Na problem życia i śmierci warto spojrzeć w szerszej perspektywie naszego doświadczenia egzystencjalnego. Świat, jaki jawi się nam w naszym całościowym doświadczeniu,
nie da się wyjaśnić sam przez się. Nasze „bycie w świecie” rodzi zdumienie faktem istnienia, budzi odczucie tajemnicy istnienia. W fakcie bycia i niebycia
jest coś nieoczekiwanego i niepokojącego, coś zagadkowego i wprawiającego w zdumienie, coś, co opiera się wszelkim zwyczajnym, powszednim normom zrozumiałości. Zdziwienie
to toruje drogę poznaniu. Poznanie prowadzi do coraz większego zdumienia. Wielu ludzi wspomina o swoich fascynacjach odkrywaną rzeczywistością. Jednocześnie zdumienie budzi z jednej
strony poczucie lęku w obliczu „nicości”, pustki świata, z drugiej - przeświadczenie, że cokolwiek jest nietrwałe, może być wyjaśnione tylko przez coś niezniszczalnego.
Doświadczenia te skłaniają ludzi do patrzenia na świat jako na wielkie, niepojęte misterium, jako na znak jakiejś nieznanej nam rzeczywistości. Pytanie, które fascynowało Leibniza i Heideggera:
„Dlaczego jest raczej coś niż nic?” przeżywa wielu ludzi w sposób mniej lub bardziej uświadomiony. Wiedzieć chcemy nie tylko, kiedy i w jaki sposób powstał
świat, wiedzieć chcemy także - dlaczego powstał. „Dlaczego w ogóle coś istnieje?” bądź mówiąc inaczej: „Dlaczego nie jest tak, że jest nic?”. Takie pytania są
zupełnie racjonalne, choć nie ma na nie odpowiedzi zdolnych przekonać wszystkich. Doświadczenia tego typu często ludzie nazywają metafizycznymi.
Analogiczne doświadczenia przeżywa człowiek, zastanawiając się nad własnym istnieniem. Zaistniałem na świecie w określonym czasie, stałem się świadomy świata, siebie itp. Nasuwa się pytanie:
„Dlaczego właśnie ja zaistniałem?”. Ja mogłem się począć tylko w ściśle określonym czasie i mając określonych, takich jakich miałem rodziców, i to w efekcie
połączenia się określonych komórek o określonych genach. Nawet gdybym urodził się, mając ten sam genotyp, ale wychowałbym się w innym środowisku, w zupełnie innej kulturze,
na pewno miałbym inną tożsamość. Fakt mego istnienia budzi pytania: Czy musiałem zaistnieć na świecie? Czy jest to czysty przypadek? Dlaczego jestem, a nie nie jestem? Czy moje życie i moja
śmierć mają jakiś ukryty sens? Czy jestem odpowiedzialny za swoje czyny przed Kimś, kogo nazywam Bogiem? Przeżycia wątpliwości w tej sferze są bardzo ludzkie i są zrozumiałe.
Być może wielu ludzi takich pytań sobie nigdy nie stawia i nie przeżywa tego typu doświadczeń. Myślę, że pod tym względem istnieją duże różnice interpersonalne.
cdn.
Pomóż w rozwoju naszego portalu