W październiku zaczęłam II rok studiów w Poznaniu i mieszkałam na stancji. Tego dnia, po południu i wieczorem, akurat wtedy, gdy był wybierany papież, byłam w domu,
na stancji. Moi gospodarze razem ze swoją córką, moją rówieśnicą - Bernadetą siedzieli przed telewizorem. W pewnym momencie zawołali mnie do pokoju, żeby przekazać mi informację,
że Polak, kardynał Karol Wojtyła został wybrany papieżem. Wszyscy bardzo się cieszyliśmy, zresztą to były specyficzne czasy, nie było jeszcze takiej swobody i takiej wolności jak teraz. W związku
z tym miało to także znaczenie jako wsparcie duchowe, emocjonalne dla nas, którzy wyrażaliśmy sprzeciw przeciw temu, co się działo wówczas w Polsce. Moi gospodarze byli bardzo wzruszeni,
pamiętam, że obydwoje się popłakali, ogromna radość była w oczach ich córki. Trudno mi w tej chwili o tym mówić, ale to niewątpliwie było jedno z ważniejszych
wydarzeń nie tylko dla mnie, ale i dla świata, bo przecież po wielu, wielu latach papieżem został wybrany nie Włoch, i to jeszcze Polak.
Na pewno był to moment zaskoczenia, najpierw śmiercią kolejnego papieża - Jana Pawła I, i moment oczekiwania na nowego papieża. Choć pontyfikat Jana Pawła I był tak krótki,
to budził on nadzieję u wszystkich katolików, a dla nas Polaków był bardzo wzmacniający, budujący.
Pamiętam też takie wymowne wydarzenia z pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski. Trochę interesuję się turystyką i górami i być może dlatego je zapamiętałam.
W czasie tej wizyty Wanda Rutkiewicz, nieżyjąca już himalaistka, przekazała Papieżowi skałki, gdyż dokładnie 16 października zdobyła jeden z najwyższych szczytów w Himalajach
i Papież skomentował to w ten sposób: „Oboje tego samego dnia sięgnęliśmy najwyższych szczytów”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu