Reklama

400 lat obecności Franciszkanów w Zamościu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wiele zdaje się wskazywać na to, że początki obecności franciszkanów w Zamościu wiążą się z pobytem w Rzeczypospolitej o. Józefa Pisculli, pierwszego z głównych przełożonych Braci Mniejszych Konwentualnych, który odwiedził Prowincję Polską. Po przewrocie protestanckim Synowie Biedaczyny w Polsce należeli do najliczniejszych w całym Zakonie. Kiedy Jan Saryusz Zamoyski zdobywał wykształcenie za granicą, poznał członków zakonnej wspólnoty, którzy nauczali na Wszechnicy w Padwie, jak też prowadzili tam ośrodek szerzenia czci św. Antoniego.
Około 1580 r. Wielki Kanclerz sprowadził braci konwentualnych do Szczebrzeszyna, dając początek okresowi rozwoju klasztorów franciszkańskich na ziemiach wschodnich kraju. Prowincja zakonna była mu wdzięczna za fundację klasztoru szczebrzeskiego, któremu darował wieś Kisielów, czyli Hyrzę.
Jeśli chodzi o ślady obecności pierwszego zakonnika św. Franciszka w Grodzie Zamoyskiego, to znajdziemy je w katedrze. Otóż podczas 1599 r. przybył tutaj o. Dominik Konwaliusz rodem z Neapolu, by prowadzić wykłady z teologii na założonej kilka lat wcześniej Akademii. Pozostała po nim pamiątkowa płyta w kaplicy na lewo od wejścia. Kolejnych franciszkanów Hetman postanowił osadzić w swoim mieście, czym zajęła się najprawdopodobniej Kapituła Prowincjalna, rozpoczęta 21 sierpnia 1603 r. pod przewodem wspomnianego generała o. Pisculli. Bracia w szaro-popielatych strojach przybyli do Zamościa owego roku po otrzymaniu od Ordynata dawnego kościoła parafialnego pw. Świętego Krzyża na Przedmieściu Lwowskim, które stanowiło zaplecze przygotowawcze podczas wznoszenia miasta.
W niedługim czasie franciszkanie postawili dla siebie pomieszczenia z drewna obok darowanej świątyni. Kiedy komisarz generalny Zakonu o. Jan Donat Caputo odwiedził młody konwent zamojski w roku 1615, zaznaczył w sprawozdaniu, że mieszka tam 17 braci, którzy prowadzą życie z wielką pobożnością, utrzymują się z jałmużny, jak też doświadczają od ludu oznak przywiązania, tudzież miłości. Jan Saryusz myślał o przeniesieniu wspólnoty do wnętrza twierdzy. Sprawa stała się nagląca, kiedy o. prof. Dominik został napadnięty w drodze od kościoła Świętego Krzyża do Akademii. Dopiero w 1627 r. spełniły się pragnienia franciszkanów, kiedy otrzymali oni dużą działkę blisko Bramy Lwowskiej, by mogli tam postawić kościół i klasztor. Otrzymali też pieczęć z Chrystusem pokazującym bok św. Tomaszowi, jako znak szczególnej więzi z miastem. Rok później młody ordynat przekazał klasztorowi kawałek ziemi na przedmieściu pod cegielnię, gdzie rozpoczęto wypalanie cegły.
18 lutego 1636 r. fundator podpisał nadanie określające po raz pierwszy granice projektu kościelno-klasztornego. Podarowana działka ciągnęła się wewnątrz grodu wzdłuż wschodniej ściany od Bramy Lwowskiej ku cerkwi ruskiej, zaś wszerz od umocnień obronnych do obecnej ul. Żeromskiego. Mur przy Bramie został oddany "dla użytku braci i godziwej dla nich rekreacji". Nie mogli oni zakładać tam swoich piwnic lub stawiać trwałych pomieszczeń, gdyż należało zapewnić swobodny dostęp obrońcom i działom.
W uroczystość św. Antoniego 13 czerwca 1637 r. położono kamień węgielny pod świątynię franciszkańską. Tomasz Zamoyski razem z małżonką Katarzyną z Ostrogskich postanowili przeznaczać rocznie 1600 florenów na potrzeby budowlane aż do ukończenia dzieła. Wkrótce sprawą zajął się jeszcze gorliwiej następca Tomasza - Jan zwany Sobiepanem. W roku 1643, kiedy kościół był już "nowozaczęty", 16-letni ordynat na prośbę gwardiana o. Ambrożego Wierusza wyznaczył miejsce pod przyszły klasztor. Sobiepan wezwał też właścicieli sąsiednich działek, by przekazali je zakonnikom, którzy mieli ze swej strony zapłacić im "godziwą cenę". Wspólnota zamojska przystąpiła więc do wykupu. Po spaleniu starego konwentu przez wojska kozackie w 1648 r. konieczne było przyspieszenie prac. Franciszkanie otrzymali prawo do korzystania z lasów ordynackich. W marcu 1655 r. biskup chełmski Stanisław z Buzynina Pstrokoński dał zgodę na przeniesienie zakonników do twierdzy.
Drewniany budynek klasztorny, który został wzniesiony na obecnym placu Wolności, nie wyróżniał się zapewne niczym szczególnym od innych domów Braci Mniejszych. Pozostawał on w cieniu kościoła, którego budowa pochłaniała wszelkie środki. Na początku 1657 r. wyższy przełożony Prowincji Litewsko-Ruskiej o. Franciszek Łaźniowski przeprowadził wizytację wspólnoty. Stwierdził, że brakowało pieniędzy na opłacenie rzemieślników i robotników. Powodem takiego stanu rzeczy było oblężenie szwedzkie z roku 1656 i zaraza, która przyszła rok później. 18 kwietnia 1658 r. wielki pożar wyrządził znaczne szkody zespołowi klasztornemu. W końcu, dzięki zabiegom gwardiana o. Wincentego Morza świątynia została otwarta w 1662 r.
Ojcowie Franciszkanie rozwijali pracę duszpastersko-kaznodziejską w całej okolicy. Prócz tego zajmowali katedrę teologii w Akademii Zamojskiej, zajmując się również przez pewien czas działalnością wydawniczą. Kiedy po pierwszym rozbiorze Polski miasto znalazło się pod władzą Austrii, cesarz Franciszek Józef wydał w roku 1784 rozporządzenie o zniesieniu klasztorów. Zakonnicy przenieśli się na jakiś czas do opuszczonej siedziby klarysek, potem jednak wrócili na własne miejsce, gdzie pozostali do roku 1809. Po upadku Księstwa Warszawskiego twierdza została zajęta przez wojska carskie. W roku 1820 rozebrano zniszczony klasztor, natomiast kościół po przerobieniu wnętrza na dwa poziomy został wykorzystany jako magazyn. Pod koniec XIX w. dokonano dalszych przekształceń, burząc wysokie szczyty świątyni oraz wygospodarowując trzy poziomy na koszary dla Kozaków.
Kiedy Polska odzyskała niepodległość w 1918 r., prowincjał franciszkański o. Alojzy Karwacki starał się odzyskać kościół zakonny. Podjęte w tym celu kroki zakończyły się niepowodzeniem. Pomieszczenia nadal służyły potrzebom świeckim jako siedziba Sejmiku Powiatowego oraz Domu Ludowego Polskiej Macierzy Szkolnej. Od 1926 r. w dawnej świątyni mieściło się kino miejskie o nazwie "Stylowy", później zaś dołączył teatr oraz Powiatowa Kasa Komunalna i Muzeum Regionalne. Po II wojnie światowej kino pozostało na dole, podczas gdy w górnej części znalazło się Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych. Lata 70. przyniosły znaczne pogorszenie się stanu budynku.
Gdy generał Zakonu Redemptorystów z Rzymu o. Józef Pfhap odwiedzał miejscowych współbraci w roku 1981, zgłosił gotowość przejęcia kościoła pofranciszkańskiego. Ówczesne władze państwowe odrzuciły jednak taką propozycję. Dzięki rozgłosowi wokół tej sprawy podjęto wszakże podstawowe badania, wymieniono dach oraz tynki, jak również uratowano XVII-wieczny portal zachodni, zagrożony całkowitym zniszczeniem.
Kiedy Ojciec Święty Jan Paweł II wyznaczył Zamość na stolicę powstającej diecezji, przyczynił się jednocześnie do odzyskania kościoła dla franciszkanów. W dziele przywrócenia franciszkańskiemu kościołowi pierwotnego charakteru miał swój udział biskup diecezji zamojsko-lubaczowskiej Jan Śrutwa. Starania bp. Jana przyniosły upragniony owoc dzięki wsparciu "Solidarności". 23 maja 1993 r. Komisja Majątkowa Rządu RP zwróciła świątynię władzom kościelnym w obecności Księdza Prymasa Józefa Glempa. 28 lutego 1994 r. w Zamojskiej Kurii Biskupiej miało miejsce urzędowe przekazanie budynku ojcom franciszkanom, którzy powrócili do Zamościa po 185 latach nieobecności. Jako pierwsi przybyli o. Janusz Głazowski i o. Eugeniusz Wiraszko. Pierwsza Msza św. w odzyskanym kościele Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny sprawowana była 25 marca 1994 r.
Obecnie, chociaż nie cały budynek został przejęty przez Braci Mniejszych Konwentualnych, ponieważ na piętrze znajduje się nadal Liceum Plastyczne, to jednak świątynia służy wiernym. Jest przez nich chętnie odwiedzana. 3 lipca 1994 r. powstała parafia franciszkańska. Od 1996 r., oprócz pracy parafialnej i katechetycznej, ojcowie służą posługą sakramentalną i duchową w klasztorze Sióstr Klarysek w Sitańcu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wincenty, czyli tam i z powrotem

Czy można zapanować nad wstydem? Podobno jeśli mocno wbije się paznokcie w kciuk, to czerwona twarz wraca do normy. Ale od środka wstyd dalej pali, choć może na zewnątrz już tak bardzo tego nie widać. Jeśli ktoś się wstydzi, że zachował się jak świnia, to w sumie dobrze, bo jest szansa, że tak łatwo tego nie powtórzy. Tylko że ludzkość tak jakoś coraz mniej się wstydzi rzeczy złych.

Ludzie wstydzą się: biedy, pochodzenia, wiary, wyglądu, wagi… I nie jest to wcale wynalazek dzisiejszych napompowanych, szpanujących i wyzwolonych czasów. Takie samo zażenowanie czuł pewien Wincenty, żyjący we Francji na przełomie XVI i XVII wieku. Urodził się w zapadłej wsi, dzieciństwo kojarzyło mu się ze świniakami, biedą, pięciorgiem rodzeństwa i matką - służącą. Chciał się z tego wyrwać. Więc wymyślił sobie, że zostanie księdzem. Serio. Nie szukał w tym wszystkim specjalnie Boga. Miał tylko dość biedy. Rodzice dali mu, co mogli, ale szału nie było, więc chłopak dorabiał korepetycjami, jednocześnie z całych sił próbując ukryć swoje pochodzenie. Dlatego, kiedy ojciec przyszedł go odwiedzić w szkole, Wincenty nie chciał z nim rozmawiać. Sumienie wyrzucało mu to potem do późnej starości.
CZYTAJ DALEJ

Panie, spraw, by świat był pełen Twoich proroków!

2024-09-26 14:08

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

pl.wikipedia.org

„Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je” – mówi Jezus w zakończeniu dzisiejszej Ewangelii. To słowa twarde, mocne, trudne do przyjęcia, wręcz niemożliwe do realizacji. Ale czy Jezus zaprasza rzeczywiście do takich czynów? Jak tłumaczyć Jego nakaz?

Apostoł Jan rzekł do Jezusa: «Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami». Lecz Jezus odrzekł: «Przestańcie zabraniać mu, bo nikt, kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. A kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu lepiej byłoby kamień młyński uwiązać u szyi i wrzucić go w morze. Jeśli zatem twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie ginie i ogień nie gaśnie».
CZYTAJ DALEJ

Bielsko-żywiecka Caritas kontynuuje pomoc dla poszkodowanych w powodzi

2024-09-27 16:42

[ TEMATY ]

Caritas

Bielsko‑Biała

powodzianie

Karol Porwich/Niedziela

Bielsko-żywiecka Caritas nie ustaje w prowadzeniu intensywnych działań wspierających poszkodowanych przez wodę mieszkańców regionu. Codziennie odbywają się analizy sytuacji na terenie diecezji, mające na celu ustalenie najbardziej potrzebujących obszarów - zapewniają jej przedstawiciele.

Zdaniem osób zaangażowanych w działania pomocowe, współpraca z lokalnymi proboszczami umożliwia precyzyjną identyfikację gospodarstw, które ucierpiały w wyniku ostatnich klęsk, zwłaszcza tych zamieszkałych przez osoby starsze, samotne, rodziny z małymi dziećmi oraz ludzi o ograniczonych możliwościach radzenia sobie w trudnych warunkach.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję