z życia poradni parafialnych

Misja poradnictwa rodzinnego (2)

Niedziela sosnowiecka 30/2000

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Podczas spotkań "rodzinnych" doradcy życia rodzinnego dzielą się swoimi spostrzeżeniami, przeżyciami, radościami i smutkami. Nie ukrywają często rozgoryczenia, którego doświadczają podczas spotkań z narzeczonymi czy młodymi małżonkami. Ale pojawia się też nuta nadziei i przeświadczenia, że praca nie idzie na marne, że ma głęboki sens. Małgorzata Cieślik, doradczyni z Olkusza mówi m.in.:

"Praca w Poradnictwie, jak i moja wiara niesie ze sobą radości i smutki. Co jest radością? Myślę, że radość to spotkanie z ludźmi, których połączył największy dar, jaki daje nam Bóg, czyli miłość. Radość z tego, że młodzi ludzie pragną zawrzeć sakrament małżeństwa, czyli w obecności Boga i Kościoła ślubować sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Radością jest również stanie na stanowisku od wieków niezmiennej nauki Kościoła. Wydaje się, że cały świat o niej zapomniał. Świadczy o tym fakt, że grzech - współżycie przed ślubem usprawiedliwia się wolnością seksualną, że sprawą ´normalną´ jest antykoncepcja, że słowo ´cnota´, ´cnotliwa´ należy do słów zapomnianych lub też z minionej epoki. Radość dają mi ludzie idący z dzieckiem ulicą, uśmiechający się do mnie, mówiący mi dzień dobry, ja zaś pamiętam ich jako tych, którzy byli u mnie i mogłam się z nimi dzielić tym, co sama przeżyłam i przeżywam. Pracę w poradnictwie traktuję bowiem jako dzielenie się z innymi Bogiem i Jego prawami. Stosowanie zaś naturalnych metod planowania rodziny jest wyrazem podporządkowania się tym prawom. Radość daje mi fakt, iż ludzie młodzi niejednokrotnie otwierają się przede mną, dzielą się swoimi przeżyciami, problemami i wątpliwościami. Radością jest to, że mogę się za nich modlić i każde spotkanie w poradnictwie poprzedzam modlitwą za tych, którzy przyjdą".

Anna Koczur z Będzina także doświadcza radości w pracy w poradnictwie rodzinnym:

"Od kilku lat jestem doradcą życia rodzinnego w poradniach parafialnych w Będzinie i Strzyżowicach. Ogólnie w ciągu roku wspólnie z doradczynią Elżbietą Zając udzielamy około 85 parom narzeczonych cennych porad, propagując naturalne metody regulacji poczęć. Wielką radością napawa mnie fakt, gdy młodzi ludzi szukają mnie w poradni, przyjeżdżając niekiedy 20 km, aby porozmawiać, nauczyć się czegoś i upewnić w swoich poczynaniach, nawet już po ślubie. Pracy jest sporo, potrzebujących jeszcze więcej. Cieszy też, że Poradnia Rodzinna przy parafii św. Jana w Będzinie od jesieni bieżącego roku uruchomi specjalistyczny punkt dla rodziców dziecka upośledzonego i rodzin z problemem alkoholowym, aby pomóc najbardziej potrzebującym. Ogromną osobistą satysfakcją jest dla mnie to, że mogłam pomóc samotnej matce, udzielając pomocy materialnej, także społeczno-psychologicznej".

Państwo Stefania i Zdzisław Stawowscy z Klucz parafialną poradnię życia rodzinnego prowadzą we własnym domu, przeznaczając na ten cel pokój wyposażony w pożyteczną bibliotekę, z której korzystają przychodzący na spotkania.

"Wzajemna życzliwość i otwarcie oraz pełne zaufanie sprawiają, że to, co się mówi, zapada głębiej w serca i zostaje w pamięci. Nie ma animowości. Nawet po latach w przypadkowych spotkaniach przychodzą, wspominają, dziękują, przedstawiają nas znajomym lub rodzinom. Te spotkania dają najwięcej radości, bo nie kłamią. Przecież nie muszą do nas przychodzić czy nas poznawać. Jeżeli tak jest, to dowód, że posiane ziarno wzeszło. W tym roku od stycznia przygotowaliśmy ponad 40 par".

