Na 19. Warszawskim Międzynarodowym Festiwalu Filmowym, który odbył się w dniach od 2 do 13 października w czterech warszawskich kinach, zaprezentowano ponad 80 filmów. Zgrupowane
one zostały w kilku cyklach tematycznych: Panorama Niemiecka, konkurs Nowe filmy, nowi reżyserzy, przegląd nowości amerykańskiej telewizji kablowej HBO, retrospektywa twórczości hiszpańskiego
reżysera Ventury Ponsa, nowości z produkcji filmowej z wielu krajów, a także kilka polskich pozycji premierowych.
Publiczność, ciekawa nowinek ze świata, jak zwykle dopisała, festiwalowe utwory obejrzało ponad 70 tysięcy widzów. Widzowie mogli więc sobie wyrobić pogląd na temat produkcji filmowej z wielu
państw, mającej charakter artystyczny, pokazywanej i nagradzanej na wielu festiwalach. Niektóre z festiwalowych obrazów znajdą się wkrótce na naszych ekranach, na inne trzeba będzie
nieco poczekać. Przykładem kina popularnego w najlepszym wydaniu byli Naciągacze Ridleya Scotta (autora Gladiatora) - film, który wchodzi właśnie do kin. Jest to opowieść o sympatycznym
oszuście, który po niesamowitych perypetiach, nawraca się na dobrą drogę. Na ekranach znajduje się już polska Pornografia, zrealizowana według powieści Witolda Gombrowicza. Film ten, poprawnie zrealizowany
pod względem profesjonalnym, wywołuje kontrowersje z powodu spornej adaptacji powieści, do której reżyser dopisał pewne nowe wątki, związane z okupacją hitlerowską.
Oglądając wybrane filmy festiwalowe można było porównać aktualną twórczość polskich reżyserów z utworami ich kolegów z państw europejskich, głównie naszych sąsiadów. Konfrontacja
ta wypada zdecydowanie na niekorzyść naszych autorów, których utwory mają przeważnie charakter nihilistyczny i wtórny. Na tym tle filmy rosyjskie (Trio, Przechadzka, Ciągle w ruchu),
czeskie Pupendo, rumuński Niki i Flo oraz Remake z Bośni (podaję tylko kilka przykładów) okazały się bogate w obserwacje obyczajowe i diagnozy moralne. Ich
autorzy kontynuują tradycje duchowe swych kinematografii i kultur. W przypadku Rosjan jest to tradycja Czechowa i Dostojewskiego, a filmy czeskie przepojone
są nadal formą małego realizmu, co nadaje im siłę i prawdę artystyczną. To samo można powiedzieć o niektórych innych filmach z Europy, Ameryki i Azji.
Festiwal warszawski był więc dobrą konfrontacją produkcji kina światowego i zapowiedzią repertuaru naszych kin i telewizji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu