Stąd, jeśli kiedyś staniemy przed wyborem, czy pójść na Eucharystię, czy pomodlić się indywidualnie, powinniśmy przyznać pierwszeństwo Mszy św. Mądry chrześcijanin nigdy nie ma wątpliwości, czy lepiej jest udać się parku i pośród drzew i śpiewu ptaków uwielbiać Boga, czy też spotkać się z Nim w Eucharystii. Kościół wyraźnie naucza, że nigdzie indziej na tym świecie nie spotkamy Boga w sposób realny i prawdziwy, jak tylko podczas Eucharystii. Świadomość tego, że Msza św. to moja najważniejsza modlitwa, powinna nas sprowokować do refleksji nad tym, co zrobić, aby rzeczywiście była ona modlitwą. Co pomaga w głębszym przeżywaniu Mszy św.? Bardzo wiele czynników. O niektórych z nich chcemy napisać kilka słów w ramach „Niedzielnej szkoły modlitwy”.
Między ulicą a kościołem
Chcielibyśmy często doświadczać natychmiastowych cudów przemiany. Chcielibyśmy wejść do kościoła prosto z ulicy i doświadczyć mocnego uderzenia Pana Boga, takiego, które byłoby porównywalne choćby do upadku św. Pawła pod Damaszkiem. Wiele razy jednak udział w Mszy św. jest dla nas udziałem bardzo trudnym i mało poruszającym. Dziwimy się wtedy, dlaczego Bóg nie działa w mocny sposób na naszą duszę? Tymczasem Pan Bóg potrzebuje naszej całkowitej otwartości i naszego zaproszenia, potrzebuje też naszego przygotowania na Jego przyjście. I tak jak w modlitwie ważne jest pierwsze nastawienie i wyciszenie, tak we Mszy św. niesłychanie ważne jest nasze pierwsze zetknięcie się ze świątynią. Od tego, co dzieje się między ulicą a kościołem, zależy często nasze głębokie uczestnictwo we Mszy św. Spróbujmy zobaczyć, jak zachowujemy się przy wejściu do świątyni na Mszę św.? Na ile wcześniej przychodzimy do kościoła i co robimy w nim, zanim zacznie się coś dziać przy ołtarzu? Między ulicą a kościołem dokonuje się pierwszy krok wejścia w tajemnicę Eucharystii.
Ludzie z progu kościoła
Dlaczego najwięcej ludzi w naszych świątyniach lubi stać „pod chórem”, czyli właściwie na progu kościoła? Niektórzy mówią, że to jest najbezpieczniejsze miejsce, bo szybko można wyjść ze świątyni. Ludzie z progu kościoła to ludzie, którzy chyba nie wiedzą jeszcze, w którą stronę zrobić krok, czy w stronę świata, czy w stronę Boga. Jeśli chcesz, aby Msza św. była modlitwą i spotkaniem z Bogiem, nie zachowuj tak wielkiego dystansu do Boga. Nie da się z kimś głęboko porozmawiać, jeśli się stoi na progu domu i nie wchodzi do środka. Dobry uczeń zawsze chce siedzieć blisko mistrza, żeby słyszeć i widzieć jak najwięcej. Uczeń słaby i chwiejny chowa się z tyłu, żeby tylko ktoś nie odkrył jego słabości. Żeby Msza św. stała się modlitwą, powinniśmy znaleźć dla siebie jak najlepsze miejsce w świątyni. Jeśli jesteś człowiekiem z progu kościoła, to spróbuj zrobić kilka kroków do przodu, a wtedy zrozumiesz i zobaczysz więcej i Msza św. stawać się będzie dla ciebie coraz piękniejszą modlitwą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu