O roli prymasa Stefana Wyszyńskiego w obchodach milenium chrztu Polski rozmawiali naukowcy z polskich uniwersytetów, którzy 7 marca wzięli udział w konferencji zorganizowanej przez Wydział Teologiczny UKSW w Warszawie. Katolicka Agencja Informacyjna była patronem medialnym tego wydarzenia.
W spotkaniu wziął udział kard. Kazimierz Nycz, który podkreślił konieczność przypominania pokoleniom urodzonym po 1966 roku dorobku i dziedzictwa kard. Stefana Wyszyńskiego. - Milenium chrztu Polski nie odbyłoby się w takim kształcie, gdyby nie 9 lat Wielkiej Nowenny. A to się narodziło w umyśle i w sercu prymasa. Dlatego nie da się ukazać obchodów milenijnych w diecezjach, w Poznaniu, w Gnieźnie, w Częstochowie, nie pokazując znaczenia, miejsca i roli Stefana Wyszyńskiego. Jest to związane właśnie z osobą, która jest na drodze do beatyfikacji - powiedział kard. Nycz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dodał, że "mamy do czynienia z ogromnie bogatą osobą". - Tego się nie da opowiedzieć inaczej, jak wracając do źródeł, które nie zawsze były dostępne w tamtym okresie, kiedy się milenium odbywało - podkreślił metropolita warszawski.
Reklama
Jak wyjaśnił kard. Nycz, okoliczności sprawiły, że prymas Wyszyński miał czas, aby opracować przygotowanie Polski do milenium tak, by był to program nie tylko dla Kościoła, ale i dla ubezwłasnowolnionej w tamtym czasie ojczyzny. - Każdy, kto w tamtym czasie żył, wiedział doskonale, czym była Wielka Nowenna. Ja to doskonale pamiętam. Niewątpliwie jest to oryginalny pomysł, wkład i przeprowadzenie, które zawdzięczamy temu, że w historii Polski pojawił się taki człowiek, jak kard. Wyszyński - dodał kard. Nycz.
Zdaniem kardynała, wpływ Wielkiej Nowenny na odzyskanie przez Polskę niepodległości możemy ocenić porównując sytuację naszego kraju do krajów ościennych, w których brak takiej osoby jak kard. Wyszyński sprawił, że tamtejszy Kościół został dużo głębiej dotknięty skutkami komunizmu. Jak podkreślił, "bez prymasa Wyszyńskiego Kościół w Polsce wyglądałby inaczej".
Dr hab. Paweł Skibiński z UW podkreślił wpływ prymasa Wyszyńskiego nie tylko na kształt Kościoła w Polsce ale także na świecie. - To wymaga dalszych badań, ale np. ogłoszenie przez Pawła VI, podczas Soboru Watykańskiego II Najświętszej Maryi Panny Matką Kościoła, co jest uznawane za jedno z ważniejszych wydarzeń samego soboru, nastąpiło na prośbę Episkopatu Polski, motywowaną milenijnie. Czy gdyby nie było prymasa i jego programu milenijnego to w ogóle ta prośba by padła? To było wbrew wrażliwości teologicznej dominującej w krajach zachodnich - wyjaśnił historyk.
Takich powiązań, jak dodał, jest dużo więcej. W związku z tym, jak podkreślił dr Skibiński, milenium to bezprecedensowe zjawisko dla społeczeństwa polskiego. - Nieco odważniejsi historycy mówią, że bez milenium nie byłoby Solidarności, i ja się z tym zgadzam. W związku z tym mamy do czynienia ze zjawiskiem kluczowym dla zrozumienia PRL-u i zmiany, która zaszła w czasie Polski Ludowej - dodał.
Reklama
Zdaniem dr. Skibińskiego, "trzeba popracować nad tym, żeby przywrócić pamięć o tym bezprecedensowym programie duchowym, który najprawdopodobniej zmienił naszą ojczyznę".
Ks. prof. Zdzisław Kijas z watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych przybliżył uczestnikom konferencji osobowość kard. Wyszyńskiego. Jego zdaniem, wchodząc w głębię myślenia prymasa można odkryć, że był on w pierwszym rzędzie dobrym obywatelem. - Wyszyński doszedł do przekonania, że historia jest taka jaka jest. Należy się w niej odnaleźć i żyć w społeczeństwie budując je od środka. Był więc bardziej obywatelem niż patriotą - powiedział.
Jak wyjaśnił, "czytając teksty Wyszyńskiego mamy trudność, ponieważ pojawia się bardzo często sformułowanie patriota, patriotyzm, związanie z ojczyzną. Natomiast nie pojawia się w jego tekstach termin obywatel".
Reklama
Jak dodał, być może czasy w jakich żył, nie były jeszcze gotowe na podjęcie takiego tematu. - Dla nas patriotyzm bardzo mocno związany jest z pewnego rodzaju uczuciowością, z pewnym dynamizmem w obronie ojczyzny, która jest zagrożona. A on zabiegał o dobro wszystkich podmiotów, które zamieszkiwały dany teren. Będąc prymasem, jednocześnie był obywatelem tej ojczyzny, która złożona była także z protestantów, prawosławnych czy z osób niewierzących, odnajdywał się w tej przestrzeni geograficznej a jego troską było to, żeby to społeczeństwo mogło się rozwijać, bogacić, duchowo rozrastać. To jest element, który jest do odkrycia w dziedzictwie prymasa. Nie podejmował prób przewrotu rewolucyjnego ale próbę odbudowywania nowej fizjonomii społecznej w oparciu o pracę organiczną - podkreślił.
Przy pracy nad procesem beatyfikacyjnym prymasa, podczas przesłuchań świadków, ks. Kijas odkrył człowieka, który żył wielką pasją. - Moje pokolenie prymasa odbierało jako chodzący majestat, którego się słucha, adoruje, któremu się okazuje posłuszeństwo, ale z którym kontakt czysto ludzki wydawał się być trudny - powiedział ks. prof. Kijas. A to - jego zdaniem - był człowiek, który miał niezwykle bogate wnętrze, estetyczne, duchowe, ludzkie, wrażliwość emocjonalną.
Dzięki temu - mówił ks. prof. - prymas mógł "dać głos tym, którzy byli bez głosu, pozwolić przez jego usta wypowiedzieć się tym, którzy nie mogli się wypowiadać". Jak wynika z rozmówi z siostrą prymasa Wyszyńskiego, "przyjęcie sakry biskupiej zadało mu pewien rodzaj śmierci cywilnej. Nie potrafił, czy nie mógł już żyć w całej gamie swoich odczuć ludzkich, ale nie oznacza to, że się ich pozbył. Potrafił je skanalizować na potrzeby czy na usługi tej misji, jaka została mu powierzona". Ks. prof. Kijas stwierdził, że dalszy proces beatyfikacyjny będzie ciągłym odkrywaniem bogactwa i osobowości prymasa, która pęczniała poprzez całe lata jego ukrytego z konieczności życia, bardzo bogatego wewnętrznie.
Konferencję „1966. Milenium chrztu Polski prymasa Stefana Wyszyńskiego. Perspektywa teologiczno-społeczna” zorganizował Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego.