Wobec Piłata i mieszkańców Jerozolimy Jezus złożył jasną deklarację: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie.
Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (J 18, 37).
Nie uwierzyli Jego słowom, a o czynach, które je potwierdzały, woleli zapomnieć. Byli jak skała, która nie przyjmuje ziarna lub jak oset, który udaremnia jego wzrost. Wobec arcykapłana
zawołali nawet: „On (Jezus) zbluźnił! Czyż jeszcze potrzebujemy świadków?” (por. Mt 26, 65). A przed Piłatem dodali: „Na krzyż, ukrzyżuj go! Poza Cezarem nie mamy króla”
(J 19, 15).
Tak wołali ci, którzy wierzyli skądinąd, że jedynym królem Izraela jest tylko Bóg. A Boży Syn, pojmany i wydany w ręce Rzymian, mówi jeszcze, że Jego królestwo nie
jest z tego świata. Tłum zrozumiał zapewne, że Jezus mówi o sobie samym jako Królu Izraela i Bogu tego narodu. Okrzyknął Go bluźniercą.
Ludzie pozwalają, by ich serca zaślepiła nienawiść. W każdym z nas spełnia się tajemnica „zatkania uszu” czy zagłuszania wyrzutów sumienia.
„Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” - to także słowa Jezusa wówczas wypowiedziane. Gdyby usłuchano Jego głosu, nie doszłoby do morderstwa popełnionego w majestacie
prawa.
Gdy dziś obchodzimy uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, szczególnego znaczenia nabierają Jego słowa wskazujące na konieczność słuchania Ewangelii. Słowa Syna Bożego zdolne są zaprowadzić
ład w ludzkich sercach, a tym samym przynieść pokój światu. Jest tylko jeden warunek: nie wolno zamykać przed nimi serc i starać się wprowadzać je w czyn. Wówczas
królestwo Boże będzie w nas, a przez nas - w świecie, bo będzie w nim więcej życzliwości i dobroci.
W listopadzie częściej zatrzymujemy się przy mogiłach naszych zmarłych. Szczególnie w pierwsze dwa dni tego miesiąca i w uroczystość Chrystusa Króla pada na nie światło
zmartwychwstania. Jezus, który umarł, zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. W Nim wszyscy będą ożywieni. „Kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na
wieki” (J 11, 26) - zapewnia.
Przy mogiłach zmarłych (a są one świadectwem jedynie śmierci ich ciał) modlimy się o życie dla nich. Prosimy, by mieli udział w wiecznym królestwie Boga - w niebie.
Ono zaczyna się na ziemi w sercach ludzi przyjmujących słowo Zbawiciela, ale pełnię osiąga „w krainie życia”, w której ogląda się Boga twarzą w twarz.
To dobrze, że królestwo, o którym mówi Jezus, nie jest z tego świata, bo inaczej - na tym świecie by się kończyło. I już nie byłoby mowy o żadnej
przyszłości. Dobrze, że ziemia jest tylko początkiem królestwa, czyli życia, które trwa na wieki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu