Polscy lekarze podejmujący pracę w Norwegii są zmuszani do udziału w aborcji - alarmuje „Nasz Dziennik”.
W czasie ostatnich kilku lat władze Norwegii coraz mocniej zwalczają prawo lekarzy do sprzeciwu sumienia. Jeśli lekarz chce pracować i mieć pacjentów musi wystawia między innymi skierowania na aborcję.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W Norwegii wiele kobiet i młodych dziewczyn bardzo chętnie korzysta z prawa do przerywania ciąży. W tym kraju każdego roku uśmiercanych jest około 14 tysięcy dzieci.
Według prawa aborcja jest legalna do 12. tygodnia życia dziecka, w pewnych sytuacjach do 18., a nawet 23. tygodnia — informuje „Nasz Dziennik”.
Liberalne prawo w fatalnej sytuacji stawia lekarzy rodzinnych. To właśnie oni w tamtejszym systemie ochrony zdrowia sprawują opiekę nad matką i dzieckiem w czasie ciąży. Również lekarz rodzinny zajmuje się kobietą jeśli chce ona poddać się procedurze in vitro. Jeszcze w ubiegłym roku lekarz zawierający umowę o pracę, mógł składać zastrzeżenie dotyczące jego stosunku do przerywania ciąży. Kobieta, która chciała otrzymać skierowanie na aborcję była kierowana bezpośrednio do lekarza, które bez problemu je wystawiał, ci którzy nie chcieli tego robić, nie musieli.
Reklama
W czasie ostatniego roku lekarze, którzy mieli podpisane tzw. zastrzeżenia padli ofiarą nagonki mediów i feministek. Ci, którzy nie poddali się naciskiem zmuszeni byli zmienić specjalizację, lub nawet odejść z pracy.
Wszyscy przeżyli poniżenie, musieli porzucić swoje gabinety, przekreślić lata specjalizacji w medycynie rodzinnej i zacząć od początku —mówiła w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” dr Katarzyna Dębicka.
Norwescy politycy mówi nawet, że: prawo kobiet do aborcji jest najważniejsze i ono nie będzie naruszone.
Lekarze w Norwegii obawiają się, że wkrótce do obowiązkowych świadczeń medycznych obok aborcji należeć będzie także eutanazja.