Przedsięwzięcie - pierwsze tego typu w kraju - jest koordynowane przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Za obiad można też po prostu zapłacić. Ludzie, korzystający z pomocy
MOPR-u, zjedzą dwudaniowy posiłek z kompotem za 4,5 zł, pozostali - za 5,5 zł. Zebrane w ten sposób fundusze będą przeznaczone na obiady wydawane za odpracowane
godziny (jedna godzina pracy - jeden obiad). Konkretne prace dla bezrobotnych: sprzątanie, porządkowanie klombów czy odśnieżanie, będą zlecały miejskie spółki. Inicjatywę chcą wesprzeć właściciele
hurtowni i sklepów. Pomysł został bardzo dobrze przyjęty przez kielczan, którzy skwapliwie korzystają z niedrogich posiłków. Są też chętni do ich odpracowywania.
Lokal, którego właścicielem jest Jerzy Wesołowski, został urządzony bardzo przytulnie, estetycznie, wręcz elegancko - z wesołymi firankami w oknach, bukiecikami suszonych
kwiatków, zgrabnymi stolikami, wieszakami na ubrania.
Pani Marianna z satysfakcją oprowadza po świeżo zaadaptowanym wnętrzu. Demonstruje nowoczesne urządzenia kuchenne, magazyny, toalety. Podkreśla, że ładny wystrój dobrze wpływa na samopoczucie
posilających się w jadłodajni. Równie ważne są smaczne, domowe obiady. - Ja już jem tutaj trzeci raz. Najpierw pomidorową i ziemniaki z gulaszem, wczoraj kapustę
z grochem i krupnik, a dzisiaj jest kalafiorowa i mielony z buraczkami. Pycha! - mówi Andrzej, pracujący dorywczo i okresowo korzystający
ze wsparcia pomocy społecznej.
Za równie smaczny uznali posiłek w „11.30” wiceprezydent Marian Parafiniuk i przewodniczący Rady Miejskiej Marek Piotrowicz, którzy otwierając jadłodajnię, byli jej
pierwszymi klientami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu