Dziwię się moim kolegom po piórze, bo w czasie ostatnich polowań na sensacje w Kościele prawie wszyscy zajęli się łapaniem komara, a przeoczyli wielbłąda. W ostatnim
Liście Episkopatu umknęło bowiem żurnalistom coś rewolucyjnego. Wszyscy skupili uwagę na poście w Wigilię Bożego Narodzenia. Jedna z gazet - z prawie tygodniowym
opóźnieniem - zwęszyła newsa, co obwieściła wielkim tytułem na pierwszej stronie: Wigilia bez postu! Informacja zbulwersowała świątecznych katolików tak bardzo, jakby co najmniej golonka z piwem
stała się obowiązkowa na stole wigilijnym i to pod sankcją zamiany prezentów na rózgi u św. Mikołaja. A przecież wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych w przeddzień
Bożego Narodzenia zawsze była tylko kwestią polskiej tradycji, do której kultywowania Kościół zachęcał i dalej zachęca.
Już trochę większą sensacją w czytanym niedawno liście jest brak formalnych przeciwwskazań dla zabaw hucznych w Adwencie. Jest to poniekąd konsekwencja posoborowego rozumienia
tego okresu nie tyle jako wezwania do pokuty, co do radosnego oczekiwania. Niektórzy przyjmą to pewnie z ulgą, ale wielu pewnie nie szybko pogodzi się z adwentowymi hołubcami i weselami.
Cóż zrobić? Grudzień ponoć nadaje się na śluby, bo ma w sobie literkę „r”.
Jednak największą rewolucją, na jaką zdobył się ostatnio Kościół w Polsce, jest otwarte mówienie o świadczeniach materialnych, których oczekuje się od wszystkich wiernych, nie
wyłączając duchownych. O pieniądzach w Kościele mówiło się bowiem zawsze z pewnym zakłopotaniem, by uniknąć posądzeń o materializm albo i o zdzierstwo.
Nawet przy inwestycjach budowlanych, co bardziej uduchowieni księża mówili o datkach, jakby tylko na marginesie prośby o modlitwę. W wielu parafiach dochodziło do niemoralnych
sytuacji, gdy większość finansów pochodziła od starszych pań - emerytek, ofiarujących swój wdowi grosz. Zaskakiwał przy tym brak wrażliwości na materialne potrzeby Kościoła ze strony,
zda się najlepiej uformowanych, wychowanków części nowych ruchów religijnych. Widać ich programy formacyjne w świetle nowych przykazań trzeba uzupełnić.
Obowiązek troski o materialne potrzeby Kościoła przypominamy sobie od tygodnia w codziennym pacierzu. Dla Kościoła w Polsce to wielki przełom. Ale w polskich
mediach katolicyzm traktuje się jako folklor. Dlatego sprawa karpia, kapusty z grzybami i jajeczka - jeśli zabraknie opłatka - wywołuje poruszenie, w odróżnieniu
do zmiany jednej z części codziennego pacierza.
Pomóż w rozwoju naszego portalu