Reklama

Adhortacje

Catechesi tradendae

O katechizacji w naszych czasach

Do biskupów, kapłanów i wiernych
całego Kościoła katolickiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

I. Mamy tylko jednego nauczyciela Jezusa Chrystusa

Doprowadzić do łączności z Osobą Chrystusa

5. IV Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów niejednokrotnie uwydatniło, że każda autentyczna katecheza jest chrystocentryczna. Możemy przyjąć dwa znaczenia tego słowa, które ani nie przeciwstawiają się sobie, ani się nie wykluczają, lecz raczej wzajemnie się siebie domagają i uzupełniają.

Należy najpierw stwierdzić, że w samej wewnętrznej istocie katechezy znajduje się przede wszystkim ta właśnie Osoba: Jezus Chrystus z Nazaretu, „jednorodzony od Ojca, pełen łaski i prawdy”9, który cierpiał i umarł za nas i który teraz, ponieważ zmartwychwstał, żyje z nami na zawsze. On właśnie jest „Drogą, Prawdą i Życiem”10, a życie chrześcijańskie polega na tym, że idziemy za Chrystusem, a więc na „sequela Christi”.

Przedmiotem istotnym i pierwszorzędnym katechezy jest - aby posłużyć się wyrażeniem przyjętym przez św. Pawła i współczesnych teologów - „Tajemnica Chrystusa”. Katechizować, to znaczy w pewien sposób doprowadzić kogoś do przebadania tej Tajemnicy we wszystkich jej aspektach: „wydobyć na światło, czym jest wykonanie tajemniczego planu... zdołać wraz ze wszystkimi świętymi ogarnąć duchem, czym jest szerokość, długość, wysokość, głębokość i poznać miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę, aby zostać napełnionym całą Pełnią Bożą”11.

Jest to więc odkrywanie w Osobie Chrystusa całego odwiecznego planu Bożego, który w Niej się wypełnił. Jest to dążenie do zrozumienia znaczenia czynów i słów Chrystusa, oraz znaków dokonanych przez Niego, ponieważ zawierają one w sobie, a zarazem ukazują, Jego Tajemnicę. W tym znaczeniu ostatecznym celem katechezy jest doprowadzić kogoś nie tylko do spotkania z Jezusem Chrystusem, ale do zjednoczenia, a nawet głębokiej z Nim zażyłości. Bo tylko On sam może prowadzić do miłości Ojca w Duchu Świętym i do uczestnictwa w życiu Trójcy Świętej.

Przekazywać naukę Chrystusa

6. Chrystocentryzm w katechezie znaczy także, że pragnie się przez katechezę przekazywać nie swoją własną naukę, albo jakiegoś innego mistrza, lecz naukę Jezusa Chrystusa, tj. prawdę, której On nam udziela, albo ściślej mówiąc, Prawdę, którą On sam jest12. Trzeba więc stwierdzić, że w katechezie przez nauczanie przekazywany jest Chrystus, Słowo Wcielone i Syn Boży, wszystko zaś inne o tyle, o ile do Niego się odnosi; że naucza sam Chrystus, a każdy inny nauczający - jedynie w tej mierze, w jakiej jest Jego zwiastunem lub tłumaczem, i w jakiej Chrystus mówi przez jego usta. Każdy katecheta, niezależnie od zajmowanego w Kościele stanowiska, musi troszczyć się usilnie, aby poprzez swe nauczanie i swój sposób życia przekazywać naukę i życie Chrystusa. Niech nie zatrzymuje na sobie samym, na swoich osobistych poglądach i własnych postawach myślowych, ani uwagi, ani przywiązania umysłu i serca tego, kogo katechizuje, a zwłaszcza niech nie wpaja innym swych własnych opinii i zapatrywań w taki sposób, jak gdyby wyrażały one naukę Chrystusa i świadectwo Jego życia. Trzeba więc, aby do każdego katechety można było zastosować te niezgłębione słowa Jezusa: „Moja nauka nie jest moja, ale Tego, który mnie posłał”13. To właśnie czyni św. Paweł, gdy omawia sprawę najwyższej wagi: „Otrzymałem od Pana to, co z kolei wam przekazałem”14. Do jakże pilnego studiowania Słowa Bożego, przekazywanego przez Magisterium Kościoła, winien przykładać się katecheta; jak głęboka winna być jego zażyłość z Chrystusem i z Ojcem, jak wiele czasu powinien on poświęcać modlitwie i jak być oderwanym od siebie samego, aby mógł powiedzieć: „Moja nauka nie jest moja”.

Chrystus nauczający

7. Ta nauka nie jest zbiorem prawd abstrakcyjnych - jest ona udziałem w żywej tajemnicy Bożej. Zarówno bowiem godność Tego, który w Ewangelii naucza, jak i istota Jego nauki niezmiennie przewyższają godność i istotę nauki „nauczycieli” w Izraelu, dzięki jedynej w swoim rodzaju więzi, jaka istnieje w Nim, między tym, co mówi, co czyni i kim jest. Niejednokrotnie zaś Ewangelie mówią jasno, że Jezus „nauczał”. Jezus „czynił i nauczał”15. W tych dwóch słowach wprowadzających do Dziejów Apostolskich, św. Łukasz łączy, a zarazem rozróżnia dwa elementy, które uwydatniają się w posłannictwie Chrystusa.

Jezus nauczał, a oto świadectwo, jakie złożył o sobie: „Codziennie zasiadałem w świątyni i nauczałem”16. Ewangeliści z podziwem zwracają na to uwagę, ponieważ zdumieni widzą Go, jak naucza w każdym czasie i na każdym miejscu i to z dotąd nieznanym autorytetem: „Tłumy znowu ściągały do Niego i, jak miał zwyczaj, znowu je nauczał”17. „Zdumiewali się Jego nauką, uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę”18. To samo spostrzegają Jego nieprzyjaciele, jakkolwiek biorą to za powód, aby Go oskarżyć i skazać: „Podburza lud, szerząc swą naukę po całej Judei, od Galilei, gdzie rozpoczął, aż dotąd”19.

Jedyny „Nauczyciel”

8. Jedynie temu, kto tak naucza, przysługuje tytuł „Nauczyciela”. Jakże często w Nowym Testamencie, a zwłaszcza w Ewangeliach, tak Go nazywano20. Tak właśnie: „Nauczycielem” nazywa Go grono Dwunastu, nazywają Go tak i inni uczniowie, i rzesza słuchaczy, głosem pełnym podziwu, ufności i czułości21. Nawet faryzeusze i saduceusze, uczeni w prawie i ogół Żydów nie odmawiają Mu tego miana: „Nauczycielu, chcielibyśmy jakiś znak widzieć od Ciebie”22; „Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?”23. Ale przede wszystkim sam Jezus Chrystus w okolicznościach szczególnie uroczystych i doniosłych nazywa siebie Nauczycielem: „Wy mnie nazywacie Nauczycielem i Panem i dobrze mówicie, bo nim jestem”24, stwierdza także, że jest nauczycielem w znaczeniu wyjątkowym i na sposób sobie tylko właściwy: „jeden jest wasz Nauczyciel”25: Chrystus. Dlatego zrozumiałe jest, że przez dwa tysiące lat Judzie wszelkich stanów, ras i narodów, we wszystkich językach ze czcią zwracali się do Niego, tak Go nazywając i na własny sposób powtarzając słowa Nikodema: „Wiemy, że od Boga przyszedłeś jako Nauczyciel”26.

Na początku tych rozważań o katechezie we współczesnym świecie pragnę przypomnieć ten obraz Chrystusa nauczającego - pełen majestatu, a jednocześnie bliski, który przejmuje, a zarazem krzepi, zarysowany już przez Ewangelistów, a później, w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, często przedstawiany w ikonografii27.

Nauczający całym swym życiem

9. Zwracając na to uwagę, nie zapominam, że wielkość Chrystusa nauczającego oraz wewnętrzna spoistość i siła przekonująca Jego nauki płynie stąd, że Jego słowa, przypowieści i rozprawy nie dają się nigdy oddzielić od Jego życia i osoby. W takim ujęciu życie Chrystusa okaże się nieustannym nauczaniem: Jego milczenie, cuda, modlitwa, miłość do Judzi, szczególnie troska o poniżonych i biednych, całkowite przyjęcie ofiary krzyżowej dla odkupienia ludzi, samo wreszcie zmartwychwstanie - są urzeczywistnieniem Jego słowa i wypełnieniem Objawienia. Dlatego też Ukrzyżowany stał się dla chrześcijan najwspanialszym i najbardziej znanym obrazem Chrystusa - Nauczyciela.

Wszystkie te rozważania, zakorzenione w wielkich tradycjach Kościoła, potęgują w nas gorącą miłość do Chrystusa, do Nauczyciela, który objawia ludziom Boga i, podobnie, człowiekowi człowieka; do Nauczyciela, który zachowuje, uświęca i prowadzi; który mówi, żyje pobudza, porusza, naprawia, sądzi, przebacza, idzie z nami każdego dnia po drogach historii; który jako Nauczyciel przychodzi i przyjdzie w chwale.

Dlatego katecheci, o ile tylko będą z Nim zjednoczeni, znajdą na pewno światło i siłę, aby odnowić katechezę w sposób właściwy i pożądany.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Oceń: +5 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tylko prawda wyzwala

W zamieszkach, w konfliktach, w „diabelskich kalkulacjach” i na wojnie, prawda ginie pierwsza. Jesteśmy świadkami tej starej zasady obserwując wydarzenia na Krymie i sposób myślenia, argumentacji oraz mówienia i działania władz Rosji. Prawda ginie na naszych oczach, przy równoczesnej zmowie milczenia cywilizowanego świata. Jeśli nie ma miejsca dla prawdy w życiu osobistym i społecznym oraz międzynarodowym, zaczyna panoszyć się fałsz, błąd i wielopostaciowe kłamstwo, ubierane w szaty wolności rozumianej jako anarchia, tolerancji zacierającej granice między dobrem i złem oraz pluralizmu wrzucającego do jednego „worka” różnorakie przeciwieństwa. Brak prawdy w życiu moralnym prowadzi do relatywizmu, zaś w życiu intelektualnym do agnostycyzmu i sceptycyzmu. Całe zaś życie człowieka pozbawionego prawdy zmierza do bezsensu, absurdu i nihilizmu. Prawda w jej klasycznym rozumieniu oznacza zgodność tego, co myśli się i mówi, z tym, co jest w rzeczywistości. Człowiek nie tworzy prawdy, ale powinien ją poszukiwać i odkrywać na różnych drogach. Niezmordowanym obrońcą prawdy w życiu osobowym i społecznym był bł. Jan Paweł II.

1. PRAWDA JEST GENETYCZNIE I MERYTORYCZNIE PODSTAWOWĄ WARTOSCIĄ

Jan Paweł II przypomina, że prawda ma charakter uniwersalny, absolutny, obiektywny i niezmienny (Encyklika Veritatis splendor, nr 60; dalej VS). Zdaniem Papieża podstawowym powołaniem każdego człowieka jest poszukiwanie prawdy, która go przekracza, o czym świadczy starożytna tradycja filozoficzna. Człowiek poruszany wewnętrzną potrzebą rozpoznania sensu własnego istnienia, od początku poszukiwał przede wszystkim prawdy o sobie (Encyklika Fides et ratio, nr 1. 5; dalej FR). Ta podstawowa potrzeba sprawia, że proces poszukiwania i poznawania prawdy jest „rozpisany” na całe ludzkie życie, stając się jednym z wymiarów ludzkiego powołania, przez co człowieka można określić „jako tego, który szuka prawdy” (FR, nr 28).

Papież wskazuje, że celem poszukiwania prawdy „nie jest tylko poznanie prawd cząstkowych, dotyczących faktów lub zagadnień naukowych; człowiek dąży nie tylko do tego, aby w każdej ze swych decyzji wybrać prawdziwe dobro. Jego poszukiwanie zmierza ku głębszej prawdzie, która może mu ukazać sens życia; poszukiwanie to zatem może osiągnąć cel jedynie w absolucie. Dzięki przyrodzonej zdolności myślenia człowiek może znaleźć i rozpoznać taką prawdę” (FR, nr 33).

Zdaniem Jana Pawła II prawda, w tym prawda o osobie (zasadnicza i poniekąd najciekawsza) jest poznawalna, wbrew różnym współczesnym stanowiskom. Papież staje po stronie tych, którzy wierzą w siłę poznawczą ludzkiego umysłu. Poszukiwanie prawdy dokonuje się na dwóch uzupełniających się drogach: rozumu i wiary. Dlatego też Ojciec św. apeluje w swoim nauczaniu, o zasadę jednoczącą ludzkie poznanie, wskazując na pozytywne antropologiczne implikacje wynikające z syntezy wiary i rozumu. Zdając sobie sprawę z radykalnych różnic - epistemologicznej i metodologicznej - jakie zachodzą między filozofią (rozum) i teologią (wiara), dostrzega zarazem bogate przenikanie się treściowe tych dróg poznania. Dlatego nawołuje do głębokiej i spójnej syntezy prawd wiary i rozumu. Prawda w papieskim nauczaniu jawi się jako wartość łącząca porządek rozumu z wiarą. Prawda pomaga przezwyciężyć sztuczny rozdział między rozumem i wiarą zainicjowany przez przesądny racjonalizm (FR, nr 45). Jak przypomina Ojciec św., „prawda nie może zaprzeczać prawdzie”(FR, nr 53), przeto czymś normalnym powinna być jedność rozumu i wiary na płaszczyźnie prawdy (FR, nr 79).

Po tych wstępnych twierdzeniach dotyczących prawdy zasygnalizujemy teraz różnorakie konteksty poznawania i funkcjonowania prawdy w życiu indywidualnym i społecznym. Uwzględnimy relacje prawdy do innych wartości, takich jak: dobro; wolność; sumienie; miłość; autokonstytucja osoby; prawo stanowione; odpowiedzialność oraz moralność.

PRAWDA A DOBRO. Ojciec Święty podkreśla ścisły związek prawdy i dobra. Prawda wyzwala dobro. Prawda i dobro przenikają się wzajemnie. Jak zauważa Edward Kaczyński: „prawda jest pewnym dobrem, w przeciwnym razie nie stanowiłaby przedmiotu dążeń i wysiłku woli; dobro jest pewną prawdą, w przeciwnym razie nie byłoby poznawalne. Dzięki temu prawda może być przedmiotem dążeń dla człowieka, który chce ją poznać. Dobro natomiast staje się przedmiotem poznawania jako przedmiot działania. Poznanie dobra może mieć charakter tylko teoretyczny”. Człowiek dąży do dóbr, ale zawsze kieruje się prawdą o dobru. W życiu moralnym prawda rozumu broni przed zrelatywizowaniem dobra, zwłaszcza dobra moralnego. Człowiek jest w tym kontekście najwyższym dobrem - bonum honestum. Prawda o dobru jawi się jako zasada obiektywna, która pozwala człowiekowi odróżnić w praktyce dobro od zła. Odniesienie do prawdy jest swoistą miarą, kryterium dobra, zarówno czynów osoby jak i samej osoby jako ich podmiotu i sprawcy. „Prawda o dobru” jest wyrażeniem często używanym w studiach antropologiczno - etycznych Karola Wojtyły. W wyrażeniu tym nie chodzi o obiektywną „prawdę dobra” jaką zna Bóg, ale o „prawdę o dobru” jaką poznaje osoba, podmiot moralności w swoim sumieniu, uwzględniając obiektywność swojej podmiotowości i swoich stosunków z innymi osobami, światem i Bogiem.

PRAWDA A WOLNOŚĆ. Dobro poznane jako prawdziwe, powinno być wprowadzane w czyn. Nie wystarczy jednak poznać prawdę o dobru, ani nawet ją przeżywać. Osoba poznaje prawdę o dobru nie tylko dla zaspokojenia swojej ciekawości. Dobro poznane w świetle prawdy jeśli nie ma pozostać tylko w sferze intelektualnej, musi stać się zasadą chcenia i działania. Dlatego osoba obdarzona rozumną i wolną wolą, może i powinna realizować prawdziwe dobro, w tym dobro moralne. W związku z tym stwierdzeniem K. Wojtyła napisze, że „osobie ludzkiej przysługuje wolność nie jako czysta niezależność, ale jako „samozależność”, w której zawiera się zależność od prawdy”.

PRAWDA A SUMIENIE. Zdaniem K. Wojtyły funkcja sumienia polega na określeniu prawdziwego dobra w czynie i na ukształtowaniu odpowiedniej do tego powinności. Sumienie jako sąd określający wartość moralną czynu, dobro lub zło w nim zawarte, zależne jest od prawdy. Sprzęgniecie prawdziwości (pozytywna relacja do prawdy) z powinnością (uznaniem potrzeby życia w prawdzie, kierowania się prawdą w aktach woli), leży u podstaw mocy normatywnej sumienia. Zdaniem Wojtyły nie ma prawego sumienia bez odnoszenia jego sądów do obiektywnej prawdy. Prawdziwe sumienie strzeże autentyczności osoby ludzkiej. Autentyczność polega bowiem na rozpoznaniu prawdziwych wartości, skorelowaniu ich do osobowego kontekstu życia konkretnej osoby i kierowaniu się nimi w życiu jako „moimi własnymi”.

PRAWDA A MIŁOŚĆ. Prawda o miłości nie jest łatwą, o czym Papież wielokrotnie przypominał młodzieży podczas kierowanych do niej przemówień i orędzi z okazji Światowych Dni Młodzieży. Prawdziwa miłość wymaga od człowieka pracy, wysiłku i wyrzeczeń. Prawda odgrywa istotną rolę w stosunkach pomiędzy dwoma osobami. Prawda o dobru człowieka i jego godności, stanowi epistemologiczny fundament dla normy personalistycznej w jej pozytywnym charakterze: czego nie wolno mi w stosunku do siebie, do własnego „ja”, nie wolno mi także z tej samej racji i powodów w stosunku do żadnego innego „ja”. Rozpoznanie podmiotowości drugiego „ja” i jego godności osobowej doprowadza podmiot poznający do stwierdzenia faktu, że jedynie afirmując drugiego człowieka dla niego samego, czyni zadość prawdzie o sobie samym. Podmiot poznający odkrywa więc naczelną zasadę etyczną, która brzmi: „osobę każdego drugiego należy afirmować dla niej samej!”. „Osoba jest takim dobrem, napisze K. Wojtyła w Miłość i odpowiedzialność, że właściwe i pełnowartościowe odniesienie do niej stanowi tylko miłość”. Prawda o drugim człowieku, stanowi więc podstawowe kryterium prawdziwej miłości. Na rzeczywisty obraz ludzkiej miłości pomiędzy mężczyzną i kobietą, obok prawdy o człowieku, składa się także prawda o uczuciach i o ludzkiej seksualności. Z połączenia tych prawd wynika kultura upodobań, pozwalająca na prawdziwe zjednoczenie się z drugą osobą. Zdaniem K. Wojtyły, kluczowym momentem miłości czystej jest „przesycanie wrażliwości i uczciwości prawdziwością, tzn. dojrzałym odniesieniem do prawdy”,

PRAWDA A AUTOKONSTYTUCJA CZŁOWIEKA. Poznanie i przeżycie prawdy, oraz jej normatywnej mocy, staje się początkiem autokonstytucji osoby poprzez odkrycie godności osobowej. W związku z tym faktem Jan Paweł II powie, że „w prawdzie zawiera się źródło transcendencji człowieka wobec wszechświata, w którym żyje. Właśnie poprzez refleksję nad własnym poznaniem objawia się samemu sobie jako jedyne jestestwo pośród świata, które widzi się «od wewnątrz» związane poznaną prawdą - związane, a więc także «zobowiązane» do jej uznania, w razie potrzeby także aktami wolnego wyboru, aktami świadectwa na rzecz prawdy. Jest to uzdolnienie do przekraczania siebie w prawdzie (...). Człowiek zauważa po prostu, że jest osobowym podmiotem, osobą. Staje oko w oko wobec swej godności” (Przemówienie do przedstawicieli świata nauki, Lublin, 09.06.1987). Poznanie prawdy, szczególnie „prawdy o osobie”, domaga się procesu uwewnętrznienia, tak aby stała się ona „prawdą o sobie”. Samozależność człowieka od prawdy stanowi o duchowym dynamizmie osoby, o jej spełnianiu się, bądź niespełnieniu w czynie.

PRAWDA A PRAWO STANOWIONE. Jan Paweł II w wypowiedziach skierowanych do pracowników Trybunału Roty Rzymskiej oraz do różnych niekościelnych ciał ustawodawczych, wykonawczych i sądowniczych, przypominał zawsze o konieczności kierowania się prawdą jako zasadą i celem każdego procesu ustawodawczego, sądowniczego i wykonawczego. Prawda powinna być podstawą aktów prawnych, w myśl starego aksjomatu kanonistycznego: „veritas est basis, fundamentum seu mater iustitiae” (prawda jest od początku fundamentem, matką i prawem sprawiedliwości). Dlatego też Papież nawołuje do zachowania i pielęgnowania tego szczególnego związku między prawdą a sprawiedliwością oraz prawdą a prawem stanowionym, gdyż od jakości tych relacji, zależy jakość życia społecznego;

PRAWDA A ODPOWIEDZIALNOŚĆ. Odpowiedzialność rodzi się z rozpoznania prawdy stając się powinnością. Odpowiedzialność w ujęciu K. Wojtyły jest konsekwencją umysłowej zdolności odpowiadania na wartości. Osoba jest odpowiedzialna za swoje czyny, gdyż ma zdolność poznania prawdy o dobru, a następnie zdolność odpowiadania na dobra oraz wartości, które ją mobilizują do ich spełnienia. Człowiek czuje się odpowiedzialny za czyn, ponieważ w odpowiedź woli włącza się moment prawdy o dobru, który decyduje o tym, czy wola wybrała dobro prawdziwe, czy tylko pozorne. Odpowiedzialność jako fakt wewnątrzosobowy, przeżywana jest w powiązaniu z sumieniem, które wskazuje na dynamiczną relację woli do prawdy. Odpowiedzialność zakłada odpowiadanie woli na dobro, wartości. Jak zauważa K. Wojtyła w studium Osoba i czyn „wola to nie tyle zdolność dążenia do przedmiotu ze względu na jakąś jego wartość, ile zdolność samodzielnego odpowiadania na te wartość (...). W ten sposób rysuje się układ «odpowiadanie - odpowiedzialność»”.

Odpowiedzialność zawiera w sobie coś z powinnościowego odniesienia do wartości. Powinność jawi się jako dojrzała postać odpowiadania na wartości. To jednak za mało umieć i chcieć odpowiadać na wartości. W osobie i jej działaniu ta cecha woli - „odpowiadanie na wartości” - przybiera postać „odpowiadania za wartości”. W nauczaniu naszego Autora odpowiedzialność jawi się jako sens prawdy i sens wolności. Przeżycie odpowiedzialności rodzi się z rozpoznania prawdy. Przeżycie odpowiedzialności jest subiektywnym wyrazem obiektywnej odpowiedzialności, rozpoznaniem tego, co człowiek „powinien” wobec Boga, innych i wobec samego siebie.

PRAWDA A MORALNOŚĆ. Człowiek jako podmiot moralny ujawnia się w czynach i poprzez czyny, którym przysługuje wartość moralna. Czyny ludzkie są moralnie dobre lub moralnie złe, czyli odznaczają się moralnością. Poprzez czyny moralnie dobre lub złe, osoba ludzka sama staje się dobra lub zła. K. Wojtyła podkreślał, że w moralności istotne jest nie samo działanie, ale działanie moralnie dobre lub złe, czyli realizacja dobra prawdziwego. Moralność, to przede wszystkim dziedzina dobra i zła, realizujących się w akcie ludzkim. U podstaw spełniania dobra moralnego i spełniania się w tym akcie osoby ludzkiej, zawsze leży prawda. Człowiek dąży do dóbr, ale zawsze kieruje się prawdą o dobru. W życiu moralnym, prawda rozumu broni przed zrelatywizowaniem dobra, zwłaszcza dobra moralnego. Prawda broni też przed sprowadzeniem dobra do uczuć (D. Hume), do emocji (M. Scheler), czy też do czystej formy apriorycznego rozumu praktycznego (I. Kant).

PRAWDA A MAŁŻEŃSTWO I RODZINA. Jan Paweł II ukazując małżeństwo i rodzinę jako wzór wspólnoty międzyosobowej (Adhortacja Familiaris consortio, nr 11-27) podkreśla podstawową i niezastąpioną rolę prawdy w procesie budowania wspólnoty małżeńskiej i rodzinnej.

2. PRAWDA A ŻYCIE SPOŁECZNE

Wszystkie zasygnalizowane powyżej relacje pomiędzy prawdą, a innymi wartościami mają wielki wpływ na życie społeczne. Jan Paweł II apeluje o respekt dla prawdy w różnych sektorach życia społecznego. Wie bowiem, że dla zbudowania aksjonormatywnego ładu społecznego, prawda i prawdomówność stanowią trwały fundament, bowiem „w sytuacji, w której nie istnieje żadna ostateczna prawda, będąca przewodnikiem dla działalności politycznej i nadająca jej kierunek, łatwo o instrumentalizację idei i przekonań dla celów, jakie stawia sobie władza” (VS, 101). Dlatego Papież domaga się otwartego i odnawiającego się w każdym nowym pokoleniu poszukiwania prawdy, które powinno charakteryzować całościową kulturę narodu, w tym jego kulturę polityczną (zob. Encyklika Centesimus annus, nr 50).

O pożytku prawdy i prawdomówności w całości życia społecznego, Papież nauczał podczas IV pielgrzymki do Ojczyzny, w homilii wygłoszonej 6 czerwca 1991 r. w Olsztynie, w związku z refleksją nad ósmym przykazaniem Dekalogu. Uczył wówczas, że: „prawda jest dobrem, a kłamstwo, fałsz, zakłamanie jest złem. Doświadczamy tego w różnych wymiarach i w różnych układach (...) prawda jest dobrem dla człowieka, jest dobrem dla człowieka w odniesieniach międzyludzkich, jest dobrem dla człowieka w odniesieniach szerszych, społecznych. Jest dobrem. Drugi człowiek ma prawo do prawdy. Człowiek ma prawo do prawdy”.

Przeciwieństwem prawdy i prawdomówności jest m.in. kłamstwo, manipulacja, propaganda, oszczerstwo, obmowa, „fałszywe świadectwo”. Papież przeciwstawia się różnego rodzaju kłamstwom w życiu publicznym, a więc także w polityce, postulując „wielką pracę nad mową” i „wielką potrzebę odkłamania naszego życia w różnych zakresach”. W związku z tymi spostrzeżeniami Ojciec Święty uczył dalej, że: „trzeba przywrócić niezastąpione niczym miejsce cnocie prawdomówności. Trzeba, by ona kształtowała życie rodzin, środowisk, społeczeństwa, środków przekazu, kultury, polityki i ekonomii”. Aby „praca nad mową” i prawdomównością w życiu społecznym wydała oczekiwane owoce, Papież dodaje cenną uwagę mówiąc, że: „w ogóle nie da się zachować ósmego przykazania - przynajmniej w wymiarze społecznym - jeśli brakować będzie życzliwości, wzajemnego zaufania i szacunku wobec tych wszystkich odmienności, które ubogacają nasze życie społeczne”. Poznanie prawdy powinno prowadzić do jej przyjęcia, zawierzenia się jej oraz wierności. W obliczu prawdy człowiek doświadcza nie tylko swej podmiotowości poznawczej, ale także podmiotowości moralnej, polegającej na samozwiązaniu się z rozpoznaną i uznaną prawdą. Osoba staje się więc odpowiedzialna za poznaną prawdę stając się jej powiernikiem.

Skoro tak ma się rzecz z poznaną prawdą, pytamy się obecnie, co daje człowiekowi odkryta i realizowana prawda w życiu osobistym i społecznym? Jan Paweł II uczy, że „zakorzenienie się człowieka w prawdzie”, pozwala mu odkryć i przeżywać mądrościowy charakter wiedzy i życia (FR, nr 107). Prawda odkrywana i urzeczywistniana, chroni także ludzki rozum przed „sprowadzeniem do funkcji czysto instrumentalnych” przywracając mu „prawdziwą godność” (FR, nr 81). W świetle obiektywnej prawdy rozum odkrywa, że „nie może przypisać sobie statusu absolutnego i wyłącznego” (FR, nr 78), ale musi stawać się rozumem prawym, czyli reflektującym i transcendującym siebie. Bowiem rozum prawy, to „rozum rozmyślający właściwie o prawdzie”, powiązany z cnotą roztropności i będący kluczem do zrozumienia filozofii chrześcijańskiej (FR, nr 50).

Uznanie prawdy za fundament życia osoby i społeczeństw, chroni człowieka przed różnego rodzaju redukcjami i wypaczeniami. Człowiek jest powołany do odkrywania prawdy i życia prawdą. Jednak jak zauważa Papież w Liście do Rodzin, współczesna cywilizacja dotknięta jest głębokim kryzysem. A jest to na pierwszym miejscu „kryzys prawdy” to znaczy kryzys pojęć. Prowadzi on do zatarcia sensu, a w końcu do zafałszowania znaczeń takich pojęć jak: miłość, wolność, dar bezinteresowny, osoba (nr 13; FR, nr 81). Do tych zafałszowanych pojęć można dodać w świetle papieskiej refleksji także takie jak: demokracja, społeczeństwo, prawa człowieka, naród, państwo. Jan Paweł II przestrzega przed kryzysem prawdy, tak w życiu osobistym jak i społecznym. Różnorako jawiący się kryzys prawdy, zmierza w dziedzinie teorii do pozytywizmu poznawczego, którego owocem jest agnostycyzm. Z kolei w dziedzinie działania i moralności, kryzys prawdy wiedzie do utylitaryzmu, cywilizacji skutku i użycia, w której osoby stają się przedmiotem użycia, podobnie jak używa się rzeczy. Negacja istnienia prawdy absolutnej, przy równoczesnej absolutyzacji rozumu ludzkiego, prowadzi również do „zamierania prawego sumienia”, manipulacji prawdą i szerzenia się niewłaściwie rozumianej tolerancji. To w gruncie rzeczy, prowadzi do „cywilizacji śmierci” (List do Rodzin, nr 13).

Kryzys prawdy zagraża więc nie tylko życiu i funkcjonowaniu pojedynczego człowieka, ale całych społeczeństw, na co wielokrotnie wskazywał w swoim nauczaniu Jan Paweł II. Powyższe analizy dotyczące prawdy, pozwalają nam zobaczyć ją jako jedną z podstawowych zasad wychowania. Dzięki prawdzie odkrywanej i urzeczywistnianej w życiu, możliwe staje się wychowanie prawdziwościowe, tak w wymiarze indywidualnym, jak i społecznym. Tylko prawda wyzwala poszczególnego człowieka i całe narody.

CZYTAJ DALEJ

Do czego dąży minister Nowacka?

2024-08-16 10:52

[ TEMATY ]

religia

TAK dla religii w szkole

red.

Od 1 września będzie obowiązywać w polskich szkołach nowe rozporządzenie Minister Edukacji dotyczące organizacji nauki religii w szkołach. Spowodować ono może potężny bałagan w organizacji lekcji religii i w wielu wypadkach może uniemożliwić realizację programów nauczania. W konsekwencji najprawdopodobniej ma ono służyć zniechęceniu do tych zajęć, tych co dotąd byli im wierni i - jak przewiduje ks. prof. Piotr Stanisz z KUL - przybliżyć ostateczne wyprowadzenie religii ze szkoły.

PODPISZ PROTEST - TAK DLA RELIGII W SZKOLE

CZYTAJ DALEJ

Portugalia: w Lizbonie powstanie parafia dla bezdomnych

2024-08-16 19:56

[ TEMATY ]

parafia

bezdomni

Lizbona

Karol Porwich

Na terenie Lizbony, stolicy Portugalii, powstanie parafia dla osób bezdomnych. Jak przekazały władze Patriarchatu Lizbony, na jego terenie prowadzone są prace służące wydzieleniu ze struktur parafii personalnej, która będzie zajmować się pomocą osobom bez dachu nad głową.

W komunikacie przekazanym mediom wyjaśniły, że utworzenie nowej parafii to inicjatywa patriarchy Lizbony abp. Ruiego Valério. - Zanim jeszcze objął urząd patriarchy miał on już zamiar realizacji takiego projektu - poinformował ks. Ricardo Figueiredo z biura prasowego Patriarchatu Lizbony, odmawiając ujawnienia „na obecnym etapie prac” lokalizacji nowej parafii.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję