Według publicysty, jeśli nic się nie zmieni, nastanie właśnie paneuropejski kalifat. - Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Obecne wskaźniki demograficzne, a tym samym stan Europy, dają mocne podstawy, aby twierdzić, że tutaj będzie kalifat. Na pewno wiele zależy od tego, czy Europejczycy się przebudzą, czy nie - przestrzegał.
Wśród powodów, które przyczyniają się do niepokojących perspektyw dla starego kontynentu, Terlikowski wymienił na pierwszym miejscu niż demograficzny. - Mieszkańcy Europy tak bardzo „lubią życie”, że odechciało im się seksu z prokreacją. Nie chcą mieć dzieci w odróżnieniu od Arabów i muzułmanów. Drugim powodem obecnej sytuacji jest brak łączącej nas idei. Kiedyś było nią chrześcijaństwo, a potem różnego rodzaju nacjonalizmy. Nihilizm czy hedonizm nie są ideą, która może uratować jakiekolwiek myślenie. Trzecim powodem jest kompletna utrata chęci życia. Znakiem tego jest brak poszanowania wartości życia w wielu krajach. Jeśli ludzie zamiast walczyć o życie, wolą się sami zabijać, nie czekając, aż ktoś obetnie im głowę, to nie ma nadziei dla Europy - dodał.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Według redaktora naczelnego Telewizji Republika, aby uniknąć takiego scenariusza trzeba powrócić do podstaw i fundamentów Europy, czyli do chrześcijaństwa. - Nasz wstyd wobec korzeni, z jakich wyrośliśmy, wynika z kolonializmu, który miał strony pozytywne i negatywne. Ten wstyd wynika również z powodu bardzo sprytnej akcji kulturowej lewicy europejskiej, która od lat przekonuje, że tradycja jest złem i trzeba się jej wyprzeć. Mamy też do czynienia z popkulturą zbudowaną na konsumpcjonizmie, której opłaca się burzyć głębsze fundamenty. Jeśli bowiem mamy solidne podstawy oraz dbamy o rodzinę, konsumpcja nie jest głównym elementem naszego życia. Tym samym nie wydajemy na nią wszystkich pieniędzy, nie napędzając gigantycznego biznesu - podkreślił.
Język miłości czy język stanowczości? Według dziennikarza, nie ma w tym wypadku sprzeczności. Przypomniał, że język miłości może być stanowczy, a mówienie prawdy nie oznacza nienawiści. - Jeżeli mówię, że islam jest religią fałszywą, albo przyjmuję, że wierzymy w tego samego Boga, tylko oni wierzą kompletnie nieprawdziwie, to mówię o tym z miłością, bo chcę nawrócić muzułmanów na chrześcijaństwo. To jest wyraz miłości, a nie powtarzanie, że wszystko jedno, w co wierzę. W takim wypadku jest to wyraz nienawiści. Zła wiara, błędne decyzje mogą nas doprowadzić do piekła. Jeśli komuś jest to obojętne, to znaczy, że nie kocha swojego rozmówcy - dodał.
Spotkanie odbyło się w Domu Jubileuszowym Jana Pawła II. W ciągu minionych 5 lat w klubie gościli m.in.: Jan Pospieszalski, Rafał Ziemkiewicz, Marek Jurek, Piotr Semka, ks. prof. Paweł Bortkiewicz i prof. Bogdan Chazan.