Reklama

A mnie się marzy kurna chata

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zawsze gdzieś tak w połowie zimy zaczynam tęsknić za latem. Nawet, gdy za oknem śnieg pobieli świat białym puchem, nawet, gdy mróz nie dokucza, a temperatura, jak dzisiaj, plusowa i porywiste wiatry zrywają rynny z mojego domu - tęsknię za latem...
Piszę te słowa, gdy za oknem pada śnieg. Za chwilę ulice pokryje brudna maź nieokreślonego koloru, która albo zamarznie, albo mlaskać nam będzie pod nogami jeszcze wiele dni. Zimny wiatr znów rankiem zaatakuje zaspaną twarz i bezlitosny wpełznie lodowatymi paluchami za kołnierz palta. Ciśnienie poleci raptownie w dół, tak że żadna kawa nie pomoże, a zmrok po dniu bez słońca niespodziewanie szybko zagości nad miastem. I właśnie wtedy zaczynam tęsknić za latem.
Do tęsknoty tej potrzebne jest jakieś miejsce. Jest ono gdzieś tam, jak dawniej mawiano, w Polsce B, z dala od autostrad, tras szybkiego ruchu, szpetnych hal hipermarketów i zgiełku ulicznych reklam...
Zamykam oczy i...
Zielony las podchodzi pod sam próg chaty, która pachnie żywicą i drewnem. Łąki pełne dziewanny zasypiają zmęczone słońcem. W ogrodzie, pod starą sękatą gruszą stoi prosty stół i proste ławy po obu jego stronach. Kwaśne mleko w dzbanuszku przykrytym lnianą ściereczką okupują poirytowane owady. Małe, słodkie truskawki wprost z grządki, stoją w glinianej misce na parapecie szeroko otwartego okna.
Cisza, która panuje wokół nie jest ciszą miejską, ani ciszą czterech ścian apartamentu, ale doskonałą muzyką, pełną łagodnego bzykania, westchnień, szeptów i śpiewu ptaków.
Gdzieś dalej, ale niezbyt daleko, płynie rzeka. Można do niej dojść jedynie piaszczystą drogą. Rzeka jest niewielka. Płynie wolnym nurtem, rozleniwiając się po zatoczkach i rozlewiskach. Nisko nad wodą zwisają gałęzie drzewa, przez które słońce barwi taflę migotliwymi rozbłyskami promieni. Przysiądziemy tutaj, gdzie brzeg dotyka rzeki białą łachą piasku. Nad nami będzie tylko niebo koloru kwiatów lnu, a wokoło zieleń i chabry w łanach zbóż. Będziemy je zrywać i składać w niepokorny bukiet, dołożymy czerwonych maków, niewinnych margerytek, a dla zapachu trochę maciejki i mięty. Wieczorem rozpachną się cudownie, całą mocą swych niepozornych płatków.
Ganek oplata gęsty bluszcz, który wspina się odważnie po dachu i chwyta w zielone palce komin. Na ganku przyjemny chłodek i zapach świeżych jabłek przyniesionych z sadu. Na ławeczce w głębi niszy leży książka, właśnie ta, na której przeczytanie nie starczyło nam czasu przez cały rok. Teraz celebrujemy kartkę po kartce, smakując zdanie po zdaniu. Co chwilę przerywamy lekturę, by podnieść wzrok ku pejzażowi, jak ze starych polskich obrazów. Słońce grzeje mocno, choć wisi już nad linią lasu. Żegna się długo i niechętnie, jakby żałowało tego dnia i tego lata.
Zmrok przychodzi powoli, niespiesznie. Zatrzyma się chwilę w leśnych ostępach, zamarudzi w gałęziach drzew nim odważy się wypłynąć na otwarta przestrzeń. Zabarwi świat niebieskością, która zwiastuje noc. Powietrze straci swą przejrzystość, stanie się dojrzałe, balsamiczne zapachem ziół i świeżo skoszonej trawy. Pod płotami rozpachnie się maciejka, nad łąkami roztańczy zwiewna mgła, nim na niebo z porażająca jasnością wzejdzie wreszcie księżyc. Muzyka dołączy po chwili cykaniem świerszczy i gardłowym kumkaniem żab. Powoli świat ucichnie, jakby popadł w zadumę, a my długo będziemy jeszcze trwać nieruchomo na ganku wsłuchani w siebie i noc...
Metereolodzy twierdzą, że sami jesteśmy sobie winni. Wypowiedzieliśmy wojnę naturze, nie przypuszczając, że tak szybko będzie brała na nas odwet. „Efekt cieplarniany” załatwi nas prędzej czy później - straszą ekolodzy. Upały spopielą ziemię, porywiste wiatry pozrywają nam rynny z domów, a dzieciakom babcie opowiadać będą jak wyglądał płatek śniegu.
Zanim więc dopadnie nas zimowa chandra i złość na szarobury świat, zanim popędzimy do apteki po ziołowy lek antydepresyjny reklamowany w telewizji, przypomnijmy sobie w połowie zimy obarczonej „efektem cieplarnianym” jakieś własne miejsce w Polsce B, gdzie wszystko ma swój porządek, rytm i swojski smak. Zaręczam, że pomaga.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

O. Giertych przy grobie Jana Pawła II: przykazania potrzebne, ale zbawia Chrystus

2024-05-02 10:25

[ TEMATY ]

grób JPII

Giertych

Monika Książek

Przykazania są potrzebne. One są mądrymi zasadami. One podprowadzają do Chrystusa, ale zbawieni jesteśmy przez Chrystusa - powiedział teolog Domu Papieskiego o. Wojciech Giertych OP, podczas Mszy Świętej sprawowanej w czwartek rano przy grobie św. Jana Pawła II w Bazylice św. Piotra w Watykanie. W koncelebrze był także jałmużnik papieski kard. Konrad Krajewski.

W homilii o. Wojciech Giertych nawiązał do czytania dnia z Dziejów Apostolskich, które opowiada o pierwszym soborze jerozolimskim. „Powstało pytanie, jaka jest relacja przykazań i prawa żydowskiego i żydowskich obyczajów do łaski. Było to ważne w kontekście ludzi, którzy byli pochodzenia pogańskiego, a odkrywali wiarę Chrystusa i te relacje pomiędzy tymi, którzy byli pochodzenia pogańskiego, a tymi, którzy byli pochodzenia żydowskiego, były niejasne i sobór musiał na to odpowiedzieć” - podkreślił teolog Domu Papieskiego.

CZYTAJ DALEJ

Mikołów: Dziecko w Oknie Życia

2024-05-01 11:12

[ TEMATY ]

okno życia

Pixabay.com

W Oknie Życia znajdującym się na terenie Ośrodka dla Osób Niepełnosprawnych Miłosierdzie Boże w Mikołowie Borowej Wsi we wtorek 30 kwietnia 2024 r. znaleziono dziewczynkę. Na miejsce, wezwano pogotowie i policję. Dziewczynka została przebadana przez personel medyczny, który określił, że jest zdrowa. Niemowlę zostało zabrane przez pracowników służby zdrowia na dalszą obserwację i opiekę. To już drugie dziecko, które znalazło się w mikołowskim Oknie Życia.

Okno życia to specjalnie przygotowane miejsce, w którym matka może anonimowo zostawić swoje nowonarodzone dziecko. Zlokalizowane jest zawsze w dostępnym, a zarazem dyskretnym miejscu, otwartym przez całą dobę. Jest ostatecznością w tych wypadkach, gdzie nie doszło do zrzeczenia się praw rodzicielskich i przekazania dziecka do adopcji drogą prawną. Z jednej strony ma zapobiegać porzuceniom niemowląt, a z drugiej, być nieustannym głosem za życiem oraz alternatywą dla wyboru śmierci i aborcji.

CZYTAJ DALEJ

Bytom: Profanacja Najświętszego Sakramentu. Rozrzucone i sprofanowne konsekrowane hostie

2024-05-02 12:47

[ TEMATY ]

profanacja

Karol Porwich

W kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bytomiu-Szombierkach doszło do profanacji Najświętszego Sakramentu. Policja przekazała w czwartek, że poszukuje sprawców kradzieży z włamaniem.

Rzecznik diecezji gliwickiej ks. Krystian Piechaczek powiedział, że w nocy z poniedziałku na wtorek nieznani sprawcy rozbili taberankulum, z którego zabrali cyboria (pojemniki na Najświętszy Sakrament), małą monstrancję oraz relikwiarz św. Faustyny. W kościele i poza nim znaleziono rozrzucone i sprofanowne konsekrowane hostie. Skradziono także ekran, na którym wyświetlane były pieśni religijne podczas nabożeństw. Parafia nie oszacowała jeszcze strat.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję