Kardynał Franciszek Macharski dalej w bardzo ciężkim stanie
Kard. Stanisław Dziwisz przewodniczył w poniedziałek rano Mszy św. w intencji powrotu do zdrowia kardynała Franciszka Macharskiego. Metropolita senior archidiecezji krakowskiej znalazł się wczoraj w bardzo poważnym stanie w szpitalu.
„Przybyliśmy do tego ołtarza, aby się modlić i polecać bardzo serdecznie i gorąco księdza kardynała Franciszka, który wczoraj uległ wypadkowi w swoim domu i stan jego zdrowia jest poważny. Lekarze czynią wszystko, a my staramy się wspierać – i lekarzy, a przede wszystkim księdza kardynała Franciszka. Wspierać go modlitwą, prosząc zwłaszcza Jana Pawła II, aby się wstawiał do Pana Boga za niego” – powiedział na rozpoczęciu Eucharystii kard. Dziwisz.
Mówiąc o stanie zdrowia kard. Macharskiego metropolita krakowski podkreślił, że trzeba mieć nadzieję. „Kardynał wychodził z siostrami zakonnymi na przechadzkę do ogrodu i na schodach wywrócił się, potłukł dość mocno i stracił przytomność. W takim stanie odwieziono go do szpitala. Trzeba mieć nadzieję, ale sytuacja jest poważna. Dlatego się modlimy, by wspierać go duchowo” – opisał aktualną sytuację kard. Dziwisz.
Jak dodał zastępca rzecznika archidiecezji krakowskiej, ks. Piotr Studnicki, stan kard. Macharskiego jest na tyle poważny, że lekarze nie podejmują na razie żadnej interwencji chirurgicznej. Kardynał do tej pory jest nieprzytomny.
„Kard. Franciszek Macharski przebywa w szpitalu. Jego stan jest bardzo poważny. Kard. Stanisław Dziwisz udzielił Mu sakramentu namaszczenia chorych i prosi wiernych Archidiecezji Krakowskiej o modlitwę wsparcia dla kard. Franciszka” – poinformowała wczoraj wieczorem archidiecezja krakowska.
Kardynał Franciszek Macharski urodził się 20 maja 1927 r. w Krakowie. 2 kwietnia 1950 r. otrzymał z rąk kard. Adama Stefana Sapiehy święcenia kapłańskie. Święceń biskupich udzielił mu 6 stycznia 1979 r. Jan Paweł II, a kardynałem został 30 czerwca 1979 r. W latach 1979-2005 był metropolitą krakowskim.
Z wiekiem skóra starzeje się i traci elastyczność oraz jędrność, pojawiają się zmarszczki mimiczne i przebarwienia. Procesy te są nieuniknione, ale można zmniejszyć tempo ich powstawania.
U pań największe zmiany zachodzą w wieku menopauzalnym z powodu obniżenia sie poziomu żeńskich hormonów – estrogenów. Na proces starzenia się skóry wpływa również wiele innych czynników, takich jak ekspozycja na światło słoneczne, przesuszanie, stosowanie leków, choroby współistniejące, dieta bogata w cukier czy używki, geny, stres, a nawet brak snu. Część z nich możemy wyeliminować lub możemy osłabić ich działanie.
Mniszka, córka prostego cieśli z francuskiej Pikardii, w XV wieku podjęła misję odnowy w Kościele.
Była długo wyczekiwanym dzieckiem. Starsi rodzice jej narodziny przypisywali wstawiennictwu św. Mikołaja – z tej racji otrzymała żeńską formę tego imienia: Koleta. Gdy miała ok. piętnastu lat, rozpoczęła życie zakonne. Wstąpiła do beginek, lecz kilka razy zmieniała zakon i ostatecznie została klaryską. Czując powołanie do radykalnego życia pustelniczego, pozwoliła się zamurować w celi jako rekuza. Był to dla niej czas intensywnej modlitwy, duchowego rozwoju i przeżyć mistycznych. Po otrzymaniu wizji św. Franciszka z Asyżu, wzywającego ją do zreformowania zakonów franciszkanów i klarysek, uzyskała zwolnienie ze ślubów odosobnienia – celę opuściła w 1406 r. Jak przystało na kobietę czynu, natychmiast udała się do papieża, szukając u niego wsparcia dla idei odnowy zgromadzeń. Wywarła tak duże wrażenie na Benedykcie XIII, że zaakceptował on jej plany reformy zakonu według ewangelicznych cnót ubóstwa i posłuszeństwa. Wkrótce powstała pierwsza zreformowana wspólnota. Koleta główny nacisk kładła na powrót do pierwotnego, surowego ubóstwa sióstr, dlatego jej reforma nie wszędzie spotykała się z aprobatą. Z czasem jednak jej dzieło zaczęło przynosić owoce i doprowadziło do odnowy duchowej zakonów braci mniejszych i klarysek, wyznaczając im nowe kierunki rozwoju. Koleta zmarła w opinii świętości.
Wiele sytuacji nas zadziwia w życiu, odwiedzając różne miejsca w kraju i na świecie zachwycić nas mogą konkretne dzieła, architektura, historie, a także osoby. Są też takie historie i osoby, które odkrywamy stopniowo, bez pośpiechu, tak, jakbyśmy układali puzzle, aż w końcu doświadczymy obrazu pełnego, pięknego. Dla mnie ostatnim odkryciem jest Brzezie i grób s. Dulcissimy Hoffmann. Byłem w tym miejscu już kilka razy, ale za każdym razem siostra - która nie żyje już prawie 90 lat - mnie zaskakuje.
W odwiedziny do s. Dulcissimy, wybraliśmy się na kilka dni przed jej urodzinami. Początkowo mieliśmy tam być tylko na chwilę. Nawiedzić grób, pomodlić się, wzbudzić w sobie intencję. Ostatnim razem byliśmy bardzo krótko. Było już ciemno i zimno. Tym razem jednak nasza wizyta była znacząco dłuższa. Grób s. Dulcissimy znajduje się obecnie na placu kościelnym nieopodal głównego wejścia do kościoła śś. Apostołów Mateusza i Macieja w Brzeziu, miejscowości, która obecnie jest przyłączona do Raciborza.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.