Kościół - dziedzictwo serca
Reklama
W rozmowie z Niedzielą Łowicką Ksiądz Proboszcz opowiedział o spotkaniach z mieszkańcami każdej z wiosek, o powstawaniu nowych wspólnot parafialnych,
pięknych doświadczeniach z kolędy, Wielkiego Postu i wspólnej parafialnej pielgrzymki do Rzymu. Z prac gospodarczych udało się m.in. odnowić kaplicę przedpogrzebową, wymienić
instalację elektryczną, instalację nagłośnieniową oraz ogrzewanie kościoła i plebanii. Założono też orynnowanie plebanii.
Ks. Moczarski twierdzi, że dokonanie tak wielu działań duszpasterskich i gospodarczych nie byłoby możliwe, gdyby nie ogromne zaangażowanie i życzliwość wiernych oraz miejscowych
władz i instytucji. „Ogromna była pomoc od strażaków, wystarczy słowo i już byli z pomocą. Ta samo jest ze szkołą. Współpracujemy też ze Spółdzielnią
Kółek Rolniczych. Pomagamy sobie na różnych płaszczyznach, jak możemy. Samemu co by człowiek zrobił?”.
Ks. Władysław mówi dalej: „Prężnie działa nowo powstała (w listopadzie 2002 r.) Rada Parafialna. Ludzie bardzo chcą coś robić. Mnie się wydawało to niemożliwe, jak to wszystko zorganizować,
ale jednak się udało. Niektórzy tylko mówią żartobliwie, że nie nadążają za tym, co proboszcz wymyśli”.
Wszystkie planowane prace są najpierw omawiane z Radą Parafialną. To pozwala poznać zdanie ludzi i rozeznać się w możliwościach finansowych parafii. „Tym, co
mają, z serca potrafią się podzielić i ofiarować. I mają świadomość, że kościół jest ich, że to ich dziedzictwo. Zatroskanie i miłość parafian do tego miejsca
widać w wyglądzie kościoła” - dodaje Ksiądz Proboszcz.
Błogosławiony trud odnowy
Dlatego po Świętach Wielkiej Nocy nadszedł czas na malowanie wnętrza świątyni. Prace zaczęto 5 maja, skończono 25 maja - akurat na Pierwszą Komunię św. „U nas wszystko pierwsze” -
uśmiecha się ks. Władysław. Dokonano też renowacji zabytkowego, XVIII-wiecznego obrazu Matki Bożej z ołtarza głównego, lichtarzy. Do renowacji oddano również zabytkowe stacje Drogi Krzyżowej.
Wszystko to odbywa się „powolutku, tak jak są możliwości” - podkreśla ks. Moczarski. 16 maja wystosował do parafian list, w którym opowiedział im o trwających
i planowanych pracach oraz poprosił o zrozumienie i wsparcie.
Tak szeroko zakrojone prace są kosztowne. O tym także Ksiądz Proboszcz rozmawia ze swoimi parafianami, choć nie ukrywa: „Trudno mi mówić o pieniądzach. Chodząc
po kolędzie, spotkałem wiele niedostatku a nawet i biedy. Nie chcę, aby ktoś czuł się przymuszony, że musi coś dać. Najmilsze będzie Bogu, jeśli z serca to ofiaruje. Tu
mi się przypomina, jak Pan Jezus wychwala ubogą wdowę, która ofiarowała na rzecz świątyni dwa grosze... wszystko, co miała”
O jedność rodzin i parafii
Kto może, włącza się w rzeczywistość gospodarczą parafii w Dmosinie. Natomiast wszyscy mogą zaangażować się duchowo. Trwają tutaj systematyczne spotkania dla wszystkich istniejących
wspólnot. Ksiądz Proboszcz osobiście spotkał się z każdym kołem Żywego Różańca. Podkreśla z radością, że obserwuje u ludzi duży kult do Matki Bożej. W tygodniu
są dwa nabożeństwa, na których licznie gromadzą się wierni: nabożeństwo do Matki Bożej, a drugie to nowenna do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Z kolei w piątki wierni
modlą się Koronką do Miłosierdzia Bożego, potem uczestniczą w Mszy św. i oddają przez ucałowanie cześć relikwiom św. Faustyny.
Ks. Moczarski opowiada dalej: „Każdego dnia wieczorem u nas wierni z daleka nawet przyjeżdżają i sami odmawiają przed Mszą św. Różaniec św. Sami go prowadzą,
modlą się we własnych intencjach, ogarniają modlitwą całą parafię, proszą o miłość, jedność w rodzinach i parafii”.
W maju Ksiądz Proboszcz zaprosił wiernych do udziału w pierwszym piątku miesiąca i do adoracji Najświętszego Sakramentu. Podobnie było w czerwcu. Żywe zainteresowanie
ludzi spotkaniem z Chrystusem Eucharystycznym stało się punktem wyjścia do decyzji o copiątkowej adoracji od lipca. „Ta modlitwa wypływa z ducha obecnych. Ludzie
czują potrzebę adoracji Chrystusa. Co piątek w adoracji uczestniczy co najmniej 50 osób!” - cieszą się kapłani.
I mówią jeszcze: „Jeśli nie ma ducha eucharystycznego, to nic się w parafii nie zrobi, nic nie drgnie. To podstawa. Nie ma u nas Mszy św. bez krótkiego choć słowa, bez
refleksji, podanej ludziom. I to ich cieszy, to widać. Nawet jeśli nie ma intencji mszalnej, co się czasem zdarza, to zawsze ktoś z parafian na Mszy św. jest, rano i wieczorem”.
Ministranci z Dmosina mają nowe stroje. I ku wielkiej radości kapłanów już zgłaszają się nowi kandydaci do posługi przy ołtarzu Pańskim. „Są chętni, bo im się podoba. Obecnie
mamy już 15 ministrantów” - cieszy się Ksiądz Proboszcz.
W odpowiedzi na problemy wielu rodzin, w niedzielę 18 maja ks. Moczarski zaprosił do Dmosina członków wspólnot Anonimowych Alkoholików z Głowna, Koluszek i Brzezin.
„Tu jest dużo alkoholizmu - przyznaje ks. Władysław. - Leży mi to na sercu, żeby jakoś ludziom pomóc, żeby parafia była trzeźwa. Spróbujemy utworzyć grupę AA. To refleksja po kolędzie.
I zauważyliśmy zainteresowanie ludzi tą propozycją. Jest otwartość, gotowość do współpracy.
Dużo już w Dmosinie zrobiono, ale jeszcze więcej jest w planach. Zawsze mogą się też zdarzyć inwestycje niezaplanowane, a konieczne. Tak było na przykład z instalacją
odwadniającą kościół. Podczas malowania kościoła niepokój fachowców budziło zawilgocenie ścian. Po ekspertyzie okazało się, że fundamenty są nadwyrężone przez nadmiar wody, spływającej po źle ułożonej
kostce wokół świątyni. Brak było także odprowadzenia wody z rynien. Trzeba było fundamenty odkryć, okazało się, że cegła zaczęła się lasować. Dlatego w czerwcu i lipcu
zabezpieczono fundamenty specjalnymi substancjami chemicznymi i założono przy fundamentach odprowadzenie wody na dwóch poziomach do specjalnych studzienek.
„Marzeniem moim jest - wyznaje Ksiądz Proboszcz - wymiana posadzki w kościele i zrobienie bocznych ołtarzy, bo ich nie ma. Ołtarz główny wymaga solidnej renowacji,
chcielibyśmy także mieć witraże. A na zewnątrz trzeba wykonać ogrodzenie placu kościelnego i cmentarza, uzupełnić to, co jest. Jest tu też pusty, niewykorzystywany budynek po siostrach,
ale jego zagospodarowanie wymagałoby inwestycji”.
W pracy duszpasterskiej kapłani z Dmosina planują skoncentrować się jeszcze bardziej na pracy z dziećmi: „Bo są bardzo fajne, garną się”. Dobrze, gdyby rozrastały
się grupy ministrantów i bielanek. I chór parafialny.
„Będę też myślał o formacji dla osób starszych - zapowiada ks. Moczarski. - Ale to musi dojrzeć, ja sam tego nie pociągnę. Zanim powołam dzieło, to staram się najpierw
wyszukać i przygotować animatorów, którzy to poprowadzą przy mojej pomocy. Wtedy gdy ja nie mam czasu lub wyjeżdżam, jestem spokojny, że nic się nie rozpadnie”.
Zdaniem Księdza Proboszcza w wiernych trzeba stale pogłębiać świadomość życia sakramentalnego. „Różnie to bywa - mówią księża. - Staramy się pilnować spowiedzi, zawsze
ktoś jest w konfesjonale na każdej Mszy św. Raz w miesiącu jeździmy też do chorych i kto tylko chce, może być objęty tą formą duszpasterstwa”.
Po wysłuchaniu opowieści ks. Władysława Moczarskiego można śmiało stwierdzić, że nie tylko dmosińska świątynia, ale i parafia św. Andrzeja Apostoła i św. Małgorzaty Dziewicy
i Męczennicy przeżywa czas „błogosławiony czas odnowy”, zarówno na płaszczyźnie materialnej, jak i duchowej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu