Naszą rzeczywistość już od dłuższego czasu wypełniają afery i - delikatnie mówiąc - chybione decyzje. Ich autorami i uczestnikami są, niestety, ludzie sprawujący najwyższe
funkcje w państwie. Media codziennie donoszą o współpracy władz z przestępcami, o korupcji, nieuczciwości, nielegalnych transakcjach i morderstwach
na zlecenie. Każdego dnia oczekujemy kolejnych skandali i afer z kręgów rządzących Polską. Niestety, tak się składa, że zdążyliśmy się oswoić z obecnością afer, a kolejne
traktujemy jako naturalny bieg rzeczy.
Ciągle obserwujemy, jak ministrowie podejmują błędne decyzje, a musi za nie płacić tak naprawdę społeczeństwo. Budżet ma w sumie do wypłacenia (włącznie z zaległościami)
ponad 4 miliardy z tytułu uchwalonej pod wpływem protestu pielęgniarek podwyżki w wysokości 203 zł. Niezwykle kosztowna była też zmiana kas chorych w Narodowy Fundusz
Zdrowia. Z rozmachem zainwestowano w kasy chorych, wystawiono okazałe budynki, pracownikom przyznano odpowiednio stosowne gaże - z ubożejącej państwowej kasy wyłożono
na budowę tego systemu, bagatela, około miliarda złotych. Po trzech latach uznano, że pomysł był chybiony, więc zastąpiono go krytykowanym wcześniej przez wielu Narodowym Funduszem Zdrowia. Podobnie ma
się rzecz z bezprecedensową ustawą o biopaliwach, na której - zdaniem specjalistów z wielu dziedzin - stracą i podatnicy, i budżet. To
nie polscy rolnicy zyskają na uprawie rzepaku, ale, jak się przewiduje, farmerzy unijni. Ustawa o ustroju rolnym ministra Kalinowskiego blokuje możliwości rozwoju polskiego rolnictwa, utrzymuje
obecną strukturę rolną, a wielu rolnikom uniemożliwi dalszy zakup ziemi i rozwój. Sprzeciw natury moralnej rodzi propozycja zalegalizowania nieformalnych związków i nadania
im statusu prawnego. Jaki przykład będą miały dzieci, jaki wzór rodziny będzie dla ich właściwy, skoro w katolickim kraju zakłada się możliwość legalizacji związków homoseksualnych, aborcji,
a w przyszłości eutanazji?
Źle się dzieje w państwie, w którym rząd jest rozchwiany, załamywany i ośmieszany kolejnymi błędnymi, nie bałabym się tu użyć słowa: głupimi posunięciami, które grożą
destabilizacją państwa i pogorszeniem się życia jego obywateli. Jedni ministrowie nie zdążą się zadomowić, a już muszą zwijać żagle, bo już kolejni czekają w kolejce po
soczyste diety. Jakoś nikt się nie przejmuje wzrastającą przestępczością wywołaną bezrobociem, postępującą biedą i brakiem prawa, które stałoby po stronie pokrzywdzonych. Problemy rządzących
skoncentrowane są jedynie na pozyskiwaniu pieniędzy i niekoniecznie dla dobra wspólnego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu