Ludzie mówią, że czas to pieniądz, a ja wam mówię: czas to miłość
(Stefan Kardynał Wyszyński)
Pierwszy listopada - uroczystość Wszystkich Świętych, a potem wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych to okazja, by nie tylko kupić kwiaty i pięknie udekorować cmentarze,
by okazać naszą pamięć zmarłym, ale to również szansa, by zastanowić się nad własnym życiem, nad jego uporządkowaniem w perspektywie eschatologicznej.
Dziś nie mówi się w świecie o śmierci, a jeśli się wspomina (mam na myśli np. laickie media), to przedstawia się ją jako tragiczny koniec. Nie tak pojmuje przemijanie
chrześcijaństwo. Stojące przy grobach krzyże są znakiem zwycięstwa nad śmiercią Chrystusa; ale aby ów kres ziemskiego życia przyjąć bez leku i ze spokojem, należy zatroszczyć się
o to wcześniej, trzeba do śmierci dorastać, dorastać przez miłość. Po drugiej stronie spotkamy miłującego Chrystusa. Nie zapomnę zdjęcia Teresy z Lisieux po śmierci, z jej
twarzy emanowało szczęście i spełnienie, to była twarz przebóstwiona.
Kiedyś ktoś mi powiedział, że być świętym, to być do końca człowiekiem; w istocie bowiem święty, to ktoś żyjący pełnią życia, pełnią człowieczeństwa.
Kościół święty stawia za wzór, poprzez wyniesienie na ołtarze, swoich licznych synów i córki, którzy upodobnili się doskonale do Chrystusa, żyjąc według rad ewangelicznych. Przez
ich świadectwo stara się przemówić do współczesnego człowieka, który nierzadko błądzi na swojej drodze, zatracając się w doczesności.
Pomóż w rozwoju naszego portalu