Do czego służy telewizja? Większość z nas odpowie: do informowania, edukacji i rozrywki. Nic bardziej mylnego! Telewizja służy do przyciągania widzów, których sprzedaje się reklamodawcom!
W ostatnim czasie jesteśmy świadkami toczącej się batalii między mediami publicznymi a prywatnymi. O co głównie chodzi? O pieniądze. A ściślej mówiąc
o czas antenowy przeznaczony na reklamę. O ile dla mediów publicznych reklama nie jest głównym źródłem dochodów (utrzymuje się zwłaszcza z abonamentów), o tyle
sytuacja mediów prywatnych (komercyjnych) jest zupełnie inna. Jedynym źródłem ich dochodów jest sprzedaż czasu antenowego na reklamę. Od kiedy okazało się, że telewizja jest doskonałym i skutecznym
narzędziem przekazywania reklam, jej pierwotna rola zmieniła się. Telewizja stała się systemem sprzedającym widzów reklamodawcom. Natomiast od kiedy powstała telewizja komercyjna, jej głównym celem stało
się promowanie sprzedaży dóbr i usług. Tak więc telewizja i reklama stały się bliźniakami syjamskimi, których rozdzielenie doprowadziłoby z pewnością do śmierci przynajmniej
jednego z nich. Nic na to nie poradzimy. Nie pomogą nerwy, rzucanie pilotem, kiedy w najbardziej emocjonującym momencie filmu czy meczu program jest przerywany przez blok reklamowy.
Wydaje się, że na niektórych kanałach to właśnie reklama jest najdłuższym programem telewizyjnym, z rzadka przerywanym filmem czy informacjami. Nie koniec na tym. Żeby ułatwić życie konsumentom,
żeby ci mogli zrobić doskonałe zakupy prosto z wygodnego fotela, nie ruszając się z domu, mądrzy ludzie wymyślili telezakupy! Wielu z nas ma wrażenie, i słusznie,
że dziś istnieje już tylko telewizja reklamowa. Reklama stała się wszędobylska. Znajdziemy ją nie tylko w programach rozrywkowych, filmach, ale również w informacjach. Jak wielką
wagę przykłada się do skuteczności reklamy telewizyjnej, niech świadczy fakt, że już w latach 60. narodziła się nowa dyscyplina - nauka o reklamie telewizyjnej. Jej założenia
bazują na tym, że sukces jakiegoś programu zależy od liczby oglądających go widzów. Im większa popularność programu, im liczniejsza widownia, tym wyższą cenę można wynegocjować za sprzedany
czas reklamowy. Tak więc opłaca się produkować programy, które będą przyciągały tłumy. Te ostatnie zaś będzie można sprzedać za dobrą cenę. W ten sposób media niezależne umarły!
Parafrazując słowa brytyjskiego potentata prasowego, można powiedzieć, że: „wolność mediów to swoboda mówienia tego, co myśli właściciel, pod warunkiem, że nie jest to sprzeczne z interesami
reklamodawcy”. Stosunek telewizji i reklamy do widzów jest bardzo cyniczny. Telewizja, zwłaszcza ta komercyjna, żeby móc funkcjonować, musi sprzedawać widzów, a więc tym samym
musi ich zatrzymać przed ekranem za wszelką cenę. Proponuje się widzom cokolwiek, co przyciągnie uwagę. Nie ma tutaj żadnych uczuć wyższych, liczy się ekonomia. Tak więc wartość programu mierzy
się nie jego walorami artystycznymi, edukacyjnymi, jakością przekazywanej treści, ale tym, ile można na nim zarobić. Zwróćmy uwagę, że często dobre programy publicystyczne, kulturalne czy edukacyjne emitowane
są poza czasem największej oglądalności, gdzieś koło północy. Bo nie są dochodowe. Oglądalność mierzy się specjalnymi urządzeniami montowanymi na telewizorach u dokładnie wybranej grupy telewidzów.
Na tej podstawie określa się liczbę osób oglądających dany program i określa się wskaźnik potencjału reklamowego w danym czasie antenowym. Te wszystkie dane są następnie przekładane
na cenę czasu antenowego dla pojedynczego spotu reklamowego (krótkiej reklamy telewizyjnej). Im większa oglądalność, tym wyższa cena, tym większy zarobek. Przeciętny widz jest traktowany jako narzędzie
zarobku, którego jedynym celem jest kupowanie. Najważniejszy jest jego portfel. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie możemy mieć nadziei na lepsze traktowanie. Tym sektorem rządzą bowiem
prawa rynku i ekonomii, w których nie ma miejsca na wrażliwość, sentymenty i wyższe uczucia.
Dobre jest to, co przynosi zyski. Podsumowując. Największy nacisk kładzie się na reklamę, reszta służy jedynie do zatrzymania widza przed ekranem, jako dekoracja. Dla współczesnych mediów komercyjnych
istnieje jedna etyka - zysk. Strata zaś jest grzechem śmiertelnym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu