Wieczorem, siedząc wokół ogniska, rozważamy Słowo Boże. Huczy ogień, iskry się sypią, wiatr ciągle zmienia kierunek dymu. Ewangelia dzisiejszego dnia zwraca naszą uwagę przede wszystkim na apostoła Andrzeja,
którego teologowie określają mianem pierwszego powołanego. On jest postacią dzisiejszego dnia. Według ewangelisty Jana, to Andrzej przyprowadził do Jezusa swego starszego brata Szymona Piotra. Piotr poznał
Jezusa dzięki Andrzejowi. Zanim Piotr stał się uczniem Chrystusa, od swego brata usłyszał piękne świadectwo: „Znaleźliśmy Mesjasza” (J 1, 40-42). Słowo o Jezusie, który jest
Synem Bożym, trafia do człowieka przez człowieka. Droga człowieka do wiary w Jezusa często prowadzi przez drugiego człowieka. Wierzymy w Jezusa dzięki innym ludziom. Wiara nie jest
więc sprawą prywatną. Ten, kto uwierzył, nie potrafi milczeć, nie może nie mówić (wewnętrznie czuje się do tego zobligowany) o Tym, w którego wierzy. Człowiek, który znalazł Jezusa,
chce się Nim dzielić z innymi.
Siedzimy w kręgu przy ognisku. Grzeją nas płomienie ognia, które wydobywają nasze twarze z mroków zapadającej w Bieszczadach nocy. Historia życia ewangelicznego Andrzeja
skłania nas do szukania analogii w naszym życiu. Każdy mówi o swoim Andrzeju, który przyprowadził go do Chrystusa. Ile zawdzięczamy tym ludziom? Bez nich każdy z nas nie
byłby tym, kim jest dzisiaj. Kim bylibyśmy? Tym ludziom dozgonnie winni jesteśmy wdzięczność.
Na jutro planujemy wyprawę na Magurę Stuposiańską. W nocy pada deszcz. Jest dokładnie tak, jak pisał św. apostoł Jakub: „Teraz wy, którzy mówicie: Dziś albo jutro udamy się do tego
oto miasta i spędzimy tam rok, będziemy uprawiać handel i osiągniemy zyski, wy, którzy nie wiecie nawet, co jutro będzie. Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, co się ukazuje
na krótko, a potem znika. Zamiast tego powinniście mówić: «Jeżeli Pan zechce, a będziemy żyli, zrobimy to lub owo»” (Jk 4, 13-15).
Pomóż w rozwoju naszego portalu