Tam, gdzie jest wielka miłość, tam zawsze zdarzają się cuda.
Willa Cather
Modlitwa drogą powołanego
Każdy dzień wypełniony był wieloma spotkaniami i konferencjami, jednak najważniejsze miejsce zajmowała zawsze modlitwa: Msza św., adoracja Najświętszego Sakramentu, Liturgia Godzin, Różaniec, Droga Krzyżowa. Dzisiaj człowiek z trudem nawiązuje autentyczną łączność z Bogiem. Dotknięcie ziemi kolanami i gest złożonych rąk wymaga wyrzeczenia oraz pokory, która już dawno zniknęła ze słownika politycznej poprawności. Kryzys ten dotyka szczególnie Europy, dlatego wielkim przeżyciem było dla nas zjednoczenie młodych serc bijących dla Jezusa z naszymi rówieśnikami z tych krajów, gdzie w atmosferze zmasowanej ateizacji świadectwo wierności i przywiązania do Prawdy jest szczególnie trudne. Ci młodzi ludzie zmagają się z wieloma wątpliwościami, ale mają też świadomość tego, że odpowiedzi na nie udziela sam Bóg. Zrobił to 2000 lat temu zsyłając swojego Syna. Przed kilkudziesięcioma laty przemówił do ludzi przełomu tysiąclecia. Pokorny Kapucyn z Pietrelciny stał się żywym obrazem Ukrzyżowanego. Nie powiedział nic nowego. Przypomniał, że kochać to znaczy cierpieć.
Wyrzec się cierpiętnictwa, by ukochać cierpienie
Nasz duchowy przewodnik poznał Ojca Pio w 1947 r. Został przez niego w cudowny sposób uzdrowiony z gruźlicy, która była chorobą śmiertelną. Od tamtego wydarzenia
spędzali ze sobą dużo czasu. Jemu Ojciec Pio powiedział, że zawsze pozostanie przy nim, szczególnie gdy będzie spotykał się z ludźmi. Ks. Galeone jako młody kapłan często przyprowadzał
różnych ludzi do Ojca Pio. Chociaż był biedny, nie musiał się o nic obawiać. Ludzie zainteresowani spotkaniem ze sławnym zakonnikiem zapraszali go na obiady. Kiedyś Święty powiedział:
„Ja będę z tobą na tym obiedzie i będziesz czuł moją obecność”. Rzeczywiście, w czasie wspólnego posiłku czuć było różaną woń, która w pewnym momencie
ustała. Gdy później ks. Pierino zapytał Ojca Pio dlaczego w pewnym momencie przestali odczuwać jego zapach, na co odpowiedział rezolutnie: „Musiałem wyjść, ponieważ było mi za gorąco”.
Innym razem, gdy modlili się wspólnie, ks. Galeone chciał coś powiedzieć. Ojciec Pio skarcił go wtedy, mówiąc: „Cicho bądź! Zagłuszasz mi Matkę Bożą”.
Taki był ten Święty: zwykły w swojej niezwykłości, ludzki, jak na południowca przystało dowcipny i pełen humoru. Trzeba wielkiej zażyłości z Bogiem, żeby ciężar krzyża
nieść w takim stylu. On wiedział, że do szczęścia idzie się przez cierpienie. Warunkiem wytrwania jest zawsze modlitwa. Warto dodać, że ks. Pierino po dziś dzień zawsze nosi przy sobie rękawiczkę
Ojca Pio i chusteczkę ze śladami jego krwi. Pamięta jego słowa: „Ja zawsze pozostanę z tobą”.
Powołanie to miłość
Myślę, że dla wielu ludzi, którzy doświadczają rzeczywistości powołania, pierwsze skojarzenie przychodzące do głowy to tajemnica. Są różne powołania wg woli Bożej dla człowieka. Punktem wyjścia jest poznanie
tego, czego chce Bóg oraz ukochanie Jego woli. Tutaj właśnie dotykamy tajemnicy Głosu. Funkcją słowa jest komunikowanie. Bóg mówi przez Jezusa, także my przez Jezusa komunikujemy się z Bogiem.
W słowie jest życie od Boga, jego pragnienia względem nas, ponieważ od początku jesteśmy w sercu naszego Stwórcy. To w Słowie Bożym jest rysunek życia, odwieczny plan
dla każdego człowieka. I tutaj często rozpoczyna się problem wielu powołanych, gdy własne „ja” staje w opozycji do woli Bożej. Istotą powołania jest ofiarowanie życia.
Miłość nie polega na sentymencie, to nie my wymyślamy sobie powołanie, lecz jego twórcą jest Bóg. Jest to też związane z cierpieniem. Dotyczy każdego powołania, począwszy od tego najbardziej
fundamentalnego: do życia, aż po powołanie do małżeństwa, kapłaństwa i wielu innych. Z Bożej perspektywy usprawiedliwianie odbierania życia przez intencję eliminowania cierpienia
kogokolwiek jest nonsensem.
Dlaczego więc musimy cierpieć? Realizacja Tajemnicy Zbawienia dokonuje się w człowieczeństwie Jezusa. On przyjął cierpienie dobrowolnie, wszystkie ludzkie ułomności, grzechy, dramaty. Wielki
Piątek to początek drogi do duchowości Jezusa. Jego życie obecne jest w każdym z nas. My też musimy cierpieć, umierać i zmartwychwstawać. Przez posłuszeństwo woli Bożej
otrzymujemy zbawienie. Powołanie to nic innego, jak chodzenie drogą Jezusa, przygotowaną dla nas od samego początku. Nie wiemy, dlaczego Bóg instrumentami zbawienia uczynił cierpienie. Będąc punktem wyjścia
nie jest ono na pewno punktem dojścia. Nie chodzi też o szukanie cierpienia, lecz o bliskość w naszych codziennych trudnościach do człowieczeństwa Jezusa. Przez to będziemy
mogli kontemplować Jego duchowość i przez realizowanie powołania dojść do naszego zmartwychwstania drogą obfitą w łaski. Dlatego tak ważne jest rozpoznanie naszego powołania, modlitwa,
bliskość do Boga, unikanie okazji do grzechu, stały spowiednik.
Ostatni dzień naszego spotkania przy Ojcu Pio miał charakter uniwersalnej wspólnoty, gdzie przyjacielskie więzi przełamują różnice kulturowe, a pragnienie poznawania oraz głoszenia Prawdy
jest silniejsze od zaciekłości i agresywności świata. W uroczystej kolacji wziął udział arcybiskup diecezji Taranto, Benigno Luigi Papa. Specjalnie na jego życzenie zaśpiewaliśmy
po polsku Czarną Madonnę, która jest bardzo popularna we Włoszech. Istnieje też włoskie tłumaczenie tej pieśni. Abp Papa podziękował Polakom za obecność w tym miejscu
i wyraził swoją duchową łączność z Polską, a szczególnie z Jasną Górą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu