Reklama

Moje pierwsze spotkanie z bp. Adamem Dyczkowskim

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Tadeusz Styczeń

Unoszony wstecz zatrzymuję się przy tym odległym momencie, kiedy to w KUL-owskim konwikcie przy ulicy Marcelego Nowotki, dziś Idziego Radziszewskiego - inna epoka! - zechciałeś mnie uraczyć niezwykle wytwornym darem muzyki. Bo muzyka nierówna muzyce. Wybrałeś Czajkowskiego. Symfonię. Nie pomnę - czwartą czy piątą, ale od tamtego momentu brzmi we mnie motyw, który mógłbym teraz Ci zanucić, ów urokliwy fragment melodii jednego z jej wiodących tematów. Utkwił on we mnie na zawsze w swej śpiewnej powadze, poruszający w swym dramatyzmie, odległy bardzo od tragizmu ostatniej symfonii kompozytora...
Piszę o tym, bo ilekroć melodia ta zawadzi o moje uszy, a zdarza się to dość często, myśl moja zatrzymuje się przy owej chwili naszego milczącego spotkania w Bogu - czy nie wtedy rodziła się nasza przyjaźń? - by zamienić się we wspólne dziękowanie Mu za nasze lata rozśpiewane radością młodych księży, radością, której źródłem była i pozostaje wdzięczna świadomość obdarowania braterstwem w Jezusie Chrystusie, Synu Boga Ojca! Radość tę zamieniam odtąd zawsze - wraz z Tobą w duchu - w nasze dziękczynienie. Horyzont jego sięga we mnie - od czasu mego spotkania z Bachem - potrzeby wspięcia się na ów niezwykły szczyt: szczyt wyśpiewania wraz z nieznanym nam autorem słów hymnu Gloria tego, co serce czuje i wyśpiewać pragnie, gdy wczytuje się w niezwykły, acz przecież rzeczywisty tu na ziemni ich sens: „Gratias agimus Tibi propter magnam gloriam Tuam!”.

Jan Miodek

Było to w styczniowe popołudnie roku 1964, w mieszkaniu państwa Leokadii i Jana Piotrkowskich przy ulicy Szczytnickiej 47 we Wrocławiu, w którym spędziłem z kolegami na stancji pięć lat studenckich oraz dwa i pół roku z żoną już jako młody asystent. Siedziałem sam w pokoju, w smutnomelancholijnym nastroju. Wtem otwarły się drzwi, stanęła w nich pani Leokadia i spytała, czy przyjmę księdza po kolędzie. Zgodziłem się, oczywiście, na tę propozycję i tak się zaczęła się pierwsza w moim życiu wrocławska wizyta duszpasterska.
Usiadł przede mną młody wikariusz katedralny o zniewalająco dobrym uśmiechu, pozwalającym ma natychmiastowy bliski kontakt. Podjęliśmy rozmowę. Moi koledzy ciągle nie wracali, a my bez przerwy znajdowaliśmy jakiś nowy temat. I było nam ze sobą bardzo dobrze, coraz lepiej. A gdy się okazało, że obydwaj jesteśmy dziećmi nauczycielskimi: ksiądz - z Kęt, a ja - z Tarnowskich Gór, zrobiło mi się jeszcze cieplej na sercu. Kiedy zaś usłyszałem, że mój gość doskonale zna zasługi dla Polski i Górnego Śląska mego tarnogórskiego proboszcza - ks. Michała Lewki (m. in. przewodniczącego Wydziału Kościelnego Polskiego Komisariatu Plebiscytowego), poczułem się tak, jak w rodzinnym domu. (...)
A był to ciągle czas mego odkrywania Wrocławia - także kościelnego. Nadszedł w nim wkrótce moment, w którym się dowiedziałem, że mój sympatyczny znajomy w sutannie to ks. dr Adam Dyczkowski, wykładowca Seminarium Duchownego, tworzący wraz z ks. Aleksandrem Zienkiewiczem i ks. Julianem Michalcem wzajemnie się uzupełniający, znakomity tercet duszpasterzy akademickich z ośrodkiem przy ul. Katedralnej 4.

Andrzej Wiszniewski

Ten proces, który rozpoczął się w marcu 1982 r., miał być procesem pokazowym. Wraz z czterema współoskarżonymi ja, do niedawna prorektor Politechniki Wrocławskiej, miałem odpowiadać za zorganizowanie strajku na Politechnice, po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. Ten proces miał być karą dla nas i zastraszeniem całego wrocławskiego społeczeństwa. (...) Chodziło o to, byśmy się bali. My, to znaczy zarówno oskarżenie, jak i widzowie.
Ale te zamiary spełzły na niczym. To prawda, że sala była pełna, a na korytarzu kłębiły się tłumy tych, dla których zabrakło przepustek. Ale ta sala biła brawo, gdy wprowadzano nas, podsądnych. Ta sala witała nas kwiatami. Gdy z ławy oskarżonych patrzyłem na zatłoczone ławy dla publiczności, dostrzegłem setki twarzy, w których czytałem przyjaźń, współczucie, braterstwo i solidarność. A na każdej z 13 rozpraw dostrzegłem pośród publiczności jedną, szczególnie rzucającą się w oczy postać. Czarna sutanna i purpurowa, biskupia piuska. Jak znak, nie pozostawiający żadnej wątpliwości, po której stronie tego konfliktu opowiada się hierarchia kościelna. Niepozostawiający wątpliwości, jak nasi Pasterze rozumieją słowa Prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego, że Kościół katolicki w Polsce zawsze musi być z narodem. W tamte dni być z narodem, znaczyło właśnie być na takich salach. To właśnie wtedy chyba po raz pierwszy zobaczyłem księdza biskupa Adama Dyczkowskiego, w owym czasie biskupa pomocniczego w archidiecezji wrocławskiej. I to pierwsze wrażenie - ciepła, dobra, optymizmu, pamiętam do dzisiaj. I pamiętam uczucie oczekiwanie przed każdą kolejną rozprawą, czy w ławkach pojawi się biskupia postać. I nie zapomnę tego uczucia wdzięczności, gdy za każdym razem przekazywał nam uśmiech i ręką czyniony znak Krzyża. Do dziś nam to przed oczyma.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak niebezpieczne jest zachłanne pragnienie bogactwa!

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Mt 19, 23-30.

Wtorek, 20 sierpnia. Wspomnienie św. Bernarda, opata i doktora Kościoła

CZYTAJ DALEJ

Św. Bernard z Clairvaux – człowiek z Jasnej Doliny

[ TEMATY ]

święty

święci

św. Bernard z Clairvaux

wikipedia.org

św. Bernard z Clairvaux

św. Bernard z Clairvaux

Nauczanie i uprawianie teologii w środowisku wspólnoty klasztoru miało w średniowieczu pogłębiać duchowość. W XII wieku wybitnym przedstawicielem teologii monastycznej był Bernard z Clairvaux, opat cystersów, który przysporzył zakonowi ogromną liczbę nowych braci; za jego słowem i postawą poszło wielu, ponadto w ciągu całego życia założył 68 nowych klasztorów i objął swoim kierownictwem 160.

Bernard urodził się k. Dijon – stolicy Burgundii, w roku 1090. Jego rodzice byli pobożni. Ojciec był rycerzem i doradcą księcia Burgundii, matka pochodziła z możnego rodu. Po śmierci matki 17-letni chłopiec oddał się w opiekę Matce Bożej, jednak u progu dorosłości przeżył załamanie wewnętrzne. Trwająca 2 lata walka z pustką duchową przyniosła niezwykłe owoce. 22-letni młody człowiek wrócił do Boga i zapragnął życia w oddaleniu od świata. Uczynił to, pociągając za sobą ojca, kilku krewnych i niemal dwudziestu przyjaciół. Po 3 latach życia w cysterskim opactwie w Citeaux, wybudował i objął klasztor w dzikiej kotlinie Szampanii, a miejscu temu po oswojeniu nadał nazwę Clairvaux – Jasna Dolina. Przez 38 lat był tam opatem, jednak jego działalność nie ograniczyła się ani do tego miejsca, ani do ludzi, którymi przewodził. Zreformował życie klasztorne, brał udział w istotnych wydarzeniach politycznych i kościelnych, wiele podróżował, utrzymywał kontakty z wszystkimi ważniejszymi postaciami swoich czasów. Jego zdanie i poparcie były decydujące m.in. podczas organizowania drugiej wyprawy krzyżowej w 1147 r. Zmarł 20 sierpnia 1153 r. Do chwały świętych wyniósł go Aleksander III w 1174 r. Doktorem Kościoła ogłosił go Pius VIII w 1830 r.

CZYTAJ DALEJ

Przyszłość komunikacji w parafii – jak nowe technologie mogą wspierać komunikację z wiernymi?

2024-08-21 10:50

[ TEMATY ]

Artykuł sponsorowany

Mat. sponsorowany

Dzisiejsza rzeczywistość została zdominowana przez błyskawiczny rozwój technologii. Daje to zupełnie nowe możliwości Kościołowi. Jak się okazuje, komunikacja z wiernymi nie musi ograniczać się do ogłoszeń w kościele lub tradycyjnych spotkań. Dzięki nowym technologiom zupełnie zrewolucjonizował się sposób, w jaki parafianie porozumiewają się między sobą.

Podstawa współczesnej komunikacji parafialnej to odpowiednio zaprojektowana strona internetowa. Jest ona wizytówką parafii i jednocześnie centrum informacyjnym. Można na niej umieszczać harmonogram mszy, aktualne ogłoszenia i informacje o wydarzeniach oraz sakramentach parafialnych. Wierni błyskawicznie dowiedzieć się mogą o tym, co dzieje się w kościele, bez konieczności opuszczania mieszkania. Aby sprawnie korzystać z komputera, bez zarzutu powinna działać w nim płyta główna: https://www.morele.net/kategoria/plyty-glowne-42/.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję