Ks. Jerzy Popiełuszko żył 37 lat. Urodził się 14 września 1947 r. w rodzinie chłopskiej we wsi Okopy na ziemi białostockiej. Po maturze wstąpił do Seminarium Duchownego w Warszawie.
W sierpniu 1980 r. Prymas Stefan Wyszyński skierował go do pracy wśród robotników Huty Warszawa. Hutnicy powitali go krzyżem i kwiatami, a on zorganizował im swoisty
uniwersytet robotniczy: wykładał historię, prowadził katechezę, uczył technik negocjacyjnych. Na słynnych Mszach św. za Ojczyznę gromadzą się tłumy ludzi, którzy przybywają już nie tylko z Warszawy
ale z całej Polski. Każda Msza św. rozpoczyna się pieśnią: Ojczyzno ma tyle razy we krwi skąpana..., a kończy hymnem: Boże coś Polskę. Tego komunistyczna władza nie może
ścierpieć. Zaczynają się represje, niewybredne szykany, pogróżki, zastraszanie, już wtedy rodzi się myśl o zabiciu Księdza i jak dziś wiadomo, decyzje zapadają w najwyższych
kręgach nie tylko policyjnych ale i partyjnych. Ostatnie nabożeństwo odprawił 19 października 1984 r. w Bydgoszczy. W drodze powrotnej został porwany i barbarzyńsko
zamordowany przez oficerów SB. Sprawa śmierci ks. Jerzego nadal kryje wiele tajemnic.
Trzy lata temu ks. Mirosław Czarnołęcki, proboszcz parafii w Kutnie - Łąkoszynie, wystawił bohaterskiemu kapłanowi kamienne epitafium przy kościele. Od tej pory mają mieszkańcy Kutna
możliwość czczenia zamordowanego za wiarę w Boga i wolność Ojczyzny Kapłana i Polaka. Powinniśmy z tego skorzystać, bo nie wolno nam zapomnieć tej
zbrodni. Niech wyrazem naszej pamięci i naszego hołdu złożonego ks. Jerzemu i wszystkim zamordowanym duchownym będzie znicz, który 19 października zapalimy przy łąkoszyńskim obelisku.
Pamiętajmy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu