"Kenia czeka z wielką radością na Franciszka" - mówi polski misjonarz. Dzisiejsza prasa, media, w zasadzie piszą tylko o papieżu, większość gazet dołączyła okolicznościowe wkładki. Wszyscy podkreślają, że jest to wielki honor dla Kenii, że papież wybrał jako pierwszy cel podróży afrykańskiej ten właśnie kraj. Szeroko komentowane jest wideoprzesłanie Franciszka sprzed dwóch dni, w którym papież zapewnia, że przybywa do Afryki jako apostoł pokoju, przebaczenia, dialogu międzyreligijnego i braterstwa.
Atmosfera jest gorąca, ulice Nairobi pozamykane i wszędzie dużo sił bezpieczeństwa. "Całe społeczeństwo jest bardzo przychylnie nastawione do wizyty papieża" - zaznacza o. Karwot. Nawet z zdominowanej przez muzułmanów Mombasy przyjedzie do Nairobi ok. 50 autokarów i to nie tylko katolików ale wiernych różnych wyzna chrześcijańskich i religii. "Wszyscy bardzo oczekuję jutrzejszego spotkania z liderami religijnymi Kenii" - zaznacza.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Polski werbista wskazuje na olbrzymie oczekiwania ze strony mieszkańców Kenii, którzy pragną papieskiego wezwania do jedności, której niejednokrotnie brakuje, sprawiedliwości społecznej a także walki z korupcją, która w ostatnim czasie przybrała olbrzymie rozmiary. "Nim się zaczęła widać już pierwsze owoce tej pielgrzymki. Wczoraj doszło do radykalnych zmian w kenijskim rządzie. Wielu dotychczasowych ministrów utraciło swoje stanowiska i powołano nowych. Prezydent zapowiedział ostrą walkę z korupcją" - mówi polski misjonarz.
Kościół katolicki z 14 mln wiernych jest największą wspólnotą religijną w Kenii. Biskupi w swoich wypowiedziach podkreślają, że oczekują na papieża przede wszystkim na jako pasterza Kościoła powszechnego umocnienia w wierze. "Wśród Kenijczyków wiara nie jest jeszcze mocna i pogłębiona, co widzieliśmy w 2007 i 2008 r. gdy doszło do zamieszek i zabójstw. Ich wiara często pięknie wyraża się na zewnątrz ale w wymiarze wewnętrznym i duchowym jej korzenie są ciągle słabe. Dlatego tak bardzo biskupi oczekują od papieża, że pogłębi wiarę wśród katolików i wszystkich chrześcijan" - zaznacza o. Karwot.
Reklama
Podkreśla, że innym problemem są podziały etniczne wśród Kenijczyków, które widać w życiu codziennym. Ludzie z pewnych grup etnicznych nie są akceptowani w regionach poza terenem swego osiedlenia. W pewnym stopniu także duchowieństwo jest podzielone. "Niektórzy chcą aby kapłani z ich grup etnicznych posługiwali w parafiach, instytucjach kościelnych i nie tolerują osób pochodzących z innych plemion. "Jest to wielkie wyzwanie dla całego kraju i Kościoła by z tym walczyć. Po zamieszkach w 2007 r. i 2008 r. biskupi nieustannie wzywają do dialogu i jedności. Powołano komisje sprawiedliwości i pokoju w każdej diecezji. Proces ten jest trudny ale widać wielką determinację w dążeniu do zasypywania podziałów. Przypomnijmy, że Kościół katolicki liczy sobie w niektórych regionach zaledwie 100 lat a w innych dopiero 30." - mówi werbista i dodaje: "Z drugiej strony nie widać wrogości wśród ludzi szczególnie w małych miejscowościach i na wioskach. Są oni bardzo otwarci i gościnni. Podziały i wrogość pojawia się zazwyczaj podczas wyborów parlamentarnych czy lokalnych. "Kościół stara się uspokajać wszelkie niepokoje, by nie dochodziło do terroryzmu" - podkreśla polski misjonarz.
Zwraca uwagę, że Kościół jest bardzo mocno zaangażowany w życie społeczne i cieszy się dużym autorytetem. Bardzo często cytowane są wypowiedzi biskupów i kapłanów na różne ważne kwestie społeczne i polityczne dotyczące wprowadzania sprawiedliwości i pokoju. Z głosem Kościoła liczą się politycy, społeczne elity i prości ludzie. Bardzo dobrze wygląda współpraca na płaszczyźnie dialogu ekumenicznego.
O. Karwot wskazuje na wielki udział Kościoła w takich dziedzinach jak edukacja, służba zdrowia i działalność charytatywna. "Kościół edukuje nowe elity społeczeństwa kenijskiego w duchu chrześcijańskim, nastawionego na jedność i współpracę. Stara się by młodzi ludzie, którzy wynieśli z domu uprzedzenia i stereotypy mogli się ich pozbyć" - zaznacza polski misjonarz.
O. Marcin Karwot, werbista pracuje w Kenii od 12 lat. Na początku zajmował się w Nairobi uchodźcami z Rwandy, Konga i Burundii. Później przebywał kilka lat wśród Masajów w centralnej Kenii. Teraz jest rektorem międzynarodowego seminarium duchownego księży werbistów w Nairobi.