W pierwszym przesłaniu Franciszek zapewnił, że chce udać się do Meksyku nie jak jeden z Trzech Króli, niosąc ze sobą jakieś rzeczy, orędzia, idee czy rozwiązania problemów. „Jadę do Meksyku jako pielgrzym, będę szukał w narodzie meksykańskim, czy mi coś da. Nie przybędę, aby o coś żebrać, bądźcie spokojni, ale przyjadę szukać bogactwa wiary, które macie, będę próbował zarazić się tym bogactwem. Odczuwam potrzebę udania się do Meksyku, aby przeżywać tę wiarę z wami” – stwierdził papież.
Podkreślił, że wyruszy do tego kraju z otwartym sercem, „aby napełniło się ono tym wszystkim, co możecie mi dać”. Zwrócił uwagę, że Meksykanie mają taki sposób bycia, „który jest owocem bardzo długiej drogi, historii, która wykuwała się powoli, wśród bólu, osiągnięć i upadków, w poszukiwaniach, ale jest jak nić przewodnia”. „Macie wiele bogactwa w sercu i przede wszystkim nie jesteście sierotami, gdyż napełnia was radość, iż macie Matkę a gdy człowiek czy naród nie zapomina o swej Matce, Ona daje mu bogactwo, którego nie da się opisać, ale należy je przyjąć i przekazać" – mówił dalej Ojciec Święty. Dodał, że chce tego wszystkiego tam szukać. Przypomniał żart meksykański, jak pewien mieszkaniec tego kraju powiedział o sobie: „Jestem ateistą, ale jestem Guadalupaninem” [czcicielem Matki Bożej z Guadalupe – KAI].
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Przechodząc następnie właśnie do tematyki guadalupańskiej, Franciszek ujawnił na wstępie, że był dotychczas dwa razy w Meksyku: najpierw w 1970, na spotkaniu jezuitów a potem wtedy, gdy św. Jan Paweł II podpisał tam swą adhortację „Ecclesia in America”, dodając, że nie pamięta, w którym to było roku [w 1999 – KAI]. I w obu wypadkach odwiedzał sanktuarium w Guadalupe. Zaznaczył, że w obliczu Maryi z tego miejsca ma poczucie bezpieczeństwa i czułości. „Ileż to razy przeżywam lęk z powodu jakiegoś problemu lub gdy zdarzyło się coś złego i nie wiadomo, jak zareagować, modlę się do Niej i chcę, aby mi powtórzyła: «Nie bój się, czyż nie jestem tutaj ja, twoja Matka?»” – tłumaczył papież. Przypomniał, że tuż przed wyjazdem do Rzymu [na konklawe] w 2013, zaczęto budować w stolicy Argentyny parafię pw. Św. Jana Diego, „którego ogłosiłem w Buenos Aires patronem kwiaciarzy”. I ten święty „wiele mi mówi o swej więzi z Panną [z Guadalupe]” – dodał Franciszek.
Poruszył z kolei trudne problemy, z jakimi boryka się Meksyk i nie tylko on: przemoc, korupcja, wojna, dzieci, które nie mogą chodzić do szkoły, handel ludźmi i bronią. „Taki jest mniej więcej klimat, w którym dziś żyjemy na świecie a wy przeżywacie cząstkę tego, tej wojny, cierpień, zorganizowanej przestępczości...” – mówił dalej Ojciec Święty. Wyjaśnił, że udaje się do ich kraju, aby wziąć to, co najlepsze od nich, ale też aby modlić się z nimi o znalezienie rozwiązania tych wszystkich trudnych problemów, o uwolnienie kraju od nich. Cytując wcześniejszą wypowiedź jednej z osób, aby przyniósł im trochę pokoju, papież przypomniał, że o pokój trzeba walczyć codziennie i przypomniał słowa - modlitwę św. Franciszka z Asyżu: „Panie, uczyń mnie siewcą pokoju”.
Reklama
Mówca zapewnił, że chciałby być narzędziem pokoju, dodając jednocześnie: „Ale razem z wami wszystkimi”, gdyż sam nie jest w stanie tego uczynić. Wezwał również do dialogu społecznego, nawet z przestępcami, aby zmienić ich serca. „Mamy tę samą Matkę [...] i powiedziałem Jej: «Skoro powiedziałaś mi, abym się nie bał, ponieważ jesteś moją Matką, podaruj mi to”, czyli nawrócenie grzeszników. Papież ujawnił, że wielokrotnie prosił Panią z Guadalupe – „Cesarzową Ameryki” – o pokój wszędzie, w całej Ameryce i gdzie indziej. Dodał, że pokój jest wolnością i będzie prosił „razem z wami”, aby „Guadalupana” podarowała ludziom pokój serca, rodziny, miasta i całego kraju.
W ostatnim przesłaniu Franciszek oświadczył, że oczekuje od mieszkańców kraju mądrości i odnowy duchowej, aby byli katolikami w kościele i poza nim, aby wiara rozkwitała. Trzeba się modlić, aby być katolikami prawdy i przeżywać swą wiarę w każdym miejscu. „Wiara nas umacnia, gdy jest [wyznawana] publicznie, szczególnie zaś w chwilach kryzysowych” – podkreślił Ojciec Święty. Przywołał jedną z wypowiedzi swych rozmówców, iż poprzedni papieże [Jan Paweł II i Benedykt XVI] przybywali do tego kraju w chwilach kryzysowych dla niego i dodał, że tak powinno być. Zwrócił uwagę, że wiara winna wyjść na ulice, co nie oznacza, że tylko w postaci procesji, ale ma się ona przejawiać w postawie chrześcijańskiej w domu, szkole, miejscu pracy.
„Chciałbym zakończyć, «kradnąc» Matce Jej słowa a przeze mnie to Ona zwraca się do was: «Nie bójcie się wyjść, nie bój się mój synku, moja córeczko, czyż nie jestem tutaj ja, twoja Matka?” – zakończył swe przesłanie przed wizytą w Meksyku Franciszek.