„Gdyby... wam się nie podobało służyć Panu, rozstrzygnijcie dziś, komu służyć chcecie...” (24, 15) - tak kiedyś przemówił Jozue do swego ludu. W podobny sposób, wiele wieków
później, zwróci się do swoich Chrystus: „Czyż i wy chcecie odejść?” (J 6, 67). Czyli powiedział: Jeżeli i wy się z tym nie zgadzacie, możecie również
odejść, zostanę sam, ze swoją prawdą. Pozostali: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli...” (J 6, 68-69).
Chodzi o to, aby zawierzyć, być przekonanym. I to w sytuacji, kiedy się przy Chrystusie trwa, jak i wtedy, gdy się od Niego odchodzi lub powraca. Chodzi
o autentyzm trwania przy Chrystusie. Zasadniczym motorem owego trwania jest miłość. Bo wszyscy żyjemy w obliczu wielkiej miłości i od nas zależy, czy we współdziałaniu
z nią uczynimy siebie wielkimi i czy wielki i ludzki będzie świat.
Trzeba wielkiego samozaparcia i współdziałania z Bożą łaską, by powiedzieć Chrystusowi jak Piotr: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego...”. By
zrozumieć, iż w takiej atmosferze nie ma miejsca na nienawiść, potępienie, a tylko wiara w dobro, miłość, przebaczenie.
Kard. Stanisław Dziwisz, wieloletni sekretarz Jana Pawła II (1978-2005), wziął udział w debacie na temat ewentualnej rezygnacji z urzędu papieża Franciszka. Powiedział włoskiej gazecie „Repubblica”: „Nie schodzi się z krzyża Chrystusa. Nigdy. Nie zrobił tego po strasznym zamachu w 1981 r., ani 24 lata później, gdy choroba przykuła go do łóżka, bez głosu, bez sił, ale w służbie Kościołowi z sercem i duszą oraz czujnym umysłem”.
O Franciszku, który od prawie trzech tygodni przebywa w tej samej sali szpitalnej, co jego poprzednik z Polski, kard. Dziwisz powiedział: „Jestem pewien, że Franciszek zrobi to samo (...). Będzie przewodził Kościołowi tak długo, jak zechce tego Bóg. Będzie nadal mocno obejmował krzyż i nie cofnie się ani o krok”.
Ojcze mój, jeśli nie może ominąć Mnie ten kielich, i muszę go wypić, niech się stanie wola Twoja. /Mt 26,42.
Po ludzku to szalenie trudne poddać się woli Bożej. Będąc tu na ziemi nie znam planu, jaki ma dla mnie Bóg, a i tak idę za Nim, bo ufam, że ten plan jest dla mnie najlepszy. Utrata upragnionego dziecka, które
nawet nie zdążyło przyjść na świat to największy ból, jakiego doznałem. Patrzenie na cierpienie żony,
moja fizyczna bezradność i brak zrozumienia wśród otaczających nas ludzi, doprowadzały do zadawania pytań: „Boże, czemu my? Czemu inni mogą, a my nie? Czemu nie chcesz nam pomóc?”. Długie rozmowy,
cierpliwe modlitwy i pogłębianie relacji małżeńskiej doprowadziły nas małymi krokami do momentu, w
którym staliśmy się spokojniejsi i znów chcieliśmy spróbować. Był w nas jakby promyk nadziei. Po
niespełna dwóch latach sytuacja się powtórzyła. Nasze drugie dziecko umarło, zanim przyszło na świat,
ale my jesteśmy zupełnie inni, wciąż mamy w sobie ten płomień. Jesteśmy spokojni i wierzący w
doskonałość Bożego planu, którego teraz nie rozumiemy i przyjmujemy ten krzyż, jednocześnie wierząc,
że po każdym Wielkim Piątku przyjdzie Zmartwychwstanie!
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.