Aleksandra Talowska pracuje z innymi doradcami w parafii św. Wojciecha w Jaworznie. Wspomina jedno z tegorocznych spotkań:

"Za najsympatyczniejsze spotkanie w poradni rodzinnej uznaję niedawną wizytę pary małżeńskiej (7 lat stażu małżeńskiego) . Mają 3 dzieci. Przyszli z kartami obserwacyjnymi w celu skonsultowania swoich notatek. Wspólnie przypomnieliśmy sobie przebieg cyklu i zalety obserwacji wskaźników. Z rozmowy i z zachowania ich wynikało, że jest to ich wspólna sprawa i że życie zgodne z zasadami funkcjonowania natury nie stanowi dla nich problemu. Swoją formację religijną odbywają we wspólnocie Ruchu Domowy Kościół. Spotkanie to było jasnym promykiem potwierdzającym sens naszej służby narzeczonym i małżonkom".

Lecz nie wszystko jest takie proste, łatwe, bezproblemowe. Poradnia małżeńska i rodzinna jest świadkiem wielu dramatów, często braku wiary, obojętnoścu, a może i wrogości wobec Kościoła i jego nauki, wymagań. Na codzień doradcy ocierają się o to.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Los Angeles: Rodzina śpiewa „Regina Caeli” na zgliszczach swojego domu

2025-01-12 09:05

[ TEMATY ]

świadectwo

Los Angeles

zrzut ekranu/x.com

Jackie i Peter Halpinowie wraz z sześciorgiem dorosłych dzieci śpiewają pieśń maryjną Regina Caeli na ruinach swojego domu. W tle widać, że niebo rozświetla się na pomarańczowo przez ogień, który wciąż płonie.

"Już czuję się uzdrowiony, ponieważ mogliśmy być tam razem jako rodzina i mogliśmy zjednoczyć się dzięki tej pieśni, która tak wiele znaczy dla naszej rodziny" - powiedział 36-letni syn Andrew Halpin.
CZYTAJ DALEJ

Jaskinia Słowa (Niedziela Chrztu Pańskiego)

2025-01-11 10:00

[ TEMATY ]

Ewangelia komentarz

Jaskinia Słowa

Red.

Ks. Maciej Jaszczołt

Ks. Maciej Jaszczołt
Autor rozważań ks. Maciej Jaszczołt to kapłan archidiecezji warszawskiej, biblista, wikariusz archikatedry św Jana Chrzciciela w Warszawie, doświadczony przewodnik po Ziemi Świętej. Prowadzi spotkania biblijne, rekolekcje, wykłady.
CZYTAJ DALEJ

Autobiografia Papieża z Polskim wątkiem

2025-01-12 17:43

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Vatican Media

Papież opowiada o tym, że jego dziadkowie i ojciec mieli płynąć statkiem, który zatonął w drodze do Argentyny w 1927 roku. Ta katastrofa była określana jako włoski „Titanic”. Wiele osób wtedy zginęło. Dziadkowie i tata przyszłego Papieża wykupili bilety, ale nie odpłynęli tym statkiem, bo jeszcze nie sprzedali wszystkiego we Włoszech i musieli odłożyć podróż. „Dlatego tu teraz jestem” – skomentował Franciszek w swej autobiografii.

„Moi dziadkowie i ich jedyny syn, Mario, młody człowiek, który został moim ojcem, kupili bilet na tę długą przeprawę, na statek, który wypłynął z portu w Genui 11 października 1927 roku, zmierzając do Buenos Aires. Ale nie wzięli tego statku (...) Nie udało im się na czas sprzedać tego, co posiadali” – pisze Papież Franciszek w swej autobiografii. Dodaje, że wbrew sobie, rodzina Bergoglio była zmuszona w ten sposób do wymiany biletów i odłożenia wyjazdu do Argentyny. „Nie wyobrażacie sobie, ile razy dziękowałem Opatrzności Bożej. Dlatego tu teraz jestem” – pisze Ojciec Święty w swej autobiografii.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję