„11 Listopada - lekcji robić nie wypada!” - mówiły dzieci w międzywojennej Polsce. I rzeczywiście, to wielkie święto było nie tylko, jak teraz, dniem wolnym od nauki i pracy, ale i obchodzono je radośnie w każdej rodzinie. 11 Listopada - odzyskanie niepodległości, której utrata tak bardzo bolała wszystkich Polaków, która była marzeniem i snem wielu pokoleń.
O Polsko! Święte twe imię
Po cichu i po kryjomu
Z trwogą za siebie i innych
Szeptano w ojców mych domu.
Prawdziwe jakieś nieprawdy
Opowiadano o tobie -
Mówiono, że jesteś święta,
Mówiono, że leżysz w grobie
- pisał Edward Słoński.
Ale powstała. Dzięki woli i uporowi Narodu, dzięki trudom i ofiarności, dzięki solidarności i wierze, że z „trudu i znoju Polska powstanie,
by żyć”.
„Wierzyliśmy w to zawsze - nie wiedzieliśmy jednak dokładnie o tem nigdy! Wierzyliśmy zawsze chyba, maszerując drogą naszą, pełną trudu i krwi, ciemności
i straszliwych blasków ognia, że przed nami na końcu całej drogi wznosi się ta oto wielka, niepodległa Ojczyzna” - mówił pisarz Juliusz Kaden-Bandrowski, legionista i adiutant
brygadiera Piłsudskiego.
My, dzisiejsze tak zwane „średnie pokolenie”, my, „urodzeni w niewoli i okuci w powiciu”, jak nasi dziadowie marzyliśmy o wolnej
i niepodległej Polsce. I my śpiewaliśmy w dzień 11 Listopada legionowe pieśni, których uczyły nas matki, rozmawialiśmy o tym szczególnym dniu, marząc, że może
za naszego żywota, jak wtedy, stanie się cud. Zazdrościliśmy legionistom nie tylko ich wielkich czynów, ale również trudu i znoju poświęcanego wymarzonej Niepodległej. Czy i my,
choć wielu z nas nie szczędziło swego życia Ojczyźnie, mieliśmy swój wielki dzień? Jeszcze nie... Polska po latach okupacji niemieckiej dostała się pod okupację sowiecką.
Kilka lat temu, przeglądając stare dokumenty rodzinne i „papierzyska”, natknęłam się na szkolny zeszyt mojej mamy z tułaczych, wojennych czasów. Mała szkółka polska
w osiedlu Tengeru w Tanganice (obecnie Tanzania) uczyła patriotyzmu. Dzieciom wyrastającym z dala od Ojczyzny mówiła o śniegu, o jesieni, uczyła
polskości, miłości i pokazywała, jak być prawym Polakiem. W tym odnalezionym zeszycie jest wypracowanie mojej mamy na temat Święta Niepodległości. Napisała w nim: „I
dziś nad naszym krajem panuje ciemna noc, i dziś wszyscy w kraju i my, wygnańcy i tułacze, tęsknimy do wolności. Ale przyjdzie kiedyś wytęskniony dzień. Polska
czeka na listopad!”.
Naszym dzieciom nie mówi się dziś zbyt dużo o wolności, niepodległości, suwerenności i samostanowieniu. Przygotowuje się je do nowej formy uzależnienia - do europejskiej
Unii.
Ale wierzę, że kiedyś przyjdzie taki czas, wielki dzień jak ten, którego doczekało się pokolenie naszych dziadów, wierzę, że obudzi się świat, że obudzi się Polska, że nagle, jak wtedy, późną jesienią
zapachnie wiosną. Polska czeka na listopad!
Pomóż w rozwoju naszego portalu