Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Wkrótce jak co roku zasiądziemy do wigilijnego stołu. Jak będzie on wyglądał? Czy tradycyjnie, czy z szynką i schabowym, jak sugerują tytuły
niektórych gazet? Tradycja nakazuje, by menu wieczerzy wigilijnej składało się 12 potraw - ryb pod różnymi postaciami oraz dań bezmięsnych: postnej kapusty z grzybami, pierogów z kapustą,
barszczu, kompotu z suszonych owoców, a na deser klusek z makiem, kutii czy innych dań wigilijnych stosowanych w zależności od regionu i kultury
osób tam zamieszkujących. Tej pięknej polskiej tradycji są wierni nie tylko ludzie starszej daty, a większość rodzin pieczołowicie dba o to, żeby w dzień wigilii domownicy
nie sięgali po pokarmy mięsne, nie podskubywali świątecznych pasztetów i smakowitych makowców. Na to przyjdzie pora w pierwszy dzień Świąt. Zgodnie z postanowieniem II
Polskiego Synodu Plenarnego my, katolicy, zobowiązani jesteśmy do „zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w wigilię Bożego Narodzenia, ze względu na wyjątkowy charakter
tego dnia w Polsce”. (Donosi o tym najnowszy List Episkopatu). Ci, dla których wigilia nie kojarzy się z ważnym wydarzeniem religijnym, z pewnością zadowolą
się golonką i schabowym...
KPK (kan. 1250) stwierdza: „W Kościele powszechnym dniami i okresami pokuty są poszczególne piątki całego roku i czas Wielkiego Postu”. Według kan. 1251 „wstrzemięźliwość
od pożywania mięsa lub innych pokarmów, zgodnie z zarządzeniem KEP, należy zachować we wszystkie piątki całego roku, chyba, że w danym dniu przypada jakaś uroczystość”.
Jakże łatwo przekonać się, że nie przestrzegany jest post w piątek. Przeprowadziłam takie proste doświadczenie. Postanowilam zorientować się, co oferują punkty zbiorowego żywienia w piątek.
Byłam w kilku barach. Długo stałam przed wywieszonym na ścianie jadłospisem i szukałam czegoś chociaż w nazwie postnego. Były mielone, schabowe, żeberka, gulasz, flaki,
wątróbka, babka ziemniaczana (z kawałkami mięsa), ale ani śladu ryby smażonej. Wprawdzie z głębi lady wyzierały jakieś śledzie z cebulką, ale nic poza tym. W innym oferowano
danie rybne jako danie dnia, ale tylko w określonych godzinach. Na moje pytanie o danie postne, pani w jednym z punktów odpowiedziała: Nie mieliśmy czasu na
smażenie ryb, może przyjdzie pani później... (było po czternastej, więc pora jak najbardziej obiadowa). Zdecydowałam się na zupę. Cierpliwemu i mniej godnemu pozostało czekać aż kucharka znajdzie
czas na usmażenie ryby, albo poddać się pokusie zamówienia mniej pracochłonnego (?), ale za to jakże niepostnego schabowego, jak uczyniła to znakomita większość.
Pomóż w rozwoju naszego portalu