Zjawiliśmy się w Legnicy z różnych powodów, trafiliśmy do duszpasterstwa jeszcze z innych powodów. Znamy się rok, półtora, kilka miesięcy lub tygodni. Poznajemy się i powoli zaczynamy nazywać wiążącą nas więź przyjaźnią. Ucząc się życia z Bogiem, uczymy się także życia z drugim człowiekiem. Trzeba przyznać, że nie zawsze jest to proste. Wczoraj widziałam film z moim ulubionym „aktorem” - Kubusiem Puchatkiem w roli głównej. Paczka ze Stumilowego Lasu jest fantastycznym przykładem przyjaźni, która dopełnia się w swojej różnorodności. Nikt tu od nikogo nie oczekuje, że będzie kimś innym..., no nie zawsze. Królik bardzo irytował się na swoich przyjaciół. Denerwował go wieczny strach Prosiaczka, pesymizm Kłapouchego, obżarstwo Puchatka i niepoprawne brykanie Tygryska. Postanowił więc wyprowadzić się w „pewne spokojne miejsce”. Na szczęście, nie doszło to tego, bo przyjaciele postanowili zmienić się! I w ten sposób Kłapouchy stał się szczęśliwym wielbicielem małego „co nieco”, Puchatek głodnym pesymistą, Prosiaczek zostawił swój lęk i postanowił pobrykać sobie troszeczkę, co z kolej przestraszyło Tygryska, mającego mocne postanowienie zmiany. Przekomiczne udawanie kogoś, kim nie byli, oczywiście, szybko się skończyło, ale jednocześnie skończyło się gderanie Królika wiecznie rozłoszczonego wadami przyjaciół. Zrozumiał bowiem, że są oni jego przyjaciółmi właśnie dlatego, że są tacy, jacy są. Każdy z nas jest inny, mamy gorsze i lepsze dni. Czasami brykamy po tygrysiemu, kiedy indziej dopada nas kłapouchowaty nastrój. Momentami, podobnie jak Królik mamy wszystkich i wszystkiego dość. Ale najważniejsze jest to, że wciąż jesteśmy razem i chcemy być, a jeszcze ważniejsze, że budujemy naszą przyjaźń na mocnym fundamencie, jakim jest Pan Bóg.
Pomóż w rozwoju naszego portalu