Odnosząc się do tego ostatniego punktu rzecznik watykański zauważył, że papież wystosował tam orędzie pokojowe „wyjątkowo podniosłe i głębokie, wzywając w nim na zakończenie cały naród ormiański, również w diasporze, aby był orędownikiem pokoju, aby zaczął głosić wszystkim ludom bogactwo swego doświadczenia, w tym także cierpienia, ale przeżywanego po chrześcijańsku, aby jego postawa sprzyjała pojednaniu, dialogowi i godności”. Ormianie winni się więc stawać apostołami pokoju i nie ulegać pokusie tkwienia w przeszłości, skądinąd rzeczywiście wyjątkowo bolesnej i rozpamiętywania jej – podkreślił rozmówca rozgłośni papieskiej.
Jednocześnie zaznaczył, że nie oznacza to pomijania problemów przeszłości i teraźniejszości, które pozostają bardzo złożone i trudne. Przykładem może być sytuacja w Karabachu Górskim, o której wspominali zarówno Ojciec Święty – bardzo dyskretnie, jak i katolikos – całkiem otwarcie. Cały ten region [Kaukazu – KAI] doświadcza ciągle różnych napięć i bieżących konfliktów, toteż pokój jest tam nie tylko słowem, ale też postawą, która winna znaleźć drogi do wcielenia jej w życie a to wymaga głębokiej świadomości i gotowości – podkreślił włoski jezuita.
Wspomniał ponadto o pięknych symbolicznych gestach, podejmowanych przez obu zwierzchników kościelnych, takich jak wspólne zasadzenie i podlanie drzewka pokoju w Cicernakaberd czy podobne działanie z drzewkiem w symboliczną arką Noego na zakończenie nabożeństwa ekumenicznego w stolicy. Arka, podarowana papieżowi, „była także pięknym znakiem powszechności, dialogu i braterstwa między plemionami ludzkości” – podkreślił na zakończenie ks. Lombardi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu