Pożegnanie z Ojcem
W nocy z 29 na 30 grudnia w kościele oo. Dominikanów w Poznaniu trwało całonocne czuwanie przy trumnie Ojca Jana. Młodsi, starsi, duchowni, osoby konsekrowane, wierni świeccy, przyjaciele Ojca Jana, czy ci, którzy tylko o nim słyszeli, choć na parę chwil wchodzili do kościoła, by pomodlić się przy ciele zmarłego dominikanina. Podczas czuwania wartę honorową pełniła Harcerska Służba Lednicka, która od początku spotkań, wspierała ojca Górę. Młodzi modlili się, śpiewali, czytali teksty ojca Jana, żegnając swojego wieloletniego duszpasterza.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Otwarcie na wieczność
Od wczesnych godzin rannych w kościele, na krużgankach klasztoru oraz wzdłuż sąsiadujących ulic gromadzili się młodsi i starsi, chcący pożegnać charyzmatycznego dominikanina. Uroczystej Mszy św. w kościele oo. Dominikanów przewodniczył abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, metropolita poznański. Na początku Eucharystii minister Andrzej Dera przekazał Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski, którym pośmiertnie odznaczył ojca Górę prezydent RP Andrzej Duda.
Homilię wygłosił o. Paweł Kozacki OP, prowincjał polskich dominikanów. - Każdy z nas myśląc o świętości, może odwoływać się do tego, czego uczył nas ojciec Jan. Każdy z nas wcześniej czy później odkrywa swoją relację z Bogiem. Jest ona nie tyle przekazaną wiarą przez rodziców, ale osobistym, egzystencjalnym doświadczeniem każdego z nas (…) Świadomość, że człowiek został powołany do pełnienia jakiegoś zadania, staje się silniejsze od czegokolwiek innego. Znacie Ojca, jesteście mocni, a nauka Boża trwa w Was. I zwyciężyliście złego. Moc w słabości się doskonali. Odwołam się do doświadczenia życia Ojca Jana. Rozmawiałem ze spowiednikiem ojca Jana, który mówił, że dominikanin wielokrotnie powtarzał, że chce całkowicie żyć Chrystusem. Powtarzał jakby za św. Pawłem: „Żyję już nie, ale żyje we mnie Chrystus”. Taka postawa w człowieku, zawsze owocuje działaniem - mówił o. Kozacki OP. - Człowiek, który poznał Boże tchnienie, nigdy nie pozostawia tej wiadomości dla siebie. Gdy popatrzymy na życie ojca Jana, życie, o którym można powiedzieć, że jest spełnionym, trzeba dostrzec, że w tym życiu Bóg był najważniejszy. Boży człowiek to pielgrzym. Niesie w sobie nieustanną tęsknotę za zjednoczeniem ze swoim Panem. Niesie w sobie zawsze nadzieję, że śmierć jest otwarciem na wieczność i spotkanie w Niebie - zakończył o. Kozacki.