W niedzielę poprzedzającą Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych we Wrocławiu Stowarzyszenie Odra-Niemen zorganizowało druga już edycję Biegu Wilczym Tropem. Bieg był jedną z wielu form upamiętnienia Żołnierzy Wyklętych. Wystartowało ponad 300 zawodników, najmłodszy miał 4 a najstarszy 75 lat. Uczestnicy dumnie prezentowali koszulki startowe: z wyraźnymi sylwetkami Wyklętych, znanymi coraz powszechniej wizerunkami ich postaci. Wyraźnie też widać na koszulkach pseudonimy i nazwiska: Lalek, Feluś, Młot, Krzysztof, Warszyc, Nil, Ragner, Orlik, Żelazny.
Wyruszyli w dwóch turach, dookoła parku przy placu Stanisława Staszica. Niektórzy przyjechali specjalnie do Wrocławia na bieg. Radości z okazania w taki sposób tężyzny fizycznej nie krył por. Henryk Atemborski pseudonim "Pancerny", były żołnierz Brygady Świętokrzyskiej, który choć ma 88 lat jeździ na rowerze, pływa (także jako mors!), jeździ na rolkach i na nartach. Pan porucznik dał sygnał do startu drugiej turze uczestników biegu. Na pamiątkę wszyscy biegnący dla Wyklętych otrzymali koszulki i płyty muzyczne.
- Jestem niesamowicie usatysfakcjonowany tym, co się dzieje. Kiedyś my byliśmy zdecydowani oddać życie za Ojczyznę, a wy dziś swoim zachowaniem pokazujecie, że rozumiecie to i że na was Ojczyna także w każdej chwili może liczyć - mówił por. Henryk Atemborski. Biegnących obserwował też kpt. Stefan Siejka, Jaworzniak, były młodociany więzień polityczny lat 1944-1956 oraz żołnierz Armii Krajowej, a także Marta Ziembikiewicz, córka kpt. Władysława Łukasika ps. "Młot", legendy partyzantów Podlasia, z którym liczył się bardzo i szanował sam mjr "Łupaszka".
Pomóż w rozwoju naszego portalu