Jesteśmy już w Częstochowie po naszych wielkich i pełnych pięknych przeżyć podróżach amerykańskich. Z tego miejsca pozdrawiam więc dziś wszystkich Czytelników Niedzieli
w Chicago. Chciałbym tym razem nawiązać do życzliwych gestów, które dane mi było dostrzegać i doświadczać podczas mojego pobytu w tym amerykańskim, ale przecież tak polskim
mieście.
Tak bardzo cieszymy się, że wśród naszej Polonii jest tylu dobrych ludzi, że jest tyle życzliwości, tak dużo miłości. Cieszymy się, że mamy tak wielu kapłanów oddanych swoim wiernym, że jest w nich
tyle serdeczności, otwarcia.
Stwierdzam to, inspirowany zbliżającym się dniem św. Mikołaja, patrona dobroci. Myślę, że nasi Czytelnicy w Chicago mogą być usatysfakcjonowani tym, że czynią tyle dobra, że ofiarnie biorą
udział w różnych akcjach na rzecz potrzebujących. A tych jest wciąż bardzo wielu. Ameryka, która uchodzi za kraj bogaty, ma również swoją biedę. Jest potrzebna wieloraka
pomoc. Są ludzie, którzy nie mają na chleb, na mieszkanie, na poważną operację, ale jest także wielu, którzy mają dobrą pracę, pieniądze, lecz są bardzo biedni duchem, zrozpaczeni, osamotnieni. Jakże
wielu jest takich, którzy mają telefon, ale nie mają do kogo zadzwonić, są bezradni wobec własnej samotności, wobec biedy duchowej i ciężko im się żyje. Przypomnieć także trzeba ludzi chorych,
starych, niedołężnych, którzy może uzbierali jakieś pieniądze na starość, ale nie ma w pobliżu nich człowieka, któremu mogliby zaufać, któremu mogliby bardzo otwarcie powierzyć prawdę o sobie.
Dlatego dzień św. Mikołaja jest dniem symbolicznym i bardzo ważnym dla wszystkich. Jest dniem, który jakby prześwietla człowieka pod kątem jego dobroci - tej ofiarowywanej i tej,
której każdy z nas potrzebuje. Bo tak w gruncie rzeczy to każdy z nas jest żebrakiem - żebrakiem ciągle proszącym Pana Boga o Jego łaski, dary. A jak
my te nasze „łaski”, te dary ofiarowujemy innym? A przecież ma być nam odmierzone naszą miarą... (por. Mt 7, 2; Mk 4, 23; Łk 6, 38).
Św. Mikołaj jest pięknym patronem. Będąc biskupem, osobiście zajmował się ubogimi, sprawiał radość dzieciom.
On także wychodzi do nas dzisiaj, żeby przypomnieć o obowiązku świadczenia dobroci. Niech przypomina. I piękne jest w chrześcijańskiej tradycji to jego przypominanie.
Niech przypominają nam też o tym słowa pieśni, wypisałem je sobie kiedyś na moim prymicyjnym obrazku: Błogosławiona jest dobroć człowieka, niesie pomoc ludziom wszem... Oby zostały zapisane
głęboko w naszych sercach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu