najwcześniej rozpoczynają się w szeroko rozumianym handlu. Zaraz po 1 listopada w wielkich centrach handlowych pojawiają się specjalne stoiska z artykułami świątecznymi.
W hipermarketach nie grają jeszcze kolęd, ale za to w telewizji już tak - w spotach reklamowych. Święta to większe wydatki na konsumpcję, stąd pragnienie wykorzystania
okazji do zaspokajania i zarazem kreowania ludzkich potrzeb. To jest tobie niezbędne, to na pewno ci się przyda, a to jest nieodzowne. Bez tego będziesz miał stracone święta. No
i część z nas ulega sprytnej perswazji. Może się jednak zdarzyć, że po wyjściu ze sklepu ocknie się, złapie za głowę i powie sobie: przecież w tym
wszystkim nie o to chodzi.
To prawda. W świętach nie o to chodzi. A o co? O Wigilię, rodzinę, życzliwość, dobroć itd. Można praktycznie bez końca rzucać hasłami. One wyrażają
nasze tęsknoty. Tęsknimy za dobrocią, życzliwością, wspaniałą rodziną, za atmosferą świąt. Czasem zdarzy nam się powiedzieć: Dlaczego tak miło jest tylko raz w roku? Dlaczego
musimy czekać na Wigilię i święta. No właśnie: czy musimy? Czy jesteśmy tak zdeterminowani kalendarzem, że nic w tej sprawie nie możemy zrobić? Oczywiście, że możmy, bo jesteśmy
wolni. I na Wigilię z jej upragnioną oczyszczającą atmosferą nie musimy czekać przez 364 dni. Wigilia jest wtedy, kiedy my tego chcemy. I dlatego o świętach
piszę, gdy jesteśmy jeszcze praktycznie na progu Adwentu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu