Były metropolita Sydney, aktualnie prefekt Sekretariatu Ekonomicznego w Watykanie, odniósł się do obrad zakończonego właśnie Synodu. Ich krytycznym momentem było wysunięcie wniosku o rozstrzyganie kwestii spornych na tak zwanym forum wewnętrznym, a w rzeczywistości w źle pojętym sumieniu. Zdaniem australijskiego purpurata był to swoisty „koń trojański”, który miał posłużyć dekonstrukcji nauczania Kościoła o małżeństwie, rodzinie i płciowości. Coś podobnego działo się już po ogłoszeniu przez Pawła VI encykliki Humanae vitae. Według kard. Pella niebezpieczeństwo to zostało zażegnane.
Reklama
„Dokument Synodu potwierdza katolickie nauczanie – powiedział kard. Pell. – Sugerowane otwarcie drzwi nie oznacza nic innego, jak wyjście do świata, by wiernie głosić pełne nauczanie Chrystusa. Być może będzie można przyjąć niektóre praktyki diecezji niemieckich, jak dopuszczanie rozwiedzionych w nowym związku do rad parafialnych, do lektury czytań mszalnych, do bycia chrzestnymi. Z tak pojętymi drzwiami nie mam problemu. Ale żadne drzwi nie zostały otwarte dla komunii dla takich osób. Trzeba ich natomiast zachęcać do modlitwy, udziału w liturgii, wzajemnej miłości. Dokument synodalny przypomina, jak ważna jest dla Kościoła rodzina. Odpiera też presje, które są wywierane na Kościół zwłaszcza w świecie zachodnim. Otwarcie mówi, że nie może być mowy o stopniowaniu przykazań. Przykazania są niezmienne. Ale rozumiemy, że niektórzy ludzie, ze względu na swą słabość i złożoną sytuację, nie od razu potrafią przyjąć pełnię nauczania Kościoła. Dokument ten daje też prawidłową definicję sumienia. Jest to zatem dobry tekst, choć w niektórych sprawach mógłby się wyrażać bardziej jednoznacznie, na przykład o rozwiedzionych, którzy zawarli drugi związek”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kard. Pell sprecyzował, że sugerowane przez Synod lepsze towarzyszenie takim parom ma na celu uświadomienie im ich sytuacji i zaakceptowanie wymogów nauczania Chrystusa względem ich życia.
Zapytany przez niemiecką sekcję Radia Watykańskiego o wkład tej grupy językowej w obrady synodu, australijski purpurat wyraził ubolewanie z powodu niskiego, jego zdaniem, poziomu intelektualnego niemieckich biskupów i teologów. Jeśli porównamy to z Soborem, to dziś nie znajdziemy tam postaci takiego formatu, jak Benedykt XVI, Urs von Balthasar czy Rahner. Dla Kościoła jest to wielka strata – dodał kard. Pell.