Reklama

„Daj mi, Panie, rozpoznanie”

Listopadowy wieczór. Na Brackiej w Krakowie być może znów pada deszcz; na ulicach Konina, do którego zawitał Grzegorz Turnau, hula lodowaty wiatr. Poetyckie zaduszki w Domu Kultury „Oskard” są już tradycją. Na koncercie Turnau siedzi przy fortepianie ubrany w nieskazitelny garnitur. Na wywiad schodzi w brązowych sztruksowych spodniach i jasnym swetrze. Pociąga nosem. Jest przeziębiony. Jednak cierpliwie odpowiada na moje pytania...

Niedziela włocławska 50/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Aleksandra Polewska: - W przyszłym roku minie 20 lat od dnia, w którym wygrał Pan Festiwal Piosenki Studenckiej w Krakowie. Był to dzień niezwykle znaczący w Pańskiej karierze...

Grzegorz Turnau:- Owszem, można powiedzieć nawet, że od niego wszystko się zaczęło. Z całą pewnością będę ten jubileusz obchodził hucznie.

- Wszystko się zaczęło od Festiwalu?... Miał Pan 17 lat, zostając jego laureatem. Nigdy wcześniej nie myślał Pan o śpiewaniu?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Jako chłopca, mama zapisała mnie do sportowej podstawówki. Nie dlatego, żebym miał w tym kierunku jakieś szczególne preferencje, ale dlatego, że ta szkoła była położona najbliżej naszego domu. Po roku, z niewiadomych przyczyn, poprosiłem mamę, aby przepisała mnie do muzycznej szkoły podstawowej. Wkrótce odkryłem w sobie również duszę rysownika. Myślałem o liceum plastycznym, a później o Akademii Teatralnej. Skończyło się na tym, że wybrałem liceum ogólnokształcące...

-... Jak to się zatem stało, że zaczął Pan śpiewać?

Reklama

- Chciałem zaistnieć w świadomości dziewczyn! Nie byłem dobrym sportowcem, ale śpiewać potrafiłem. Dziewczyny lubią młodzieńców śpiewających poezję!... Zanim jednak trafiłem na Festiwal Piosenki Studenckiej, wygrałem też jakiś międzylicealny konkurs piosenki, co skłoniło mnie do kolejnego kroku w tym kierunku.

- Co prawda jubileusz tego „kolejnego kroku” będziemy świętować dopiero za rok, ale chciałabym już dziś zapytać, które z wydarzeń tego 20-lecia uważa Pan za najistotniejsze?

- O życiu prywatnym nie będę mówił, bo takich istotnych faktów byłoby mnóstwo. Jeśli chodzi o moje życie artystyczne, to z pewnością niezwykle ważkim wydarzeniem było to, że na początku trafiłem do „Piwnicy pod Baranami”. Cieszę się, że w miejscu, takim jak Piwnica, mogłem nauczyć się wielu rzeczy, niekoniecznie od razu występując publicznie. To dało mi większy luz i doświadczenie. Druga ważna sprawa to 1993 r. i Muzyczna Jedynka - program telewizji publicznej, przypominający w pewien sposób dzisiejszą Drogę do Gwiazd. Jedną z edycji wygrałem, wykonując utwór Cichosza. Zwycięstwo spowodowało wzrost zainteresowania moimi płytami. W 1995 r. miało miejsce kolejne bardzo istotne zdarzenie: płyta To tu, to tam przebiła w nakładach propozycje rockowe. (Chcę jednak zaznaczyć, że nie mówię o tym dlatego, że nie lubię rocka! Lubię! Można się o tym przekonać na moich koncertach.) To był pewien paradoks, ponieważ poezja śpiewana, która jest sprawa kameralną i ma niewiele wspólnego z masowym odbiorem, przebiła komercyjne produkcje.

Reklama

- Śpiewa Pan, że w Krakowie na Brackiej pada deszcz i postuluje wraz Andrzejem Sikorowskim, by w żadnym przypadku nie przenosić stolicy do Krakowa. Nawet jeśli w Pańskich piosenkach brak nazwy tego miasta, to i tak czuje się je w tle. Określił Pan kiedyś siebie samego jako nieuleczalnie chorego na Kraków...

- Kraków to nie tylko miasto, to nie tylko Wawel, kościół Mariacki, Stary Rynek i inne. Kraków to w ogromnej mierze ludzie, którzy go tworzyli i tworzą. Fakt, że urodziłem się w tym mieście, ma dla mnie coraz większe znaczenie z każdym kolejnym rokiem życia. Dzięki temu, że przyszedłem na świat właśnie w Krakowie, że tam wzrastałem, mieszkałem i mieszkam nadal, mogłem i wciąż mogę poznawać bardzo wielu ciekawych i wybitnych ludzi, od których miałem możliwość wiele się nauczyć, z którymi miałem szczęście współpracować.

- Najnowszą płytę pt. „Nawet” porównuje Pan do kalejdoskopu wrażeń z podróży. Dlaczego?

- To jest taka swoista płyta drogi. Drogi przez życie. To próba podsumowania mojej pracy i w teatrze, i większych formach orkiestrowych, tam są utwory zebrane i wybrane zarazem z bardzo różnych projektów. Wszystkie składają się na odkrywanie, na próbę inicjacji w różnych sferach. W sensie dosłownym: takiej podróży przez życie, podróży, w czasie której odkrywam też inne style, gatunki muzyczne dotąd nie uprawiane... Utwory na płycie Nawet są ułożone w kalejdoskop wrażeń z podróży, ale również z lektur towarzyszących mi w ostatnim czasie. Całość puentuje piosenka tytułowa, która jest moim wierszykiem, próbującym w słowie radzić sobie z nieuchronnością przemijania.

Reklama

- Chciałabym na koniec zapytać Pana o piosenkę „Deus ex machina”. Każda jej zwrotka rozpoczyna się słowami: „Daj mi, Panie, rozpoznanie” i można by rzec, iż jest swoistą modlitwą o znalezienie odpowiedzi na bardzo ważne pytania, nurtujące każdego z nas. Tymczasem przeplatający tekst refren „Deus ex machina” nie dla wszystkich jest czytelny.

- Deus ex machina to było w teatrze greckim urządzenie przypominające dźwig. Dzięki niemu było możliwe - w sensie technicznym oczywiście - pojawienie się na scenie bóstwa, w taki mniej więcej „nieziemski” sposób. Bóstwo pojawiało się na scenie w momencie, gdy miało już miejsce takie nagromadzenie wątków i problemów, że ludzie nie mogli ich rozwikłać w żaden logiczny sposób. I rozwiązywało je na zasadzie: teraz ja tu wkraczam do akcji i wszystko się wyjaśni. To była jedna z metod dramaturgii starogreckiej - niezbyt udolnie można zdefiniować to po polsku jako „bóstwo z maszyny”. W piosence, o której mówimy, mamy pytanie: Daj mi, Panie, rozpoznanie, kim ja jestem? Albo: czy jestem z dobrych, czy ze złych, czy mam wpływ na swoje życie? Agnieszka Osiecka (autorka tekstu) używa zwrotu „deus ex machina” jako zapowiedzi rozwiązania, które przyjdzie wraz ze śmiercią. Akurat dzisiaj mamy Dzień Zaduszny. Pomyślmy o tych, którzy są już po tamtej stronie i pewnie znają odpowiedzi na nurtujące nas, żyjących, pytania...

- Za życia nie znajdziemy odpowiedzi na te pytania?

- Myślę, że nie. Ale może nie mam racji.

- Dziękuję za rozmowę.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dziś uderza i ujmuje gorliwość Maryi i Józefa

2025-01-30 06:57

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

2 lutego Kościół obchodzi święto Ofiarowania Pańskiego. Chce w ten sposób przeżyć na nowo wszystko to, co miało miejsce w świątyni jerozolimskiej, kiedy Maryja z Józefem ofiarowali Jezusa Bogu Ojcu.

„Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Je do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego. A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: «Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela»”. A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu». Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim”.
CZYTAJ DALEJ

Kilka słów o życiu zakonnym: czystość to coś więcej niż brak współżycia seksualnego

2025-02-03 08:13

[ TEMATY ]

bracia zakonni

zakonnice

zakonnicy

Karol Porwich/Niedziela

Życie w czystości to więcej niż brak współżycia seksualnego. Dotyczy ono przede wszystkim stosunku do Boga i drugiego człowieka: czy szanuję go w jego inności, czy nie próbuję go w jakiś sposób wykorzystać dla własnych celów - powiedział PAP kapucyn, brat Konrad Baran, dyrektor Dzieła Pomocy św. Ojca Pio.

Polska Agencja Prasowa: Czym jest życie konsekrowane?
CZYTAJ DALEJ

Premier Słowacji chce zapisać w konstytucji, że istnieją tylko dwie płcie

2025-02-03 10:28

[ TEMATY ]

Słowacja

płeć

Adobe Stock

Rząd Słowacji chce, aby w konstytucji zapisano, że od urodzenia istnieją tylko dwie płcie: męska i żeńska. Informację tę podaje austriacka gazeta "Die Presse".

Premier Robert Fico powiedział, że chodzi o „tradycje, dziedzictwo kulturowe i duchowe naszych przodków”. Za pomocą nowego przepisu chce on wznieść „konstytucyjną barierę przeciwko postępowości” i powrócić do „zdrowego rozsądku”.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję